Recenzja książki: Rafał Zaorski – „O spekulacji”
Kilka dni temu pojawiła się informacja o nadchodzącej premierze książki Rafała Zaorskiego – „O spekulacji”. Rafał to postać kontrowersyjna, jednak przez wielu adeptów rynku Forex, uznawana za ojca polskiej sceny tradingowej. Zasłynął nie tylko z samej działalności TJS, czy relacji video z wypłat milionowych zysków, ale i głoszenia (dla niektórych szokujących) indywidualnych poglądów na temat inwestowania. Napięcie i atmosfera wyczekiwania szybko narosły – mieliśmy zyskać dostęp do bezcennej wiedzy o spekulacji opartej na doświadczeniu.
Książka dostępna za darmo
Prace nad książką trwały od 2015 roku i dopiero teraz dobiegły końca. Jej objętość to 106 stron, ale informacje są mocno skompresowane. Książka miała zostać udostępniona za darmo – w końcu misją TJS ma być niekomercyjna edukacja traderów. Początkowo warunkiem miało być osiągnięcie 1000 polubień pod postem na grupie Trading Jam Session. Sam autor zdecydował, że zrobi to jednak trochę szybciej. Ot tak, bez konkretnego powodu.
Zatrzymaj się
Zanim przejdziesz do dalszej części recenzji, najpierw przeczytaj książkę.
Jeśli już przeczytałeś, zapraszamy do dalszej części artykułu.
Prawdziwa lekcja… spekulacji?
Emocje wywołane pojawieniem się książki Zaorskiego, w dodatku za darmo, rozbudziły emocje rzeszy członków TJS. Po ogłoszeniu informacji o zbliżającej się publikacji z pewnością wielu początkujących traderów liczyło, że jak tylko ją zdobędą i przeczytają to nastąpi przełom. Posiądą wiedzę tajemną, zrozumieją rynek, wyjątkowe strategie i… zaczną zarabiać. Czy tak właśnie się stanie? Prawdopodobnie esencję przekazu wyciągną tylko nieliczni. Ale tak właśnie musi być.
Nieśmieszny żart, czy demonstracja karmienia kaczek?
W komentarzach pod postem, w którym została udostępniona książka zaroiło się od skonsternowanych wypowiedzi: „czy też Wam nie działa?”, „mam białe strony”, „czym to otworzyć?”, „podeśle mi ktoś dobrą wersję?”. Część z TJS’owiczów potraktowała publikację jako nieśmieszny żart. I czy to właśnie nie jest najlepsza lekcja spekulacji? Zapowiedź, że „coś” się stanie, potem to „coś” następuje i okazuje się, że jest zupełnie czymś innym, niż się spodziewałeś. Przecież mówili, że będzie rosło, a ja to kupiłem. Ale spada. Coś jest nie tak? Czemu?!
Kupiłeś euforię. Nic więcej.
„O spekulacji” kontra inne publikacje
Pojawił się też pstryczek w nos autorów innych książek o inwestowaniu, podważając ich wartość edukacyjną. Czy to oznacza, że nie warto ich czytać? Niekoniecznie. Problemem zawsze jest poprawne wnioskowanie i umiejętność samodzielnego myślenia – nieważne czy książka ma 500 stron z wykresami 1000 stron z tekstem, czy 100 z białymi kartkami i 5 z popularnymi cytatami. Powodzenia.