Spekulacja – kilka słów o tym, jak handlują traderzy [Video]
Spekulacja kojarzy nam się zwykle z kryzysami i niestabilnością finansową. Po rozpowszechnieniu tej metody handlu zaczęto ją kojarzyć głównie z Jesse Livermore’em i lekturą Wspomnienia Gracza Giełdowego, którą dla Was recenzowaliśmy. Czym tak naprawdę jest spekulacja? Czy jest wyłącznie pochodną hazardu? Czy może opiera się na jakichś regułach? Czego szukają spekulanci na rynkach finansowych? Czy ten typ handlu jest efektywny i wymaga przygotowania? Czy raczej jest spontanicznym tradingiem opartym o subiektywne przekonania?
Spekulant, czyli kto?
Zacznijmy może od samego początku, czyli wyjaśnienia czym jest spekulacja i kim jest spekulant. Z definicji można powiedzieć, że sensem i celem spekulacji jest zawieranie transakcji kupna i sprzedaży na rynkach finansowych w celu osiągnięcia wysokiej rentowności z zawieranych pozycji. No dobrze, ale czym to się różni od innych form inwestowania? Można ogólnie wzbogacić teorię o kilka dodatkowych elementów, cel, czas, w jakim chcemy osiągnąć zwrot, narzędzia, które wykorzystujemy do jego osiągnięcia oraz instrumenty. Generalnie ciężko wyobrazić sobie mówienie o spekulacji nie uwzględniając w niej krótkiej sprzedaży i możliwości lewarowania swoich pozycji (używania dźwigni).
Spekulacja opiera się na prognozowaniu, które nie musi być podparte (ale może) żadnymi fundamentalnymi przesłankami. O spekulacji zwykle mówimy uwzględniając krótkoterminowe inwestycje, co nie musi być zasadą. Co prawda, ciężko sobie wyobrazić trzymanie pozycji o wysokim stopniu ryzyka (dźwignia + wielkość), przez kilkanaście lat w swoim portfelu inwestycyjnym. Sam Livermore mówił, by nie traktować spekulacyjnych transakcji, jako długoterminowych inwestycji. Nie mniej jednak nie oznacza to, że nie możemy prognozować rynku (pod takie transakcje) w oparciu o historyczne dane z kilku-, kilkunastu lat.
Prognozowanie rynku, czy to w ogóle możliwe?
Z praktyki i teorii znamy dwie podstawowe metody prognozowania rynku – analizę fundamentalną i techniczną. Można oczywiście łączyć je swobodnie ze sobą. Nie będziemy jednak analizować ich efektów. Skupimy się na kluczowej kwestii czyli wykorzystaniu obydwu analiz do prognozowania zmiany cen na rynku, która de facto jest nieodłączną częścią spekulacji. Biorąc pod uwagę klasyczne założenia obu analiz można je przedstawić zgodnie z poniższą grafiką.
Patrząc przez pryzmat klasycznej teorii rynków finansowych przewidywanie ceny nie jest możliwe biorąc pod uwagę efektywność rynku. Prościej mówiąc zakłada się, że rynek jest efektywny, co oznacza, iż odzwierciedla w cenie wszystkie dostępne informacje o danym instrumencie. Czy tak jest w praktyce? Z tym można się oczywiście kłócić (co też osobiście uważam za słuszne). Efektywność rynków jest wyłącznie hipotezą, która przedstawia pewien zamysł, w jaki sposób rynki powinny funkcjonować prawidłowo.
Spekulant w tym wszystkim bierze pod uwagę niezwykle istotną rzecz, która również w dużej mierze wpływa na krótkoterminową wycenę instrumentów. Mowa tu o emocjach. Gdyby rynki były całkowicie efektywne nie moglibyśmy mówić o niedowartościowanych lub przewartościowanych aktywach, a doskonale wiemy, że instrumentów należących do jednej lub drugiej grupy jest naprawdę wiele.
No dobrze, to jak spekulować?
We wstępie pisaliśmy o tym, z czym zwykle kojarzy się spekulacja. Większość pojęć sugeruje, że spekulowanie opiera się na szukaniu wysokich stóp zwrotu z krótkoterminowych inwestycji. Aby być obiektywnym warto wziąć pod uwagę również praktykę. Myślę, że najlepszymi słowami opisującymi, kim jest spekulant są słowa Jessiego Livermore’a:
“Spekulacja jest najciekawszą grą na świecie. Nie jest jednak przeznaczona dla ludzi głupich, leniwych, tych z problemami emocjonalnymi lub poszukujących szybkiego zarobku. Ci umrą biedni.”
Cytat ten odpowiada na większość pytań zawartych we wstępie. Wiemy zatem, że do tego stylu handlu również należy się przygotować poprzez analizy i scenariusze. W spekulacji nie ma zbyt wielu przypadków. Wymaga ona przygotowania nie tylko czysto technicznego, ale również psychicznego (odpowiedniego nastawiania, sprytu, silnej woli i konsekwencji w działaniu). Według najsławniejszego spekulanta pewne zachowania rynku (w domyśle formacje) wciąż się powtarzają z uwagi na to, iż inwestorami (kreatorami ruchu cen) wciąż kierują te same emocje – chciwość, strach, ignorancja oraz nadzieja.
Gdzie szukać okazji do spekulacji?
Jessie, w swoich pozycjach skupiał się głównie na najbardziej dostępnych instrumentach w jego czasie, czyli akcjach. Gdzie szukał okazji do wejścia? Obserwował przede wszystkim duże spółki. W jego opinii to tam kreowały się trendy dla całego rynku i to właśnie tam zapadały decyzje, w którą stronę będą podążać giełdy. Wielkie firmy były dla niego bardziej stabilne (i są nadal patrząc przez pryzmat obecnych czasów). No dobrze, ale jak ta stabilizacja ma się do spekulacji? Dzięki obserwacji ogólnorynkowych trendów łatwiej wychwycić odstępstwa od trendu w pozostałych częściach rynku.
Cytując ponownie Livermore’a:
“Obserwuj największych – największe spółki i liderów rynku. To tam podejmowane są decyzje w którą stronę podąży rynek. Jeśli nie będziesz w stanie zarobić na największych – nie zarobisz również na pozostałej części rynku.”
Gdzie jeszcze można szukać okazji do wejść spekulacyjnych? Uzupełniając temat, razem z Bartłomiejem Chomką, analitykiem z TeleTrade, porozmawialiśmy o swoich podejściach – długoterminowym i krótkoterminowym.