Ropa naftowa wystrzeliła w kosmos. +35% w 10 minut.
W czwartek 02.04.2020 roku ropa naftowa przeżyła „odrodzenie”. Cena gwałtownie rośnie na skutek informacji, jakie płyną z Arabii Saudyjskiej, z których wynika, że władze tego kraju chcą zwołania pilnego spotkania członków byłej grupy OPEC+. Wiadomo, że chodzi o ograniczenie wydobycia surowca, na który popyt zmniejszyła pandemia koronawirusa.
W ostatnich tygodniach ceny ropy naftowej biły rekordy cenowe. Oczywiście rekordy niezbyt przyjemne dla jej producentów, bo pandemia koronawirusa zepchnęła notowania na minima nie widziane od wielu lat. Ze względu na ograniczenie lotów, popyt na paliwo lotnicze spadło o 2/3. Zwolniła gospodarka praktycznie wszystkich krajów, zamknięto granice, ograniczono wyjścia z domu, część firm do dziś nie działa, wiele pracuje w ograniczonym zakresie, a miliony ludzi siedzą w domach, nigdzie się nie przemieszczając. Nic dziwnego, że ceny „czarnego złota” były jeszcze przed tygodniem najtańsze od 2003 roku. Baryłka kosztowała już poniżej 26 USD. W poniedziałek 30.03.2020 roku w Nowym Jorku za baryłkę ropy WTI płacono zaledwie 20 USD. Ale wpływ na to miała też wojna cenowa największych producentów. Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Rosja zapowiedziały, że produkcji nie ograniczą, więc ceny były na dnie, bo dzienne zapotrzebowanie na ropę spadło o 90 tys. baryłek.
Dopłata za odbiór ropy Wyoming Asphalt Sour
Doszło nawet do tego, że surowiec najgorszej jakości, który służyć może jedynie do wytwarzania asfaltu, został sprzedany po… ujemnych cenach. Część producentów nie ma już bowiem gdzie gromadzić surowca, na który nie ma chętnych. Ropa trafia więc na tankowce, zalewane są wszystkie możliwe magazyny rezerw.
Agencja Bloomberg poinformowała, że w marcu mieliśmy nawet transakcję ujemną. Jak to możliwe? Producent zdecydował, że woli dopłacić 0,19 USD do baryłki ropy Wyoming Asphalt Sour, niż płacić za jej magazynowanie. To najgorszego sortu ropa, która służy do produkcji asfaltu.
Brazylia i Norwegia zapowiedziały, że mogą zgromadzić już tylko pięciodniowe zapasy, potem będzie trzeba zatrzymać wydobycie, co dla firm jest nie tylko bardzo kosztowne, ale także ryzykowne. W niektórych szybach wręcz nie da się tego zrobić bez utraty ropy najwyższej jakości i wielomilionowych strat.
USA: od wojny do rozmowy
Notowania ropy naftowej 02.04.2020 były mocno rozchuśtane już od rana, gdy okazało się, że prezydent USA Donald Trump grozi Iranowi. Już dwa tygodnie temu powiedział, że będzie reagował „w stosownym czasie”, jeśli ceny ropy będą zbyt niskie. I gdy zaczął mówić o rzekomych zagrożeniach ze strony Iranu, na które będzie musiał zareagować, wielu inwestorów odebrało to jako oficjalną zapowiedź działań militarnych. A gdy skupiają się one na krajach, które ropę produkują, cena surowca zawsze skokowo rośnie. Na razie to jednak tylko prężenie muskułów, ale tego samego dnia okazało się, że rozmowa prezydenta USA z władzami Arabii Saudyjskiej nie skończyła się fiaskiem.
Oficjalne media Arabii Saudyjskiej ogłosiły, że ich kraj chce zwołania pilnego spotkania byłej grupy OPEC+. Przypomnijmy: OPEC+ skupiał 24 kraje, producentów ropy naftowej, ale oficjalnie przestał istnieć 31.03.2020 roku. O jego rozpad obwiniana jest Rosja, która zdecydowała, że mimo pandemii koronawirusa nie ograniczy wydobycia surowca.
Zapowiedź chęci spotkania i nieoficjalne informacje o zmniejszeniu wydobycia, spowodowały 20-procentowy skok ceny ropy w ciągu pięciu minut od ogłoszenia tej informacji po godz. 16. W ciągu następnych 30 minut cena ropy rosła nawet o ponad 40 proc. Rosnąć zaczęły też indeksy giełdowe, choć w ich przypadku było to „zaledwie” po kilka procent.
Obecnie cena za baryłkę Crude stabilizuje się w okolicy 30 USD z bilansem wzrostów na dzisiejszej sesji o ok. +19%.

Wykres ropy naftowej, interwał H4. Źródło: xStation 5 XTB