Spadek inflacji w Europie wsparł złotego
Złoty umacnia się do głównych walut, wspierany przez nadzieje na inflacyjny zwrot w Europie. W drugiej połowie tygodnia losy rodzimej waluty będą zależy już od danych z amerykańskiego rynku pracy.
PLN zyskuje dzięki danym z Europy
Złoty we wtorek umacnia się do głównych walut. Po południu za euro trzeba było zapłacić 4,6723 zł, dolar potaniał do 4,5014 zł, a szwajcarski frank spadł do 4,7404 zł.
Polska waluta drożeje dziś po tym, jak wczorajsza próba jej umocnienia została gwałtownie przerwana za sprawą silnego zwrotu notowań EUR/USD i pogorszenia klimatu inwestycyjnego na rynkach globalnych.

Wykres dzienny USD/PLN. Źródło: Tickmill
W dalszej części tygodnia złoty może wykazywać tendencję do dalszego umocnienia, wspierany przede wszystkim przez pozytywne informacje napływające z głównych światowych gospodarek. Pierwsze takie informacje już się pojawiły. To odnotowany w listopadzie spadek inflacji w Hiszpanii z 7,3 proc. do 6,6 proc. (prognoza: 7,5 proc.) i Niemczech z 11,6 proc. do 11,3 proc. (prognoza: 11,3 proc.), co może sugerować inflacyjny zwrot w całej Europie. To ożywi nadzieje na dalszy spadek inflacji w kolejnych miesiącach i mniejsze od dotychczas zakładanych podwyżek stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, a więc i mniejsze ryzyko recesji.
Czekamy na dane o inflacji w Polsce
Jutro zostaną również opublikowane wstępne odczyty listopadowej inflacji w Polsce. Rynkowy konsensus zakłada jej wzrost do 18-18,1 proc. z 17,9 proc. w październiku. Raport ten powinien przejść jednak bez echa, bo w sposób istotny nie wpłynie na postrzeganie przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Rada zakończyła cykl podwyżek i żadne dane tego nie zmienią.
Jest duża szansa również na to, że nastroje na rynkach zdołają poprawić także publikowane w drugiej połowie tygodnia dane z amerykańskiego rynku pracy (stopa bezrobocia, zatrudnienie w sektorze pozarolniczym, raport ADP, wnioski o zasiłki dla bezrobotnych). Dane powinny pokazać, że obserwowane już od pewnego czasu hamowanie koniunktury gospodarczej, odcisnęło swe piętno na rynku pracy. To samo w sobie jest wprawdzie złą informacją, ale oznacza też większą presję na spadek inflacji w USA, a więc finalnie na mniejsze podwyżki stóp procentowych przez Fed, co rynki finansowe powinno ucieszyć.
Ta nieco pokrętna interpretacja danych trafi do kosza, jeżeli dane z rynku pracy będą dużo gorsze od prognoz. Wtedy inwestorzy nie będą już patrzyli na nie przez pryzmat decyzji Fed, ale będą obawiali się recesji w USA, co popsuje nastroje na rynkach, uderzając jednocześnie w złotego.