Inwestuj, nie spekuluj, czyli inwestowanie pasywne z Finax [Poradnik]
Masz czasami dość giełdowego zamieszania i wpatrywania się w zielone lub czerwone indeksy? Może warto rozważyć przeznaczenie części portfela na globalnie zdywersyfikowany portfel akcji i obligacji. Jak się okazuje, może być to proste, tanie i chyba co najważniejsze – skuteczne.
Usługa stworzona przez słowacki fintech Finax szybko zyskuje popularność nad Wisłą. W marcu z Finaxa korzystało ponad 4 tys. inwestorów z Polski, a wartość ich aktywów przekroczyła 80 mln zł. Powodów jego szybko rosnącej popularności jest wiele. Finax jest usługą dającą ekspozycję na ETF-y, które inwestują w blisko 10 tysięcy papierów wartościowych z całego świata. Nie wymaga też znaczącego zaangażowania czasowego i dostosowuje strategię do profilu ryzyka konkretnej osoby. To algorytm na podstawie udzielonych w ankiecie odpowiedzi stworzy „skrojoną na wymiar” strategię i modelowy portfel z ETF-ów. Po stronie inwestora pozostaje zapewnienie środków na jej realizację, przy czym minimalne wpłaty zaczynają się od 100 zł.
Przeczytaj koniecznie: Bogleheads – Oszczędzaj i inwestuj. Filozofia zmierzająca do wolności finansowej
Dekalog inteligentnego inwestowania
Za robodoradcą stoi filozofia, która nam się podoba, bo w każdym punkcie służy inwestorowi i dba o jego portfel. Warto ją poznać, nawet jeśli nie zamierzamy korzystać z Finaxa. Wiele poniższych założeń można wykorzystać w budowaniu własnej strategii inwestycyjnej. Filozofia Finaxa to dziesięć fundamentalnych reguł:
„Giełda to takie miejsce, w którym bogactwo przechodzi od aktywnych do cierpliwych”.
Ten cytat Warrena Buffetta zna zapewne każdy inwestor. Amerykański miliarder zbił fortunę nie dzięki day-tradingowi, nie poprzez łapanie dołków, tylko dzięki cierpliwości i regularnemu oszczędzaniu. Buffett jest najlepszą reklamą inwestowania długoterminowego. Akcje wybranych spółek trzyma przez długie lata. Po drodze zalicza mniejsze lub większe korekty, a nawet okresy bessy, ale niemal zawsze wychodzi na swoje. Podobnie jest z całym rynkiem. Indeksy zaliczają tąpnięcia, ale długim terminie przez większość czasu rosną. Dlaczego więc tego nie wykorzystać?
Zawsze z głową
„Inwestowanie powinno być raczej jak oglądanie schnącej farby lub rosnącej trawy. Jeśli chcesz emocji, weź 800 dolarów i ruszaj do Las Vegas”.
Paul Samuelson trafił w punkt. Żeby inwestować i zarabiać na giełdzie wcale nie trzeba spędzać długich godzin przed monitorem z przysłowiowym „palcem na klawiszu”. Aktywny trading daje olbrzymią dawkę adrenaliny, ale też wiąże się z ryzykiem i nie sprawdza się u każdego (czyt. bywa, że kończy się dotkliwą stratą). W rzeczywistości w wielu momentach granie pod szybki zysk bardziej przypomina hazard niż inwestowanie.
Paradoksalnie największym zagrożeniem dla naszego kapitału potrafimy być my sami. Lista mentalnych pułapek jest naprawdę długa i nawet jeśli ją znamy, wciąż możemy popełnić błąd. Pod tym względem robodoradca ma przewagę. W inwestycjach nie kieruje się emocjami czy sentymentem do branży, firmy lub marki. To algorytm, który wybiera dla klienta odpowiedni portfel zgodnie z parametrami wskazanymi przez niego (cel, stosunek do ryzyka, sytuacja finansowa, doświadczenie).
Ważny jest cel
W Finaxie inwestor już na starcie określa cel i horyzont inwestycyjny. To m.in. te czynniki będą determinowały skład przyszłego portfela i w efekcie stopę zwrotu. Jakie są najpopularniejsze, deklarowane cele portfeli wśród Polskich klientów?
- 60 proc. – budowanie bogactwa
- 21 proc. – emerytura
- 12 proc. – dzieci
- 11 proc. – poduszka finansowa
Wartości nie sumują się do 100 proc., bo jeden klient może mieć kilka (maksymalnie 99) kont.
Dywersyfikacja, głupcze
Widzisz powyższą szachownicę? Prawda, że nie ma w niej żadnego wzoru? To fundusze ETF z portfeli Finax, uszeregowane od najlepszego do najgorszego w danym roku. Konia z rzędem temu, kto przewidzi kolejność w następnym roku. Doświadczeni inwestorzy dobrze wiedzą, że nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka, czyli nie inwestuje całego kapitału w jeden instrument. I nie chodzi tu tylko o podatność na wahania cen, ale także o stres jaki towarzyszy takiej inwestycji.
Gdybyśmy mieli wskazać jedną cechę Finaxa, która robi największe wrażenie, to zdecydowanie jest nią skala dywersyfikacji. Słowacki fintech oferuje 10 funduszy ETF, które zawierają m.in. indeksy amerykańskich dużych, średnich i małych firm (S&P 500, S&P 400, Russell 2000), europejskich spółek różnej wielkości (Euro Stoxx 600, MSCI Europe Small Cap), akcji firm z krajów wschodzących (MSCI Emerging Markets), globalnych obligacji rządowych (Citi World Government Bond Developed Markets, Bloomberg Barclays Emerging Markets Sovereign), europejskich obligacji firm (Bloomberg Barclays Euro Corporate Bond, iBoxx EUR Liquid High Yield). W sumie prawie 10 tysięcy papierów wartościowych z 90 krajów dostępnych dla każdego inwestora od 100 zł.
Przeczytaj koniecznie: MSCI – „Netflix” branży inwestycyjnej
Za pośrednictwem portfelów Finax inwestujesz jednocześnie w:
- 500 największych amerykańskich firm (np. Facebook, Apple, Coca-Cola …)
- 400 najważniejszych amerykańskich firm średniej wielkości (np. US Steel, Avon, Energizer)
- 2000 wiodących, niewielkich amerykańskich firm (np. GoPro, Guess?, WD-40)
- obligacje korporacyjne strefy euro
- 985 małych europejskich firm (np. Uniqa, Philips, Juventus)
- blisko 2000 wiodących firm z krajów takich jak Chiny, Brazylia czy Rosja.
Ale na szerokim portfolio dywersyfikacja w Finaxie się nie kończy. Przez cały okres inwestycji o odpowiednie dopasowanie portfela i rozłożenie ryzyka dba mechanizm rebalansowania. Poszczególne konta klientów różnią się udziałem poszczególnych funduszy zgodnie z wybranym ryzykiem portfela. Kompozycja portfela zmienia się wraz z upływem czasu, ponieważ 10 poszczególnych klas aktywów nigdy nie rozwija się w takim samym tempie. Niektóre rosną szybciej niż inne lub też niektóre rosną, podczas gdy inne spadają.
Jeżeli na przykład algorytm wybierze dla klienta zrównoważony portfel składający się w 50 proc. z funduszy akcyjnych i w 50 proc. z obligacji, to za kilka lat udział akcji może zmienić się na 70 proc., a udział obligacji na pozostałych 30 proc. Taki portfel ma już jednak diametralnie inną strategię inwestycyjną oraz ryzyko. Czy warto rebalansować? Według symulacji, tak, ponieważ w dłuższym okresie maksymalizuje zyski (automat sprzedaje drogo i kupuje tanio). Michał Szafrański i Jacek Lempart wyliczyli nawet, że przyjęty przez Finax algorytm rebalansowania w portfelu z przeważającym udziałem akcji dodaje przeciętnie ok. 0,45 punktu procentowego do rocznego wyniku. Pierwszy z blogerów zainwestował zresztą z Finax pokaźne środki, a jego prawdziwy portfel można śledzić online. Obecnie na jego koncie znajduje się ponad 250 000 zł.
Pasywnie = taniej?
Długoterminowe inwestowanie powinno być tanie. To właśnie ceny odpowiadają za pasywną rewolucję, która dokonuje się na światowych rynkach. Jeśli ktoś ma wątpliwość, czy do niej faktycznie dochodzi, wystarczy zerknąć na przepływy do funduszy, opublikowane niedawno w „Financial Times’:
W perspektywie lat liczy się każdy grosz, każdy punkt procentowy prowizji czy opłaty za zarządzanie. Polski inwestor nie ma w tej kwestii lekko. Praktycznie wszystkie dostępne fundusze od lat pobierają kilkuprocentowe opłaty, dużo wyższe niż na Zachodzie. Skalą „drożyzny” zajęło się nawet Ministerstwo Finansów, które odgórnie ograniczyło stawki. Od stycznia 2019 roku fundusze inwestycyjne mogą pobierać maksymalnie 3,5 proc. stałej opłaty za zarządzanie rocznie. W 2020 roku stawka maksymalna wynosiła 3 proc. W tym roku 2,5 proc., a w 2022 spadnie do 2 proc.
Na tle aktywnie zarządzanych funduszy oferta słowackiego fintechu wypada tanio. Roczna opłata za zarządzanie portfelem w Finax to 1 proc. rocznie + VAT. Do tego dochodzą opłaty manipulacyjne przy wpłatach poniżej 1 tys. euro (lub równowartości w PLN).
Finax nie pobiera opłat transakcyjnych, za przechowywanie, od osiągniętego zysku czy za wypłatę środków.
Na koniec najważniejsze, czyli wyniki…
Finax popiera długoterminowe podejście do inwestowania, ale warto czasem zerknąć na wyniki. W końcu inwestujemy dla zysku. W 2020 r. stopy zwrotu z portfeli Finax były zaskakująco do siebie zbliżone – niezależne od tego, czy miałeś w portfelu więcej obligacji czy akcji. Portfel oparty wyłącznie o obligacje, czyli instrumenty znacznie bezpieczniejsze i stabilniejsze niż akcje, przyniósł stopę zwrotu na poziomie 9,7 proc. Z kolei portfel z zaangażowaniem 100 proc. w akcje zarobił 11 proc. (już po odjęciu kosztów zarządzania, które wynoszą 1,2 proc. rocznie). Najwyższy wynik wypracował portfel akcyjny z minimalną „domieszką” obligacji (11,32 proc.). Dla formalności warto dodać, że w tym samym czasie indeks WIG20 spadł o 7,7 proc., mWIG40 zyskał 1,75 proc., a sWIG80 urósł o 33,6 proc.
Początek 2021 r. przyniósł oczekiwany przez wszystkich odwrót od obligacji, co widać w wynikach niżej. Pamiętajmy jednak, że Finax to inwestor pasywny i nie chce zmieniać swoich portfeli w zależności od rynkowej koniunktury. Obligacje, mimo że na razie tanieją, dodają do portfeli duży walor – stabilizują go, przez co jest on mniej ryzykowny.
…i bezpieczeństwo w Finax
Finax to słowacki dom maklerski. Jego działalność w Polsce odbywa się na podstawie tzw. paszportu i jest ona nadzorowana przez Narodowy Bank Słowacji. Dodatkowo Finax jest częścią systemu gwarancji depozytów za pośrednictwem Funduszu Gwarancji Inwestycyjnych. Majątek każdego inwestora jest chroniony do równowartości 50 000 euro (w przypadku polskich domów maklerskich, gwarancje te nieznacznie przekraczają 20 000 euro).