Aktualności
Teraz czytasz
Kurs ropy naftowej rośnie na fali konfliktów
0

Kurs ropy naftowej rośnie na fali konfliktów

utworzył Michał Sielski9 kwietnia 2019

Zamieszki w Libii, protesty w Algierii i Sudanie, zamieszanie wokół kartelu OPEC i informacje z Norwegii, która kwestionuje zasadność dalszych inwestycji w wydobycie „czarnego złota” – to główne przyczyny ostatnich wzrostów cen ropy. Kurs rośnie, a Goldman Sachs jeszcze podnosi prognozy ceny.

Miniony tydzień zakończył się największymi wzrostami cen ropy od dwóch miesięcy. Niemal 5 proc. wzrostu ceny do piątku, a od poniedziałku obserwujemy kontynuację kursu zmierzającego na północ. Powodów tak szybkich zmian ceny nie brakuje.

Sprawdź koniecznie: Brokerzy oferujący handel na ropie naftowej – Zestawienie

Wojna zawsze „pomaga” ropie

Pierwszy z nich to oczywiście wojna domowa w Libii. Każdy konflikt zbrojny w kraju, który ropę wydobywa, albo choćby jest przez jego teren transportowana, wywołuje wzrost cen ropy na światowych rynkach. Nie inaczej jest tym razem. Sytuacja jest już tak napięta, że rząd Libii ma zamiar przystąpić do zmasowanego kontrataku w przypadku, gdy zostanie zaatakowana jego stolica – Trypolis.

Libia produkuje obecnie na największym polu naftowym w kraju 293 tys. baryłek ropy dziennie. Mimo wzrostu napięcia w regionie, produkcja cały czas trwa, ale analitycy obawiają się, że w każdej chwili może zostać wstrzymana.

Ahn yea Ha, analityk rynku towarowego w Kiwoom Securities Co.:

„Możliwe zakłócenia w produkcji ropy w Libii ciągną cenę surowca do góry w czasie, gdy na rynkach rośnie apetyt na ryzykowne aktywa, bo osłabły obawy o globalny wzrost gospodarczy”.

W starciach w Libii zginęły już 23 osoby, ale konflikt cały czas się zaognia. Niewykluczone więc, że ziści się czarny scenariusz.

Norwegia już nie stawia na ropę?

Zaskakujące informacje spływają też z Norwegii – kraju, który dzięki ropie i gazowi przez lata budował swą gospodarczą potęgę. Skandynawski tygrys coraz bardziej ogranicza jednak swoje zainteresowanie kolejnymi inwestycjami w tej branży.

Partia Pracy zdecydowała o wycofaniu się ze wspierania eksploracji złóż ropy wzdłuż wybrzeża Lofotów w Arktycznej Norwegii. To sprawia, że w parlamencie jest już większość, która nie chce poszukiwać ropy w tym terenie. A właściwie poszukiwać konkretnych złóż, bo wszystko wskazuje, że ropa tam jest, i to niemało – szacuje się, że na tym obszarze jest ok. 3 mld. baryłek.

Przemysł naftowy jest tą informacją załamany. Największe norweskie przesiębiorstwo energetyczne Equinor ASA (wcześniej Statoil) w oświadczeniu podkreśla, że dostęp do Lofotów jest kluczowy, jeśli Norwegia nadal chce utrzymać poziom produkcji ropy. Przede wszystkim dlatego, że obecnie eksploatowane złoża powoli się wyczerpują.

– Cały przemysł jest zaskoczony i zawiedziony. To nie pomaga w utrzymaniu stabilności, która zawsze była naszą podstawą – mówi Karl Eirik Schjott-Pedersen, szef Norweskiego Stowarzyszenia Ropy i Gazu.

Największa unia refineryjna Norwegii – Industry Energy – także krytykuje tę decyzję.

– To powoduje brak stabilności w dyskusji dotyczącej polityki dla przemysłu, który tak silnie zależy od długofalowej perspektywy. Nie możemy się na to zgodzić – grzmi Frode Alfheim, szef unii.

Goldman Sachs podnosi prognozy

W wyniku tych zawirowań kurs ropy rośnie, a analitycy prognozują, że to nie koniec. Agencja Reuters poinformowała właśnie, że Goldman Sachs oczekuje, że średni kurs ropy Brent wyniesie w tym roku 66 USD. Wcześniej szacował go na 62,50 USD. Bank podwyższył też prognozę średniego kursu ropy WTI z 55,50 USD od 59,50 USD.

Ropa Brent z czerwcowych kontraktów notowana jest obecnie po 71,14 USD, a ropa WTI z majowych kontraktów po 64,54 USD.

Powodem podniesienia wyceny jest między innymi zmniejszenie eksportu ropy przez kartel OPEC i sankcje nałożone na dostawy ropy z Iranu i Wenezueli. Niebagatelne znaczenie może mieć również dalszy rozwój konfliktu zbrojnego w Libii.

wykres ropa naftowa

Ropa naftowa się kończy (?)

Na wzrost cen ropy wprost wpływa nierównowaga popytu i podaży. Analitycy banku Goldman Sachs szacują, że w drugim kwartale niedobór ropy będzie wynosił ok. 0,5 mln baryłek dziennie. Spodziewają się również, że notowania ropy Brent będą się cechować tzw. „backwardation”, co oznacza, że kontrakty na dostawy w odleglejszym terminie będą tańsze niż dostawy w obecnym czasie. To oznaka tego, że rynek jest coraz ciaśniejszy.

Goldman Sachs podwyższył prognozę notowań ropy Brent w drugim kwartale tego roku z 65 USD do 72,50 USD. Utrzymał  natomiast prognozę kursu ropy Brent w przyszłym roku na poziomie 60 USD.

Co o tym sądzisz?
Lubię
33%
Interesujące
67%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Michał Sielski
Zawodowy dziennikarz od ponad 20 lat. Pracował m.in. w Gazecie Wyborczej, ostatnio związany z największym portalem regionalnym - Trojmiasto.pl. Na rynku finansowym obecny od 18 lat, zaczynał na GPW, gdy na rynek dopiero trafiały akcje PKN Orlen, TP SA. Ostatnio inwestycyjnie skupiony wyłącznie na rynku Forex. Prywatnie skoczek spadochronowy, miłośnik polskich gór oraz mistrz Polski w karate.