Aktualności
Teraz czytasz
Frank szaleje, brokerzy liczą straty
0

Frank szaleje, brokerzy liczą straty

utworzył Paweł Mosionek16 stycznia 2015

Interwencja SNB

O wczorajszych wydarzeniach na franku szwajcarskim zrobiło się na tyle głośno, że nawet nie ma sensu ich przytaczać. To, co stało się wczoraj, było rzeczą niezwykłą. Podobne ruchy na walutach odnotowano ponad 40 lat temu. Jest to tak zaskakujące, że ciężko niektórym z nas w to uwierzyć. Ale skupmy się na tym, jaki to faktycznie miało wpływ na nas – traderów, oraz instytucje w których trzymamy nasze środki – czyli brokerów.

_________________________

Brak kwotowań

Tak silne ruchy spowodowały, że u wielu brokerów nastąpiło zwieszenie kwotowań oraz ich serwerów. Niektóre przerwy w dostępie były wywołane też z poziomu dostawców płynności, którzy prawdopodobnie nawet nie wiedzieli po jakiej cenie kwotować pary z CHF. Potwierdza to fakt, iż u każdej firmy brokerskiej na parach USDCHF i EURCHF ma inne minimum cenowe. Rozbieżności sięgają setek pipsów. To coś niesamowitego, biorąc pod uwagę, że miesięczny zakres wahań na EURCHF do niedawna nie przekraczał kilkudziesięciu pipsów. Skoro nie ma kwotowań, a serwery wiszą to też nie można nic zrobić z otwartymi pozycjami, aktywnymi zleceniami oczekującymi, a już tymbardziej samemu zareagować chcąc wejść w rynek.

_________________________

Co faktycznie się stało ze zleceniami?

Zdecydowana większość brokerów realizuje zlecenia po pierwszej możliwej cenie. Luka cenowa oznacza, że w tym przedziale nie wystąpiła żadna cena po której możnaby nabyć lub sprzedać dany walor. W przypadku, gdy klient miał pozycję długą na parach XXX/CHF z dużym prawdopodobieństwem zadziałał mechanizm obronny Stop-Out, który ma za zadanie zamknąć wszystkie pozycje chroniąc klienta przed debetem. Jednak zamyka te pozycje po pierwszej rynkowej cenie… Która wypadała w większości przypadków jakieś 1600-2000 pips niżej.

_________________________

Bolesne konsekwencje

Traderzy z tzw. longami powpadali w ogromne debety. Są już znane przypadki, gdzie osoby z bilansem konta rzędu 10 000 USD kończyły dzień z długiem w wysokości 250 000 USD. Na pewno to szokujący przypadek ale jestem pewien, że są więksi niechlubni „rekordziści”. Skala strat i powstałych debetów na pewno jest potężna i każdy mógł to odczuć w mniejszym lub większym stopniu. I to nie tylko Market Maker, który jest stroną transakcji. Problemy dotyczą także brokerów STP i ECN. Niektórzy zapytają „czemu skoro to tylko pośrednik?”. Otóż, tak potężne debety nie powodują, że broker nie musi uregulować tych zobowiązań. Powinien to zrobić klient. Tyle, że jak wyegzekwować dług od tradera z drugiego końca świata, którego środki przeznaczone na inwestycje były 250 razy mniejsze niż to, co pozostało mu do spłaty?

Przynajmniej na ten moment można uznać, że to strata brokera, którą ciężko będzie ‚zniwelować’.

W związku z tym, część firm zawiesiła handel na parach z CHF (np. FxPro), a większość zwiększyła wymogi kapitałowe.

_________________________

Czy debet trzeba spłacić?

Cóż… I tak, i nie. Wszystko zależy od postanowień umowy, którą podpisaliśmy z brokerem. Polscy brokerzy zastrzegają sobie zazwyczaj, iż jest to normalny dług, podlegający odsetkom ustawowym, który należy uregulować. Jednak są firmy zagraniczne, które zerują debety, ot tak po prostu. Zatem jeśli i Ciebie dotyczy ten problem – zabierz się za lekturę regulaminu.

_________________________

Kogo dotyczą problemy?

Z wiadomości zebranych przez Leap Rate:

  • Alpari UK ogłosiło upadłość,
  • FXCM, jeden z największych brokerów detalicznych, straciło 225 mln USD,
  • IG Group straciło 30 mln GBP,
  • London Capital Group straciło 1,7 mln GBP,
  • Excel Markets zbankrutowało,
  • Swissquote na skutek ujemnych sald rachunków straciło 25 mln CHF.

To zapewne nie koniec i ta lista ulegnie wydłużeniu. Są też względnie dobre wieści.

_________________________

Druga strona medalu

Są też firmy, które już zaczynają uspokajać swoich klientów, informując o ustabilizowanej sytuacji finansowej.

  • IronFX twierdzi, że silny mechanizm zarządzania ryzykiem uchronił ich przed dotkliwymi szkodami wywołanymi silnym ruchem na franku,
  • FxPro informuje, iż odczuło skutki powstałych debetów ale sytuacja jest stabilna,
  • Handel na CHF klientów Plus500 nie miał wpływu na sytuację firmy,
  • kondycja firmy LMAX nie została naruszona, podobnie jak Pepperstone i Gain Capital,
  • IG Group, mimo strat, poszukuje brokerów z kłopotami finansowymi w celu ich przejęcia.

Doniesień z polskich domów maklerskich na razie nie ma zbyt wiele poza informacjami o zawieszeniu handlu i zmniejszeniu depozytów zabezpieczających dla par z CHF. Aczkolwiek jedna rodzima firma zasługuje na uznanie.

HFT Brokers, czyli stosunkowo nowy gracz na rynku Forex, jako jeden z nielicznych nie odnotował w dniu wczorajszym żadnych przerw w kwotowaniach, co sprawia, że przy zaistniałych okolicznościach jest to zjawisko ciekawe i godne podziwu. Co prawda, luki cenowe wystąpiły, ale kurs cały czas ulegał zmianie i można było dokonywać transakcji na wszystkich parach z frankiem.

USDCHF.stpM1

źródło o sytuacji firm brokerskich:

http://leaprate.com/2015/01/swiss-franc-move-leads-to-a-run-on-shares-of-publicly-traded-forex-brokers/

Co o tym sądzisz?
Lubię
0%
Interesujące
100%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Paweł Mosionek
Aktywny trader na rynku Forex od 2006 roku. Redaktor portalu Forex Nawigator oraz redaktor naczelny i współtwórca serwisu ForexClub.pl. Prelegent konferencji "Focus on Forex" na SGH w Warszawie, "NetVision" na Politechnice Gdańskiej oraz "Inteligencja finansowa" na Uniwersytecie Gdańskim. Dwukrotny zwycięzca "Junior Trader" - gry inwestycyjnej dla studentów organizowanego przez DM XTB. Uzależniony od podróży, motocykli i skoków spadochronowych.