Aktualności
Teraz czytasz
Koronawirus trawi rynki. Przegląd wiadomości, walut i indeksów
0

Koronawirus trawi rynki. Przegląd wiadomości, walut i indeksów

utworzył Natalia Bojko18 marca 2020

Po mieszanych danych za 2019 rok, przyszedł styczeń, który przedstawił równie “niezdecydowane” obroty na rynku walutowym. Nastroje nie są najlepsze, a epidemia zaczęła trawić rynki już w połowie lutego. Mimo to publikacje, jakie wypuścili czołowi dostawcy płynności i brokerzy są całkiem dobre. Światowej ostrożności jeszcze nie widać w wolumenie wymiany walut. Nie mniej jednak najgorsze być może dopiero przed nami i odczyty marcowe mogą być zdecydowanie słabsze. Koronawirus trawi rynki. Obserwujemy cały czas sukcesywne spadki na giełdach. Bez wątpienia fala wyprzedaży jest jeszcze przed nami. Na razie jest jeszcze grupa skupujących przecenione akcje z rynku. Są oni motorem napędowym w miarę dobrej płynności. Czy może się to w najbliższym czasie zmienić? Czy czeka nas większa stagnacja na rynkach? Czego możemy się spodziewać w najbliższym miesiącu?

Zmienność wraca na rynki

Przejrzeliśmy raporty dotyczące obrotów, jakie opublikowali czołowi dostawcy płynności i firmy wiodące prym w branży brokerskiej. Są one dużo lepsze niż w styczniu, a wzrosty w ujęciu miesięcznym dochodzą niekiedy do ponad 40%. Nie powinniśmy natomiast przyzwyczajać się zbytnio do tych wyników. Jeszcze raz podkreślamy, iż są to wyniki za miesiąc ubiegły, w którym podwyższona zmienność była rezultatem coraz większej niepewności na rynku, związanych z epidemią. Dodatkowo, imponujące wzrosty wolumenu bardzo łatwo powiązać jest z naprawdę kiepskimi wynikami w styczniu, które były gorsze nawet w porównaniu do tego samego okresu w 2019 i 2018 roku. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.

Nie ma podziału globalnego pod względem odnotowanych. lepszych obrotów. Zarówno europejscy liderzy w branży czy firmy z bliskiego wschodu (między innymi japońskie) ukazały w swoich raportach podobne tendencje bez względu na obszar, na którym działają. Jak będzie kształtował się trend w odczytach marcowych? Już teraz jesteśmy świadkami jednej z historycznych wyprzedaży na rynkach akcyjnych. Kapitał intensywnie ucieka z aktywów obarczonych wyższym ryzykiem, co z pewnością odbija się na zwiększonej zmienności. Ruchy ponad 1% na walutach i kilkuprocentowe na indeksach, stały się elementem rynkowej codzienności. Obserwując giełdy na co dzień, nie powinniśmy mieć żadnej trudności w znalezieniu tak spektakularnie wyglądających notowań.

Czy możemy mówić o recesji?

Tak naprawdę obawy o to, że znajdujemy się na tym etapie części cyklu koniunkturalnego, którego nazywamy recesją są w pełni uzasadnione. Indeksy zachowują się w sposób typowy dla bessy. Możemy wziąć dowolny instrument tego typu, by przekonać się o tym, że nie oparł się on intensywnym spadkom. W jakim stopniu były one uzasadnione? Bez poddawania odpowiedzi na to pytanie zbytnim spekulacjom, uzasadnienie kierowania się notowań na południe, leży głównie w panice niż w samej (dokonanej, nie przyszłej) sytuacji ekonomicznej. To, co obecnie dzieje się choćby w Europie, jest tak naprawdę początkiem intensywnej walki z epidemią. Przed ludźmi oraz rynkami jeszcze długa droga do uzyskania względnego spokoju. Dodatkowo nieciekawe nastroje podsyca spowolnienie.

O recesji mówi dziś każdy. Telewizja, prasa i fora internetowe. Biorąc pod uwagę wyłącznie “podręcznikową” teorię, można już z większym prawdopodobieństwem stwierdzić, że jedną nogą jesteśmy już za spowolnieniem. Szczyt odczytów PKB mamy już za sobą i wzrost gospodarczy nie tylko nie notuje lepszych lub stabilnych odczytów, ale chyli się sukcesywnie ku dołowi. Teraz jest duże prawdopodobieństwo, że osiągamy (przynajmniej w Polsce) szczyt drugiego wskaźnika makroekonomicznego, czyli inflacji. Jest on umownym wyznacznikiem przejścia fazy spowolnienia do fazy recesji. Jestem jednak zdania, że na ten moment jesteśmy jeszcze świadkami głębokiego spowolnienia.

Retoryka Donalda Trumpa również nie jest już tak optymistyczna, jak jeszcze kilka dni temu. Bierze on pod uwagę fakt, że dotąd zielona wyspa na morzu globalnych zmartwień – USA, również będzie zmagać się z większą stagnacją gospodarczą. FED jeszcze przed działaniami RPP obniżył stopy procentowe i wpompował pokaźne ilości gotówki, by zamortyzować spadki niektórych sektorów. W ostatniej wypowiedzi głowa Białego Domu wspomniała o tym, że jak tylko epidemia zostanie opanowana, Stany Zjednoczone wyjdą z niej, jako państwo o niezwykle silnych fundamentach gospodarczych. Nowy amerykański sen? Czy jednak realia bliskie realizacji? Bez wątpienia USA ma dość silną pozycję gospodarczą na świecie, a obecna sytuacja może w niewielkim stopniu nadwyrężyć dobrą kondycję.

sp500 18.03

Wykres US500 (CFD na S&P 500), interwał Hh. Źródło: xStation 5 XTB

Czy możemy mówić o recesji? Myślę, że jeszcze nie. Śmiało możemy stwierdzić, że jesteśmy w głębokim spowolnieniu gospodarczym. Środowisko niskich (i spadających stóp procentowych) kreuje jeszcze nadzieje na zmniejszenie skutków epidemii oraz wsparcie w postaci taniego kredytu dla przedsiębiorstw. W mojej opinii czeka nas jeszcze kilka odczytów inflacji, których poziom będzie wskazywał alarmujący stan wzrostu cen w kraju. Co więcej, głębokość potencjalnego kryzysu, siła dalszych spadków oraz ewentualne reakcje popytowe rynku będą w dużej mierze uzależnione od postępowania i rozwoju epidemii.

Na wstawionym wykresie widzimy US 500. Reakcje popytowe, jakie wystąpiły na nim (interwał H4) nie są trwałe. Stanowią raczej “naturalne” chwilowe odbicia. Rezerwa Federalna poprzez stosowanie obniżek jeszcze przed rozwojem epidemii, mocno znieczuliła inwestorów na swoje działania, czego świadkami jesteśmy obecnie.

Jak radzi sobie złotówka?

Na szerokim rynku walutowym, złoty dość ciężko znosi ostatnie turbulencje. Pomimo tego, że Polska jest jednym z tych krajów Starego Kontynentu, którego jeszcze tak katastroficznie (jak np. we Włoszech) nie trawi wirus, na Forexie wydaje się to być kompletnie bez znaczenia. Dobra passa dla złotego choćby na notowaniach USD/PLN dawno się skończyła. Ucieczka kapitału w amerykańskie obligacje zwiększyła popyt na tę walutę, a niekoniecznie dobra sytuacja fundamentalna PLN pociągnęła za sobą jego deprecjację względem waluty USA.

usdpln 18.03

Wykres USD/PLN, interwał H4. Źródło: xStation 5 XTB

W ubiegłym tygodniu mogliśmy mówić o umiarkowanym osłabieniu złotego wobec euro. W tym natomiast możemy stwierdzić silną aprecjację USD. Jest ona wynikiem miernych nastrojów i rosnącej paniki, którą obserwujemy praktycznie od połowy lutego. PLN ma to do siebie, że nie reaguje zbytnio na pierwsze fale spadków na rynkach. Bardzo podobną sytuację obserwowaliśmy w 2008 roku, gdzie pierwsze oznaki silnej deprecjacji wykazał dopiero, po jakimś czasie. Pocieszające jest jednak to, że większość światowych walut ma podobną słabość do USD jak złoty, więc na szerokim rynku możemy zaobserwować zbiorową deprecjację.

Ostatnie dni to również czas silnego umocnienia euro (mówimy dalej względem PLN). Fala luzowań pieniężnych niemalże z każdego zakątka świata doszła także do Polski. Oprócz zastosowania podobnego zabiegu przez NBP, zdecydowanie ważniejszym ruchem jest zakup obligacji bezpośrednio na rynku wtórnym. Wszystkie te działania pozwolą oczywiście na złapanie oddechu przedsiębiorcom, ale w moim odczuciu niewiele na razie zmienią w notowaniach złotego.

eurpln 18.03

Wykres EUR/PLN, interwał H4. Źródło: xStation 5 XTB

Europejski Bank Centralny ma natomiast w zanadrzu TLTRO, który jest po prostu kredytem wekslowym. Jest to chwalona przez większość rynku forma, pytanie tylko na ile skuteczna i jak szybko odczujemy jej działanie. Obecnie, jak nie ukrywa większość państw UE, potrzebne są takie rozwiązania, które pozwolą zaobserwować relatywnie szybki wpływ na giełdy. Wszystkie poczynione obecnie kroki mają między innymi zabezpieczać banki przed utratą płynności oraz uniknięcia zatorów płatniczych. Dzięki (w końcu) zdecydowanym działaniom EBC, euro zyskuje na sile głównie, jako waluta bazowa dla większości walut egzotycznych. Co więcej, obecna sytuacja na notowaniach EUR/PLN skłania do myśli “wyżej już nie będzie”. Zapewne duża część inwestorów oczekuje teraz solidnej korekty i powrotu do zdrowszych notowań, gdzie euro było dużo tańsze. Nie byłabym jednak aż tak przychylna scenariuszowi szybkiego odwrócenia trendu.

Warto dodać, że obecna sytuacja kreuje bardzo dobre środowisko dla przecenionych ostatnio obligacji skarbowych. Bez wątpienia w najbliższym czasie będą nas czekały operacje związane ze zmianami stóp procentowych. W związku z tym lepszą inwestycją będą papiery dłużne o stałym oprocentowaniu. Na bazie tego możemy zaobserwować większe umocnienie USD, z racji relokacji aktywów w obligacje USA.

Co o tym sądzisz?
Lubię
40%
Interesujące
60%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Natalia Bojko
Absolwentka Wydziału Ekonomii i Finansów, Uniwersytetu w Białymstoku. Na rynku walutowym i akcyjnym aktywnie handluje od 2016 roku. Wychodzi z założenia, że najprostsze analizy przynoszą najlepsze efekty. Zwolenniczka swing tradingu. Dobierając spółki do portfela kieruje się ideą inwestowania w wartość. Od 2019 roku posiada tytuł analityka finansowego. Obecnie sprawuje rolę co-CEO & Founder w czeskiej firmie proptradingowej SpiceProp. Współtwórczyni projektu Podlaskiej Akademii Giełdowej (III i IV edycji).