Wynik prawyborów wstrząsnął argentyńską giełdą
W nocy z wtorku na środę sesja argentyńskiej giełdy zakończyła się imponującym wzrostem, który sięgnął 10,22 proc. Świetna wiadomość? Nic z tych rzeczy, dzień wcześniej indeks Merval zanotował spadek o 38 proc. To najwyższa jednodniowa przecena akcji w historii.
Argentyna uważana jest za tzw. rynek wschodzący. Ma to swoje plusy, bo inwestorzy mogą liczyć na lokalnej giełdzie na ponadprzeciętne zyski. Na młodszych rynkach wszystko dzieje się bardziej dynamicznie i – jak się okazało – spadki mogą być również zaskakująco wysokie. Duże ruchy obserwujemy przez dwa ostatnie popołudnia (handel w Argentynie rusza o godz. 16 polskiego czasu). Co jest tego przyczyną? Polityka.
Z nieba do piekła
W ostatnich tygodniach optymizm na indeksie Merval był imponujący. Ceny akcji rosły, sięgały szczytu, przekraczając 44000 punktów i wszyscy odliczali dni, a nawet godziny do nowych rekordów. Co więc się stało? Poznaliśmy wyniki prawyborów.
Urzędujący wciąż prezydent Argentyny, Mauricio Macri przegrał z Alberto Fernandezem z partii Front Jedności Obywatelskiej. Porażka w prawyborach była wysoka (47 proc. do 32,6 proc.) i fakt, że prawdziwe wybory odbędą się dopiero w październiku, nie zmienił negatywnego odbioru tej informacji. Dlaczego? Alberto Fernandez jest bowiem populistą, a jeśli zacznie spełniać swoje obietnice jako mający władzę polityk, Argentyna może długo nie wyjść z recesji. Inwestorzy zaczęli więc panicznie wyprzedawać akcje, obligacje oraz argentyńską walutę – peso.

Wykres USD/ARS, interwał D1
W efekcie giełda runęła o 38 proc. w ciągu zaledwie jednej sesji. W ciągu jednego dnia skonsumowała wzrost z całego roku.
Obietnice wystarczyły, by „kupić” głosy
Czego tak bardzo wystraszyli się inwestorzy? Alberto Ferndandez obiecuje darmowe leki dla emerytów, pracę dla każdego Argentyńczyka i więcej inwestycji. To wszystko w Argentynie, która nie radzi sobie z recesją. W Argentynie, gdzie jest też galopująca inflacja, sięgająca już ponad 50 proc. Wielu Argentyńczykom żyje się więc ciężko, gdy bezrobocie jest wysokie, a pieniądze tracą na wartości praktycznie z dnia na dzień. Urzędujący prezydent wprowadza wprawdzie reformy wolnorynkowe w porozumieniu z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW), ale jego rodacy uznali jednak najwyraźniej, że zmiany zachodzą zbyt wolno.
Rekord spadków w jeden dzień
Po ogłoszeniu wyników prawyborów inwestorzy zareagowali bardzo szybko. Przecena dotknęła obligacji denominowanych w dolarach, które potaniały o 25 proc. Tyle samo straciło peso – argentyńska waluta. Najgorzej było jednak na giełdzie. Spadek indeksu Merval o 38 proc. to największa przecena cen akcji w historii, znacznie większa niż np. podczas kryzysu finansowego w USA, kiedy niechlubny rekord sięgnął 23 proc.

Indeks S&P Merval, interwał D1
W nocy z wtorku na środę mieliśmy korektę spadków, wynoszącą 10,22 proc., ale nawet ci, którzy nie wierzą w analizę techniczną widzą, że po takich ruchach trend wzrostowy, który obserwowaliśmy praktycznie od 2013 roku, jest teraz bardzo poważnie zagrożony. Zwłaszcza, że przed wyborami z rynku mogą chcieć się wycofać inwestorzy instytucjonalni, zwłaszcza zza granicy. Nawet jeśli w najbliższych dniach ceny akcji nadal będą rosnąć, to będzie to podszyte obawą o to, że „grube ryby” chcą pozbyć się dużych ilości aktywów, ale będą to robić umiejętnie, kształtując ceny tak, by w newralgicznym momencie w październiku być poza rynkiem i jednocześnie dużo na tym nie stracić. A gdy w październiku realne wybory rzeczywiście wygra populistyczny polityk, a „paliwa” w postaci instytucjonalnych dolarów nie będzie już na rynku, to możemy się spodziewać nawet poprawienia rekordu spadków.