Ropa i złoto drożeją, gdy świat się zaczyna bać
Złoto kosztuje dziś najwięcej od dwóch miesięcy – ok. 1840 USD za uncję. Podwyżki cen kruszcu wydają się uzasadniać: obawy o inflację, niższe rentowności amerykańskich obligacji i zwiększony popyt na bezpieczne aktywa po ewentualnej korekcie na Wall Street.
Jeszcze w grudniu uncja złota kosztowała ok. 1760 USD. Jednak inflacja zdaje się ciągnąć notowania kruszcu w górę. Roczne odczyty dynamiki cen w głównych gospodarkach świata osiągnęły poziomy najwyższe od dekad. Wystarczy wspomnieć, że amerykański indeks cen konsumpcyjnych w grudniu wzrósł w tempie 7 proc., największym od blisko 40 lat.
Złoto mogło zyskać również, gdy rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA spadła w piątek poniżej 1,8 proc., obniżając się z 2-letniego szczytu na poziomie 1,9 proc., osiągniętego na początku zeszłego tygodnia.
Napięcia geopolityczne zwiększyły atrakcyjność złota jako bezpiecznej przystani. Amerykanie i Brytyjczycy już nakazali ewakuację personelu z Kijowa w obawie przed inwazją Rosji na Ukrainę.
Widmo konfliktu to popyt na ropę
Drożeje także ropa naftowa. Kontrakty terminowe na odmianę WTI wzrosły dziś powyżej 85 USD po krótkotrwałym spadku poniżej 83 USD w ubiegłym tygodniu. Tutaj napięcia geopolityczne mogły zwiększyć obawy o zakłócenia dostaw.
Prezydent USA Joe Biden ma rozważać wysłanie kilku tysięcy żołnierzy do sojuszników NATO w Europie Wschodniej i krajach bałtyckich. Wysoki rangą brytyjski minister powiedział również, że Rosja będzie musiała stawić czoła surowym sankcjom gospodarczym, jeśli będzie chciała przejąć władzę na Ukrainie.
W innym miejscu świata ministerstwo obrony Zjednoczonych Emiratów Arabskich przekazało dziś, że zniszczyło dwie rakiety balistyczne, które jemeński ruch Huti miał wycelować w kraj Zatoki Perskiej.
Połączenie tylu czynników niepewności i ryzyka wraz z coraz mniej dotkliwymi restrykcjami i skracaniem okresów kwarantanny na świecie w związku z koronawirusem może zwiększać popyt na ropę.