Czy rynki zapominają już o trwającej wojnie?
Czy rynki już przywykły do wojny na Ukrainie? W zeszłym tygodniu oglądaliśmy największy giełdowy rajd w górę od listopada 2020 roku. Także w tym tygodniu ceny akcji utrzymują się na tym wyższym poziomie. Wzrosty dotyczyły zarówno USA, gdzie indeks S&P500 wzrósł od 14 marca o ponad 7 proc., ale także innych rynków, w tym Polski. WIG20 w tym samym czasie wzrósł ok. 7 proc. Także niemiecki DAX zanotował wzrost o ponad 4 proc.
O autorze
Paweł Majtkowski – analityk eToro na polskim rynku, który dzieli się swoim cotygodniowym komentarzem na temat najnowszych informacji giełdowych. Paweł jest uznanym ekspertem rynków finansowych z dużym doświadczeniem jako analityk w instytucjach finansowych. Jest on też jednym z najczęściej cytowanych ekspertów w dziedzinie gospodarki i rynków finansowych w Polsce. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Jest także autorem wielu publikacji z zakresu inwestowania, finansów osobistych i gospodarki.
Przyszła ulga – ale na jak długo?
Rynek w zeszłym tygodniu odczuł potrójną ulgę. Pierwsza dotyczyła decyzji FED o podwyżce stóp, zgodnie z oczekiwaniami o 0,25 p.p. Rynek od dłuższego czasu spodziewał się tej decyzji, obawiając się rozpoczęcia cyklu podwyżek. Teraz zareagował pozytywnie na realizację zapowiedzianego scenariusza, choć dalsze podwyżki stóp są prawie pewne, to ich skala w obecnej sytuacji jest trudna do oszacowania. Z jednej strony rosnąca inflacja, z drugiej jednak obawy o poziom wzrostu gospodarczego, dla którego obciążeniem pozostają wysokie ceny surowców oraz problemy w łańcuchach logistycznych. Pojawiają się obawy dotyczące pojawiania się stagflacji, podobnej do tej, jaka dotknęła USA w latach 70-tych XX wieku. Chwilowo jednak zwycięża narracja o zbijaniu inflacji i jastrzębim FED, co widać po poniedziałkowym wzroście rentowności amerykańskich obligacji. To pokazuje, że rynek spodziewa się, że podwyżki stóp mogą następować na każdym kolejnym posiedzeniu FED, do tego mogą pojawić się podwyżki o 50 p.b.
Druga ulga przyszła z Chin, gdzie indeks MSCI China wzrósł od 14 marca o 16,3 proc. Jednak od początku roku nadal jest 15,5 proc pod kreską. Chiński rząd w końcu zdecydował się pomóc chińskim akcjom, które w zeszłym roku spadły o prawie 70 proc. wobec cen akcji w USA. A podobne spółki w Chinach były nawet o 50 proc. tańsze od ich amerykańskich odpowiedników. Wicepremier Liu He zapowiedział zakończenie presji administracyjnej na chińskie spółki technologiczne i nie tylko, a także rozwiązanie problemów ryzyka w branży deweloperskiej. Giełdzie pomaga także poprawiający się stan chińskiej gospodarki, co w połączeniu z niskimi wycenami stanowi o atrakcyjności chińskiej giełdy. Wzrosty w Chinach pozytywnie wpływają na wszystkie giełdy na Dalekim Wschodzie. A także na wybrane sektory, mocno zależne od sytuacji na chińskim rynku, np. dobra luksusowe czy e-commerce.
Trzeci element to fakt, że giełdy powoli przyzwyczają się do niepewności i ryzyk związanych z konfliktem na Ukrainie. Rynki wyczekują pierwszych efektów rozmów pokojowych, prowadzonych przez Ukrainę i Rosję, jednak stabilizują się, mimo braku jakichkolwiek pozytywnych efektów tych rozmów. Dotyczy to giełd na świecie, ale przede wszystkim giełdy w Warszawie, która na sytuacje za nasza wschodnią granicą jest najbardziej wyczulona. Giełda wydaje się umiarkowanie pozytywnie oceniać perspektywy gospodarcze do Polski, mimo zwiększonych wydatków budżetu na przyjęcie uchodźców oraz zbrojenia. Na przykład prawdopodobnie w ciągu najbliższych tygodni w polskich szkołach pojawi się 0,8-1 mln. nowych uczniów, co stanowi ogromny wysiłek logistyczny i finansowy, przy ogólnej liczbie 4,6 mln dotychczasowych uczniów. Rynek oczekuje jednak, że szybko dojdzie do odblokowania środków z Krajowego Programu Odbudowy, które zamiast na wsparcie firm po pandemii, trafią na wydatki związane z przyjęciem ukraińskich uchodźców.
Silne spółki technologiczne
Obecne wzrosty na giełdach najbardziej odczuły przecenione wcześniej spółki technologiczne oraz cykliczne spółki z rynku konsumenckiego (spółki samochodowe, nieruchomościowe, handlowe oraz entertainment). Nie ma jednak wątpliwości, że choć rynki rosną i są szczególnie wyczulone na pozytywne informacje, cały czas będziemy mieć do czynienia ze zwiększoną zmiennością. W przypadku wojny na Ukrainie rynki raczej przyzwyczają się do „nowej normalności” jaką jest wojna, niż wyceniają jakiekolwiek pozytywne informacje dotyczące konfliktu.