KNF chce blokować strony nielicencjonowanych brokerów Forex i nie tylko
Jak bumerang powraca pomysł blokowania witryn internetowych nielicencjonowanych podmiotów Forex/CFD, opcji binarnych oraz związanych z handlem kryptowalutami. To nic nowego. Już w kwietniu 2017 roku, Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) przedłożyła projekt nowelizacji ustawy, który zawierał właśnie nadanie regulatorowi stosownych uprawnień.
W ślady za Europą
Projekt ustawy cały czas jest ważny i jest szansa, że w końcu wejdzie w życie. Taki też jest trend na zachodzie Europy, gdzie chociażby we Francji włodarze mają możliwość blokowania podejrzanych witryn już od 2015 roku. Według rzecznika prasowego KNF-u, Jacka Barszczewskiego, takie rozwiązanie przyczyni się do podniesienia bezpieczeństwa inwestorów detalicznych zainteresowanych rynkiem Forex i pokrewnymi sektorami (kryptowaluty, opcje binarne). Ma ono w znaczącym stopniu zredukować oszustwa i jednocześnie przyspieszyć procedurę ich „ukrócania” przez regulatora.
Rejestr domen zakazanych miałby być obowiązkowym rozwiązaniem, do którego wszyscy musieliby się dostosować. Na witrynach podejrzanych brokerów pojawiałaby się informacja o ostrzeżeniu KNF, a na dalszej drodze KNF mógłby ubiegać się o całkowite wyłączenie strony.
Spóźniony pomysł?
Na proponowane rozwiązanie można spojrzeć dwojako.
Z jednej strony mamy do czynienia z cenzurą internetu, która niekoniecznie wszystkim może się podobać. Budzi to też wątpliwości w kwestii sposobu doboru kryteriów, które będą decydowały o tym jakie witryny mają zostać zablokowane. W końcu nielicencjonowany w Polsce podmiot to niekoniecznie oszust. Korzystając z usług indyjskiego brokera możemy zostać np. z dnia na dzień odcięci od naszych pieniędzy (dostępu do panelu klienta i platformy, kontaktu z brokerem).
Z drugiej strony, skala oszustw w ostatnich kilku latach pod przykrywką „inwestycji na rynku Forex” przybrała niewyobrażalnej skali. Od momentu spływania pierwszych zgłoszeń do chociażby umieszczenia podmiotu na publicznej liście ostrzeżeń mijało conajmniej kilka miesięcy. W tym czasie firmy działały bez większego problemu.
Jednak proceder w znaczącym stopniu został już ograniczony. Częste komunikaty ostrzegające ze strony KNF, ala głośnych zatrzymań policji i prokuratury skutecznie odstraszyły napływ nowych oszustów.
Według wstępnych szacunków możliwe jest, że zmiany wejdą w życie już na przełomie 2018-2019 roku. Pojawia się zatem pytanie czy pomysł nie jest spóźniony o przynajmniej 2-3 lata?