Binance ograniczy dostęp do instrumentów pochodnych w Europie?
Największa giełda kryptowalut na świecie nie będzie już oferować instrumentów pochodnych i kontraktów terminowych w Holandii, Niemczech i we Włoszech. Giełda Binance ugięła się pod naciskiem regulatorów, a większego nadzoru nad kryptowalutami chce też nowy szef amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) Gary Gensler. Wbrew pozorom – mogą to być bardzo dobre wieści dla rynku cyfrowych pieniędzy.
Giełda kryptowalut Binance właśnie ogłosiła, że w najbliższym czasie produkty pochodne i futures nie będą już dostępne na rynkach w Niemczech, we Włoszech i w Holandii.
„Ponieważ ekosystem kryptowalutowy ewoluuje globalnie, nieustannie oceniamy nasze produkty i współpracujemy z naszymi partnerami, aby zaspokoić potrzeby użytkowników. W związku z tym Binance zlikwiduje swoją ofertę kontraktów terminowych i produktów pochodnych w Niemczech, Włoszech i Holandii. Ze skutkiem natychmiastowym, użytkownicy z tych krajów nie będą mogli otwierać nowych rachunków futures lub produktów pochodnych. Ze skutkiem od późniejszej daty, która zostanie ogłoszona w kolejnym komunikacie, użytkownicy z tych krajów będą mieli 90 dni na zamknięcie swoich otwartych pozycji” – czytamy w komunikacie wystosowanym przez Binance.
Ma to być dopiero początek, bo najbardziej ryzykowne instrumenty mogą być niedostępne na całym rynku europejskim. Nie stanowią one bowiem wielkiej wartości w przychodach firmy, natomiast powodują wiele szkód PR-owych, bo można na nich szybko i dużo stracić, zwłaszcza jeśli jest się niedoświadczonym inwestorem.
Binance pod presją regulatorów rynku
Europejskie organy regulacyjne już od tygodni baczniej przyglądają się giełdzie kryptowalut Binance. Departament Sprawiedliwości w USA, regulatorzy z Wielkiej Brytanii i Japonii, a nawet polski Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) ostrzegają przed Binance. Giełdzie obrywa się nawet w najbardziej liberalnych krajach: tajski SEC złożył skargę, a regulatorzy z Kajmanów przekonują, że Binance nigdy nie mogła działać w ich kraju. Transakcje z Binance blokują też brytyjskie banki.
Binance nie ma zamiaru z nikim walczyć i ogłasza, że w każdym kraju wystąpi o odpowiednie licencje, nawet jeśli będzie wiązało się to z tym, że będzie oficjalnie zarejestrowaną instytucją finansową, podlegającą takim samym przepisom, jak tradycyjne banki.
Nowy szef SEC chce zmian
Wokół kryptowalut gorąco jest też w USA. Zwłaszcza po roszadach na najwyższych szczeblach Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Nowy szef organu nadzorczego, Gary Gensler, nominowany przez prezydenta USA, Joe Bidena, nie ukrywa, że nie jest wielkim fanem cyfrowych pieniędzy. Z jednej strony przyznaje, że nie ma o nich wielkiej wiedzy, ale ma też zamiar bardziej przykręcać śrubę przez kolejne regulacje.
Zwłaszcza, że rynek jest ogromny i cechują go równie wielkie wahania cen. Obecnie szacuje się, że we wszystkie kryptowaluty świata zainwestowany jest kapitał rzędu 1,6 biliona USD.
Regulacje? Mogą pomóc w adopcji kryptowalut
Nowe regulacje nie muszą być jednak kotwicą, która nie pozwoli rozwijać się rynkowi kryptowalut. Mądrze wprowadzane powinny wręcz zadziałać odwrotnie i wiele wskazuje na to, że tak się właśnie stanie. To właśnie dzięki nim już niebawem rozpocznie się funkcjonowanie np. funduszy typu ETF (exchange-traded funds) opartych o Bitcoina. Dzięki dokładnym przepisom będzie to produkt, który ma oferować dobrą ochronę inwestorów.
Podobnie ma być na praktycznie każdym etapie „życia” projektów kryptowalutowych. Regulacje mają dotyczyć już pierwotnych ofert nowo powstających kryptowalut, samego systemu obrotu, wszystkich giełd, a także ETF-ów i innych instrumentów opartych na kryptowalutach. Dzięki temu rynek może tylko zyskać, bo wykluczeni zostaną z niego oszuści, których do kryptowalut przyciąga możliwość szybkiego i dużego zarobku.