Aktualności
Teraz czytasz
USA rezygnuje z ceł dla Meksyku, ale nie ostatecznie
0

USA rezygnuje z ceł dla Meksyku, ale nie ostatecznie

utworzył Michał Sielski10 czerwca 2019

Donald Trump poinformował, że zawarł porozumienie z Meksykiem w sprawie ograniczenia nielegalnej emigracji i ma nadzieję na pozytywne zmiany. W związku z tym zawiesza wprowadzenie ceł na towary z tego kraju, które w wysokości 5 proc. miały obowiązywać od poniedziałku. Na jak długo? Nie wiadomo, ale agencja Reuters już informuje, że na granicach Meksyku nic się nie zmieniło – w żaden sposób nie wzmocnili sił wojskowych i policyjnych, które mają zapobiegać przedostawaniu się do „ziemi obiecanej”. Wiele wskazuje więc na to, że po czasie konflikt może powrócić – i to ze zdwojoną siłą.

Decyzję – jak zwykle za pośrednictwem Twittera – Donald Trump ogłosił w sobotę. Nie opiera się ona jednak na razie na faktach, a na nadziei. Meksykanie dostali po prostu od prezydenta USA kolejną szansę.

„Meksyk będzie dokładał wszelkich starań, a jeśli to uczyni, to będzie to bardzo pomyślne porozumienie między Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem.” – napisał Donald Trump.

Namawia również Meksykanów, by zaczęli kupować płody rolne od amerykańskich farmerów. Sektor rolniczy jest jednym z najważniejszych dla Donalda Trumpa, a ostatnio mocno traci ze względu na wojnę handlową z Chinami. Rynek meksykański mógłby choćby częściowo załatać tę dziurę.

Szczegóły porozumienia USA i Meksyku

W porozumieniu wprost zapisano, że Meksyk musi skierować więcej wojska na południową granicę, przez którą przedostają się nielegalnie emigranci. Co więcej – część z nich musi objąć programem azylowym, by to właśnie Meksyk był dla nich krajem docelowym.

Na razie nie widać jednak żadnych zmian. Agencja Reuters informuje, że na granicy Meksyku z Gwatemalą (emigranci to często mieszkańcy właśnie tego i innych krajów Ameryki Środkowej) nie ma ani więcej wojska, ani innych służb. Tymczasem Gwardia Narodowa miała wzmocnić granicę „zaraz po zakończeniu rozmów”.

Porozumienie zakłada także, że Meksyk zwiększy swoje zaangażowanie w walkę z gangami zajmującymi się przemytem ludzi do USA. W tym zakresie do zrobienia jest naprawdę dużo, choćby dlatego, że zajmują się tym bogate grupy, które zbudowały potęgę finansową na handlu narkotykami, a granica Meksyku z Gwatemalą ma długość 962 km, co pozwala gangom na niemal spokojną działalność.

Co więcej, Meksykanie nie wydają się zbyt pokorni w swoich komentarzach. Dał temu wyraz sam prezydent Meksyku Lopez Obrador, który podczas przemówienia w mieście Tijunana, przy granicy z USA, podkreślał, że jeśli Amerykanie wprowadzą cła na towary Meksykańskie, to on od razu cłami obłoży towary sprowadzane z USA. Meksykanie dodają przy tym, że dla nich ważne jest też to, że z całego zamieszania wyszli z „nienaruszoną godnością”. Czy cenią ją wyżej od gospodarki? Czas pokaże. W deklaracji zapisano, że po 90 dniach porozumienie zostanie ocenione przez obie strony.

O co gra USA?

Przypomnijmy: po otwarciu frontu na wojnie handlowej z Chinami, prezydent Donald Trump zaczął grozić wprowadzeniem ceł na produkty kolejnych krajów. Najpierw zasugerował, że mogą to być Niemcy, ale tego tematu na razie nie kontynuuje, skupiając się na Meksyku. Najbliższy sąsiad USA miał zostać objęty 5-procentową stawką ceł na towary o wartości ponad 350 mld dolarów

Ambasador Meksyku w USA Martha Barcena podkreśla, że porozumienie udało się zawrzeć po kolejnej turze rozmów, która trwała 12 godzin. Efektem ma być nie tylko ograniczenie nielegalnej emigracji, ale też realna pomoc ludziom, którzy chcą wydostać się z biedy.

„Meksyk podejmie działania na rzecz konsekwentnego egzekwowania przepisów prawa migracyjnego. Osoby ubiegające się o azyl w USA, a przebywające w okresie rozpatrywania wniosku na terytorium Meksyku, będą mieć możliwość zatrudnienia oraz edukacji i zapewnioną opiekę zdrowotną” – informuje Martha Barcena.

Jakie ma to znaczenie dla USA? Wielu ekspertów podkreśla, że chodzi przede wszystkim o pokazanie kto jest najsilniejszy na świecie. Coraz częściej mówi się bowiem ostatnio o wpływach rosyjskich, a także rozwijających się Chinach. USA chce pokazać, że wciąż jest nie tylko „pierwszym żandarmem” na świecie, ale też państwem, które ma ogromną przewagę ekonomiczną i nie zawaha się przed używaniem nacisków finansowych, by osiągnąć swoje długoterminowe cele, jakimi jest oczywiście dobrobyt USA – nawet jeśli miałby się powiększać kosztem innych krajów.

Giełdy na tę informację zareagowały pozytywnie – zarówno europejskie, jak i amerykańskie indeksy otworzyły się powyżej piątkowego zamknięcia.

sp500

Wykres indeksu S&P 500, interwał M15. Źródło: xStation XTB

Co o tym sądzisz?
Lubię
38%
Interesujące
50%
Heh...
13%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Michał Sielski
Zawodowy dziennikarz od ponad 20 lat. Pracował m.in. w Gazecie Wyborczej, ostatnio związany z największym portalem regionalnym - Trojmiasto.pl. Na rynku finansowym obecny od 18 lat, zaczynał na GPW, gdy na rynek dopiero trafiały akcje PKN Orlen, TP SA. Ostatnio inwestycyjnie skupiony wyłącznie na rynku Forex. Prywatnie skoczek spadochronowy, miłośnik polskich gór oraz mistrz Polski w karate.