Początkujący
Teraz czytasz
Jak analizować spółki? Fundamentalnie czy technicznie?
0

Jak analizować spółki? Fundamentalnie czy technicznie?

utworzył Natalia Bojko2 sierpnia 2022

Jak analizować spółki? Fundamentalnie czy technicznie? Z takim dylematem, na pewno spotka się początkujący inwestor oraz taki, który jest zdesperowany niedziałającą dotychczas strategią. W dużej mierze odpowiedź na to pytanie znajduje się w nas samych, czyli w naszych preferencjach. Warto już na początku swojej drogi z inwestowaniem w papiery wartościowe określić cel, horyzont czasowy i kapitał, jaki chcemy zaangażować lokując środki w akcjach. Do czego to wszystko jest potrzebne? Przekonasz się o tym czytając poniższy artykuł.

Określ się

Kluczowym momentem przy wyborze metody analizy spółki jest zastanowienie się, na jakie parametry chcemy zwrócić największą uwagę i na czym tak naprawdę nam zależy. Powinniśmy się zastanowić nad tym, jakim kapitałem dysponujemy, na jaki czas chcemy go zaangażować na rynku, określić cel inwestycji oraz jaka stopa zwrotu nas interesuje.

Zaczniemy może od najprostszej kwestii, czyli określenia jak długo chcemy, by spółka pracowała na nasz zysk. Oczywiście możemy wybrać różne sposoby inwestycji, od wzrostu wartości papieru w czasie, po lokowanie go w przedsiębiorstwach regularnie wypłacających dywidendę, po szukanie krótkich trendów. Nie mniej jednak sedno jest takie, że jeżeli marzy nam się “utrzymywanie” ze spółek i wzrost ich wartości w czasie, zrezygnujmy z analizy technicznej. Dlaczego? Narzędzie to jest skuteczne przy określaniu krótkoterminowych ruchów na giełdzie. Dzięki niej możemy (w długoterminowym inwestowaniu) nakreślić jedynie pewną tendencję (trend), zbadać zachowanie ceny przy określonych wolumenach oraz ewentualny moment wejścia w transakcję, ale nic poza tym. Przy lokacie kapitału w akcjach na dłuższy czas, bezsensownym działaniem jest śledzenie poziomów wykupienia i wyprzedania np. na wskaźniku RSI.

Przyjmijmy więc zasadę, że im dłuższą inwestycję w akcje planujemy, tym dalej naszej analizie do wyszukiwania technicznych sygnałów kupna/sprzedaży. W moim odczuciu AT jest przydatne choćby w daytradingu na spółkach, z tym zaznaczeniem, że potrzebujemy do tego płynnych aktywów, dużego kapitału i niskich kosztów transakcyjnych.

Kapitał, zwrot i zysk

Warto także zastanowić się nad realnymi stopami zwrotu. Realne to bardzo dobre i kluczowe słowo. Jeżeli idziemy na giełdę z zamysłem kupna akcji i zarobienia na nich 400% w ciągu miesiąca warto zastanowić się nad tym, czy akcje są dla nas odpowiednim instrumentem. Obecnie na GPW są dość ograniczone możliwości grania na krótko (na spadki) na papierach wartościowych spółek, w związku z tym powinniśmy raczej nastawiać się na poszukiwania takich, które faktycznie dadzą nam zysk w postaci wzrostu ich wartości lub wypłaty dywidendy. Warto podkreślić, że dobrzy inwestorzy potrafią generować wynik 25-30% rocznie.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak inwestować w spółki dywidendowe – akcje i ETF [Poradnik]


Wybierając rachunek maklerski szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na koszty jego prowadzenia oraz koszty transakcyjne, ewentualne prowizje za przelewy do innych banków oraz minimalne prowizje od transakcji. Jeżeli dysponujemy niewielką kwotą na rachunku np. 1000 zł, to jego prowadzenie za 50 zł rocznie generuje nam spory koszt w postaci 5% kapitału początkowego. Zakładając, że chcemy grać krótkoterminowo, angażując cały kapitał (np. na kilka dni) to choćby nasza spółka wygenerowała nam 3% zysku, złożenie zleceń (kupno + sprzedaż) przy min. prowizji od zlecenia w postaci 5 zł lub 0,39% zjada 1% naszego zaangażowanego kapitału. Co, jeżeli spółka pójdzie w nie zakładanym przez nas kierunku? Już na starcie jesteśmy 1% w plecy. Koszt ten rośnie grając mniejszym depozytem lub dzieląc go na np. 2 spółki. Biorąc pod uwagę mniejsze depozyty przeznaczone na akcje warto je raczej akumulować na dłuższy termin ze względu na niższe koszty transakcyjne. Zasada ta powinna działać też, przy przelewaniu np. części naszych oszczędności na inwestycje w akcje.

Weźmy pod uwagę następujący przykład. Przez 3 miesiące odkładamy kwotę 200 zł (w 3 mc mamy 600 zł). W każdym miesiącu kupujemy akcję tej samej firmy. Realny koszt jednej transakcji to 5 zł lub 0,39% wartości zlecenia (o ile jest to kwota wyższa od 5 zł). Kupno akcji na kwotę odłożonych oszczędności to 5×3 co daje nam 15 zł (3 transakcje, 1 w mc na kwotę 200 zł). Nasza inwestycja znajduje się z góry (bez kosztów sprzedaży) 2,5% na minusie, nie licząc uśredniania ceny. Gdybyśmy poczekali i złożyli to samo zlecenie na kwotę 600 zł (bez podziału na 3 transze) realny koszt naszej transakcji wyniósłby 0,83%. Warto tą metodę stosować, gdy zamierzamy kupować papiery wartościowe na dłuższy termin i gdy warunki rynkowe (zmienność) jest po naszej stronie. Prościej mówiąc, gdy cena nie znajduje się w silnym trendzie, a konsolidacji.

Technika czy fundamenty w akcji?

Po określeniu powyższych parametrów jesteśmy w stanie dopasować do nich analizę. Pierwsza metoda – techniczna opiera się na badaniu wykresu. Nie interesują nas zbytnio parametry finansowe spółki, jej kondycja, renoma itp. Skupiamy się wyłącznie na wykresie cenowym i na podstawie różnych narzędzi (wskaźniki, oscylatory, średnie, linie trendu) staramy się wyłapać i określić prawdopodobieństwo konkretnego ruchu.

Więcej przysłowiowej zabawy jest podczas fundamentalnego analizowania spółek. W moim odczuciu potrzeba trochę czasu, wprawy i nauki podstaw rachunkowości i analizy finansowej/ekonomicznej, by wyłapać pewne prawidłowości. Analiza fundamentalna wymaga od nas większego zaangażowania w czytanie raportów, sprawozdań, oceny kondycji finansowej spółki, jej kadry i kierownictwa. Staramy się jak najlepiej poznać przedsiębiorstwo i branżę, w której działa (głównie pod kątem finansowym), by móc ocenić opłacalność i powodzenie inwestycji.


PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Metody łączenia najważniejszych analiz rynku


Co ze skutecznością?

W związku z tym łatwo wysnuć pierwszy wniosek dotyczących sprawdzalności obu analiz. Jeżeli zależy nam na wyłapaniu wyłącznie krótkiego ruchu (który według nas potrwa tydzień/2 tygodnie/miesiąc) czy jest sens poświęcać masę czasu na poznanie kondycji finansowej spółki? Czy jest nam ona niezbędna do określania trendu? Myślę, że nie. Da się to zrobić za pomocą obserwowania ceny, czyli analizy technicznej. Zatem zastanówmy się nad sytuacją odwrotną. Czy bez poznania podstaw działania i funkcjonowania spółki, jej kondycji finansowej, wartości, wypłacalności itp. chcemy angażować swoje środki na kilka lat, na podstawie panującego trendu wzrostowego na jej walorach? Odpowiedź również powinna być przecząca. Sam trend nie wystarczy. Poznanie branży, specyfiki działania oraz samej spółki jest konieczne do tego, by w sposób obiektywny ocenić, w co inwestujemy nasz kapitał.

Oczywiście jak we wszystkim i tu istnieją wyjątki. Mam na myśli to, że analiza techniczna może iść w parze z fundamentalną. Dobra spółka jak najbardziej może być atrakcyjna fundamentalnie i mieć korzystną sytuację techniczną na swoich walorach.

Podsumowanie

Te dwie dość skrótowo opisane metody rozszerzymy w kolejnych artykułach o konkretne przykłady analiz. Natomiast lekcja, jaką powinniśmy wynieść z tego artykułu jest taka, że bez względu na to, co stosujemy ważna jest skuteczność i świadomość używanego narzędzia. Zdrowy rozsądek to najlepszy doradca. Zadanie sobie kilku prostych pytań, przy każdej formie analizy ułatwi nam to zadanie. Lepszy jest brak pozycji niż zła decyzja, która w tym przypadku kosztuje utratą części kapitału.

Co o tym sądzisz?
Lubię
25%
Interesujące
75%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Natalia Bojko
Absolwentka Wydziału Ekonomii i Finansów, Uniwersytetu w Białymstoku. Na rynku walutowym i akcyjnym aktywnie handluje od 2016 roku. Wychodzi z założenia, że najprostsze analizy przynoszą najlepsze efekty. Zwolenniczka swing tradingu. Dobierając spółki do portfela kieruje się ideą inwestowania w wartość. Od 2019 roku posiada tytuł analityka finansowego. Obecnie sprawuje rolę co-CEO & Founder w czeskiej firmie proptradingowej SpiceProp. Współtwórczyni projektu Podlaskiej Akademii Giełdowej (III i IV edycji).