Koparki kryptowalut odkryte w Naczelnym Sądzie Administracyjnym w Warszawie
W kanale wentylacyjnym oraz pomieszczeniu technicznym NSA w Warszawie znaleziono… koparki kryptowalut. Urządzenia korzystały z prądu głównego gmachu, ale miały własne połączenie z internetem. O zainstalowanie koparek podejrzewani są pracownicy zajmujący się serwisem technicznym budynku.
Dlaczego koparki kryptowalut zostały umieszczone w budynku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie? Bo zużywają dużo prądu i to praktycznie jedyny, za to spory koszt ich pracy. Krótko mówiąc – im tańszy prąd, tym bardziej opłaca się takie urządzenie. A gdyby prąd był za darmo… Tak najwyraźniej pomyśleli nieznani jeszcze sprawcy (lub sprawca), umieszczając urządzenia w podziemiach NSA. Podłączyli je do głównej sieci budynku, ale zachowali ostrożność, zabezpieczając się poprzez instalację własnych routerów z dostępem do internetu.
Dwie koparki były od siebie daleko – jedna w kanale wentylacyjnym na ostatnim piętrze, a druga pod podłogą pomieszczenia technicznego w podziemiach budynku. Nie wiadomo od kiedy.
– O fakcie instalacji urządzeń wśród infrastruktury technicznej sądu powiadomieni zostali przez Naczelny Sąd Administracyjny funkcjonariusze policji, którzy podjęli odpowiednie czynności w sprawie, w tym zdemontowali i zabezpieczyli ujawniony sprzęt elektroniczny – poinformował media sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący Wydziału Informacji Sądowej NSA.
Kto zainstalował koparki kryptowalut w NSA?
Na razie wciąż jednak nie wiadomo kto odpowiada za zainstalowanie koparek i kto czerpał z tego korzyści. Wiadomo jednak, że po ich ujawnieniu władze sądu zerwały umowę z firmą odpowiadającą za serwis techniczny budynku.
Sprawą zajmuje się policja, która bada wątek kradzieży prądu pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście – Północ. Powiadomiona została też jednak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
– Zdarzenie to nie wywołało skutków w postaci zagrożenia dla bezpieczeństwa danych przechowywanych w Naczelnym Sądzie Administracyjnym – podkreśla sędzia Sylwester Marciniak.
Na razie nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów karnych. Powołano za to biegłych zarówno w zakresie energetyki i elektryki, by oszacować wartość skradzionego prądu, jak i informatyki.
Kryptowaluty kopano też na komendzie i w bazie NATO
Warto przypomnieć, że kopanie kryptowalut przy wykorzystaniu prądu państwowych instytucji to w Polsce nic nowego. Najgłośniejszy był przypadek z 2021 roku, gdy koparki odkryto w… Komendzie Głównej Policji w Warszawie. Pomysłowym górnikiem okazał się cywilny informatyk, zatrudniony przez komendę. Nie zainstalował jednak w tym celu nawet specjalnej koparki, bo wykorzystywał służbowy sprzęt, konfigurując go w serwerowni.
Podobne incydenty miały miejsce na całym świecie. Głośno było też o lotniczej bazie NATO w Estoni. W Ämari wykryto cały szereg koparek kryptowalut podłączonych do prądu, który miał służyć do obsługi floty powietrznej Układu Północnoatlantyckiego.
Przestępstwa są częstsze, gdy drożeje prąd. Wtedy – przy założeniu, że cena kryptowalut nie rośnie – wydobycie klejnych tokenów przestaje być opłacalne.
Kryptowaluty da się wydobywać legalnie. Największe firmy już na giełdzie
Mimo tego wciąż z powodzeniem funkcjonują firmy, które wydobywają kryptowaluty całkowicie legalnie. Często są one jednak połączone z farmami źródeł odnawialnej energii w postaci paneli fotowoltaicznych oraz wiatraków. Część z nich działa w niemal w pełni zautomatyzowanym procesie – gdy spada rentowność wydobycia kryptowalut, a rośnie cena prądu, koparki są wyłączane, a wyprodukowany prąd sprzedawany do sieci. Gdy jednak opłacalność kopania rośnie, koparki pracują na maksymalnej mocy.
Największe kopalnie kryptowalut są nawet notowane na amerykańskiej giełdzie papierów wartościowych. Największe z nich to Marathon oraz Riot Blockchain.