Zilliqa (ZIL) – kryptowaluta stawiająca na szybkość
Skalowalność jest jednym z największych wyzwań stojących obecnie przed rynkiem kryptowalut. Projekt Zilliqa skupia się właśnie na niej – dzięki natychmiastowym potwierdzeniom, ZIL chce wedrzeć się do ścisłej czołówki świata blockchain. I na razie całkiem nieźle mu idzie.
Kontynuujemy cykl portalu Forex Club, w którym opisujemy największe, najciekawsze, najbardziej popularne i wzbudzające najwięcej kontrowersji projekty kryptowalutowe na świecie. Dziś czas na Zilliqa, który z pewnością można zaliczyć do najbardziej obiecujących.
Zilliqa odpowiedzią na problemy
Technologia blockchain ma mnóstwo oczywistych zalet, ale także niedoskonałości, z którymi – jak dotąd – trudno nam sobie poradzić. Bezsprzecznie jednym z największych wyzwań stojących przed developerami jest zapewnienie większej skalowalności. Właśnie nad tym skupia się zespół Zilliqa z Singapuru pod przewodnictwem Xinshu Donga. Ponad 30 koderów i kryptografów to zdecydowanie najsilniejsza strona projektu i magnes przyciągający inwestorów.
Pomysł zwiększenia przepustowości i zagwarantowanie możliwości przeprowadzania jednocześnie dowolnej liczby transakcji, opiera się na tzw. shardingu. To niejako podział sieci na mniejsze, dzięki czemu każda z nich może zająć się przetwarzaniem części danych. Teoretycznie można więc dzielić sieć na dowolnie dużo mniejszych sieci i każda z nich będzie odpowiadała za potwierdzenie innych transakcji.
ICO projektu Zilliqa
Kod źródłowy projektu poznaliśmy na początku 2018 roku. Już wtedy wiadomo było, że sieć testowa pozwala na 2,5 tys. transakcji na sekundę, co było wynikiem przełomowym. Dość powiedzieć, że Ethereum z trudem osiągało w tamtym czasie 30 transakcji na sekundę. W sieci można też uruchamiać smart kontrakty, ale niezbyt rozwinięty i znany język programowania Scilla jest jej pewnym ograniczeniem. Docelowo ma on być jednak zastąpiony innym.
To wszystko sprawiło, że ICO trwające od 27.12.2017 roku do 4.01.2018 roku zakończyło się pełnym sukcesem. W ETH zebrano równowartość 20 mln USD i można było ruszać do pracy. Zwłaszcza, że tylko 30% tokenów trafiło wtedy na rynek. Drugie tyle przeznaczono dla twórców projektu oraz na jego marketing, a 40% pozostawiono do wykopania górnikom.
Jak działa ZIL
Sharding, na którym opiera się cała koncepcja, nie jest nowym rozwiązaniem w świecie IT. Działał m.in. w bazach danych, ale w technologii blockchain trzeba go było poważnie zmodyfikować – węzły dzielą się w nim na mniejsze, które jednak zachowują pełną przepustowość swoich poprzedników. Dzięki temu w tym samym czasie można przetwarzać więcej transakcji. Każdy węzeł podzielony na dwa, to dwa razy więcej transakcji, a potem podzielone też mogą się dzielić itd. Sieć zaczynała od 6 pełnych węzłów, a już po kilku miesiącach miała 3600 odłamków.
Jak jednak możliwe jest jednak zachowanie przepustowości, mimo podziału węzła? Zapewnia to hybrydowy algorytm konsensusu. Konsensus Proof of Work zajmuje się jedynie określaniem tożsamości węzłów. Tworzenie nowych bloków i potwierdzanie transakcji odbywa się natomiast za pomocą algorytmu Ethash. Pozwala to nie tylko na lepszą przepustowość, ale chroni też przed atakami z zewnątrz, zapewniając większą decentralizację.
Notowania Zilliqa (ZIL)
Obecnie tokenem ZIL można handlować na 49 giełdach kryptowalut z całego świata. Na dzień 16.07.2020 za każdy token trzeba zapłacić 0,018 USD. W obrocie jest ponad 10,2 mld jednostek, co przekłada się na kapitalizację ponad 185 mln USD.
Szczyt notwań miał miejsce 10.05.2018 roku, kiedy za ZIL trzeba było zapłacić 0,23 USD, a kapitalizacja projektu przekroczyła 1,5 mld USD.