Początkujący
Teraz czytasz
Koniunktura kołem się toczy – kilka słów o cykliczności gospodarki
0

Koniunktura kołem się toczy – kilka słów o cykliczności gospodarki

utworzył OANDA TMS Brokers20 stycznia 2022

Podobno fortuna kołem się toczy – podobnie jest z koniunkturą, która na przestrzeni czasu podlega różnorodnym wahaniom. Dzięki obserwacjom cykli koniunkturalnych można próbować przewidzieć okresy prosperity i depresji, a co za tym idzie, także kierunek zmian cen akcji. Na przestrzeni lat powstało bardzo wiele teorii, zarówno krótko-, jak i długoterminowych. Czy warto postawić na wybraną, jedną z nich? A może różnorodne cykle wzajemnie się przenikają?

Choć obecny, zdominowany przez Amerykanów, finansowy porządek świata wydaje nam się niezmienny od lat, w historycznym ujęciu może być zaledwie jedną z następujących po sobie cyklicznie faz. Zgodnie z kontrowersyjną tezą Brytyjczyka Johna Glubba, większość imperiów istnieje ok. 250 lat. ​​Z pewnością należy podchodzić do niej sceptycznie, niemniej każdy, kto widział ostatnie sceny ewakuacji Amerykanów z lotniska w Kabulu, bądź czyta raporty na temat skali nierównowagi gospodarki Stanów Zjednoczonych (deficyt budżetowy, saldo obrotów bieżących, itd.), powinien choć przez chwilę się nad nią zastanowić. Szczególnie, jeśli aktywnie inwestuje na amerykańskim rynku akcji.

Być może na schyłek dominacji rynku amerykańskiego przyjdzie nam jeszcze poczekać, jednak teoria cykliczności gospodarki, polegająca na wahaniach mierników ekonomicznych w oparciu o rosnącą krzywą trendu wzrostu, z pewnością jest prawdziwa. Obserwując cykle krótko-, średnio- i długookresowe, możemy przewidywać kierunki zmian na rynku i bazować na nich, podejmując decyzje inwestycyjne. Klasyfikacji cykli jest jednak bardzo wiele: cykle geopolityczne, ekonomiczne, sezonowe… Na które postawić w swoich inwestycjach?

Cykle geopolityczne

Ponieważ gospodarka nierozerwalnie wiąże się z polityką, jednymi z najstarszych, znanych cykli gospodarczych są cykle geopolityczne. Przykładem może być teoria cykli hegemonicznych, stworzona przez naukowca urodzonego w Poznaniu jako Jerzy Modelski, a działającego w Stanach Zjednoczonych jako George Modelski. Postuluje ona istnienie w okresie minionych setek lat, cyklu generowanego przez globalną rywalizację mocarstw. Zgodnie z tą koncepcją, gdy jakieś mocarstwo osiąga rolę mocarstwa hegemonicznego, wyzwanie rzucają mu inne wielkie mocarstwa. Jedno z nich osiąga potęgę równą mocarstwu światowemu i chce zająć jego miejsce, co prowadzi do wojny hegemonicznej –  o uzyskanie lub utrzymanie statusu hegemona.

Ostatnia wojna hegemoniczna rozegrała się na dwa tempa – dwóch wojen światowych – przedzielonych okresem międzywojnia. W roli globalnego hegemona przystępowała do niej Wielka Brytania. Prawdziwym pretendentem były USA, które już w latach 70. XIX wieku stały się największą gospodarką świata, ale rozsądnie przepuściły w drzwiach ambitne Niemcy – rozpoczynając obie wojny, osłabiły w ten sposób dotychczasowego hegemona. Okres wojny hegemonicznej zakończyła Konferencja Jałtańska w 1945 roku, wyznaczając tym samym nowy porządek świata. USA wyszły z tego okresu jako nowy hegemon, ugruntowując dodatkowo swoją pozycję po rozpadzie współzwycięzcy w II Wojnie Światowej, czyli Związku Radzieckiego.

Łatwo również wskazać poprzednie walki hegemoniczne, choćby tę z czasów wojen napoleońskich, zakończonych Kongresem Wiedeńskim. Patrząc na teorię z perspektywy historycznej, łatwo zauważyć, że czas trwania jednego cyklu to około 130 lat. Oznaczałoby to, że kolejna wojna o hegemonię rozpocznie się około 2044 roku. Czy tak się jednak stanie, dowiemy się zapewne niebawem.

Cykle ekonomiczne

Innym rodzajem cykli koniunkturalnych są te, które zauważyli i wyodrębnili znani ekonomiści. Wśród nich są tzw. cykle Kondratiewa. Ten termin został stworzony przez Josepha Schumpetera od nazwiska odkrywcy tego zjawiska, radzieckiego ekonomisty Nikołaja Kondratiewa, który w latach 20-tych opublikował pracę analizującą przebieg koniunktury w gospodarkach Anglii, Niemczech, USA i Francji na przełomie XIX i XX wieku. Postawił tym samym tezę o istnieniu mniej więcej od 45- do 60-letniego cyklu koniunkturalnego. Koncepcja cyklu Kondratiewa była dosyć popularna w USA – szczególnie wśród giełdowych „niedźwiedzi”, takich jak np. elliocista Robert Prechter – jeszcze w latach 80., bo sugerowała wtedy zbliżający się „Wielki Kryzys”, podobny do tego z lat trzydziestych. Jak wiemy, nic takiego nie nastąpiło, a upadek bloku radzieckiego na przełomie lat 80. i 90. otworzył przed gospodarką USA i innych krajów kapitalistyczne nowe perspektywy. Od tamtej pory ta idea nie cieszy się już większą popularnością.

Inną teorią może być cykl Kuznetsa. Został odkryty w 1930 roku, a jego autor Simon Kuznets został zdobywcą Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Według niego, koniunktura zatacza koło w mniej więcej 15-25 lat. Główny wpływ na cykl mają procesy demograficzne oraz zmiany w poziomie inwestycji budowlanych. Teoria zdaje się wciąż odgrywać sporą rolę w gospodarce. Obecnie, po załamaniu cen na rynku nieruchomości, które rozpoczęło się w 2007 roku, na globalnym rynku nieruchomości trwa kolejna wzrostowa faza. Synchronizacja obecnego cyklu Kuznetsa z dwoma poprzednimi sugeruje kolejny globalny szczyt nieruchomości na przełomie 2023 i 2024 roku. To oczywiście tylko wskazówka, ale być może okaże się kluczowym wskaźnikiem, kiedy może czekać nas kolejny, globalny kryzys.

Jeszcze krótszymi okresami charakteryzuje się teoria tzw. cykli Juglara, zaproponowana przez francuskiego statystyka Clementa Juglara już w 1862 roku. Jest to cykl inwestycji w środki trwałe, których załamanie w pewnym momencie generuje klasyczną, gospodarczą recesję. Przykładowo, gospodarczą recesję w USA z lat 2007-2009 wywołało załamanie się bańki inwestycyjnej na rynku nieruchomości, przyczyną recesji z 2001 roku było załamanie się inwestycji w „technologiczne” sektory IT i telekomunikacyjny, wywołanie pęknięciem internetowej „bańki” na giełdach, itd. Postuluje się, że cykl Juglara – upraszczając, od jednej gospodarczej recesji do drugiej – ma 7 do 11 lat, co mniej więcej zgadza się z amerykańskimi doświadczeniami ostatniego półwiecza. Warto pamiętać, że kupowanie amerykańskich akcji w okolicach dołków gospodarczej recesji w tym kraju prawie zawsze było bardzo dobrą decyzją. By taką strategię skutecznie stosować, trzeba potrafić skutecznie wyznaczać termin owego apogeum recesji, co samo w sobie jest trudne. Cykle uznanych ekonomistów zdają się jednak to wyzwanie ułatwiać.

Cykle kalendarzowe

Istnieją także cykle wyznaczane przez określone interwały czasowe, jak choćby cykl sezonowy – roczny. Sekwencja wiosna, lato, jesień, zima powtarza się na tyle regularnie, że zdążyliśmy się już do niej dawno przyzwyczaić. Wiara w to, że również koniunktura na rynku akcji podlega sezonowym wahaniom odzwierciedlana jest w znanych powszechnie giełdowych porzekadłach, typu „Sell in May and go away”. Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, to powiedzenie wcale nie narodziło się na Wall Street. Jest starsze, pochodzi z Anglii, a dokładnie z dystryktu finansowego Londynu, gdzie pierwotnie brzmiało „Sell in May, go away, and come on back on St. Leger’s Day”. Opisywało zwyczaj kupców, bankierów i arystokratów, którzy sprzedawali akcje w maju i wyjeżdżali z miasta na wakacje, by następnie wrócić i wziąć udział we wrześniowych wyścigach konnych o nazwie St Leger Stakes.

W Stanach Zjednoczonych data powrotu na rynek akcji przesunęła się na Halloween, czyli 31 października. Jeszcze w XIX wieku, kiedy gospodarki nawet najbardziej rozwiniętych krajów były nadal zdominowane przez rolnictwo, zależność rynku akcji od sezonowych wahań produkcji rolnej mogła się wydawać jak najbardziej naturalna. W dzisiejszych czasach nieco trudniej o wyjaśnienie. Tropem może być tendencja do wiosennego wypłacania dywidend, co z wyprzedzeniem pobudza popyt na akcje. Faktem jest, że statystycznie najgorszym miesiącem roku dla amerykańskich akcji jest wrzesień, a określenie października jako „miesiąca krachów” też nie wzięło się znikąd. Wytłumaczenia tego fenomenu można próbować szukać w specyfice amerykańskiego systemu podatkowego, w którym rok finansowy kończy się pod koniec września i do tego momentu inwestorzy mogą sprzedawać ze stratą akcje, i wykorzystać ją do zmniejszenia należnego podatku. Później te akcje odkupując, muszą jednak uwzględnić jedno zastrzeżenie, które postawił amerykański legislator: jeśli ktoś chce uwzględnić stratę poniesioną na akcjach, nie może ich odkupić wcześniej niż po miesiącu. Podsumowując: chodzi zatem o redukującą podatki sprzedaż akcji ze stratą pod koniec września i początek ich odkupywania wraz z końcem października.

Na jakie cykle postawić?

Prawdopodobnie odpowiedź na to pytanie, zapewniłaby nam wielkie bogactwo. Niestety, stawianie prognoz byłoby dużo prostsze, gdyby historia faktycznie była idealnie cykliczna. Tymczasem, różnorodne teorie czasem wzajemnie się wykluczają, a często także przenikają i żadna nie jest nieomylna. Jak jednak wskazuje Wojciech Białek, autor bloga K(NOW) FUTURE, warto obserwować, nawet odmienne od siebie cykle koniunkturalne, gdyż często to właśnie z nich wywodzą się koncepcje analizy technicznej, będące odpowiedzią na różnorodne wątpliwości inwestorów.

Więcej na temat tego, na co warto zwrócić uwagę, wykorzystując cykliczność w swoich inwestycjach, znaleźć można w e-booku “Inwestowanie w cyklach gospodarczych”. Wojciech Białek przygotował go wraz z TMS Brokers – część ebooka jest do pobrania bezpłatnie pod poniższym linkiem, a dla każdego, kto zdecyduje się założyć rachunek będzie udostępniony cały 68-stronicowy ebook.


Przypominamy również, że za założenie rachunku akcyjnego w TMS Brokers możesz otrzymać w prezencie książkę Wspomnienia gracza giełdowego autorstwa Edwina Lefevre. Po założeniu takiego rachunku prosimy o kontakt z sales@tms.pl w celu ustalenia w jaki sposób książka miałaby być przekazana.

Co o tym sądzisz?
Lubię
25%
Interesujące
75%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%