Lipcowa obniżka potwierdzona, dolar traci na wartości
W dniu wczorajszym szef Fed Jerome Powell na forum Komisji ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów podczas prezentacji raportu FED nt. polityki monetarnej, powiedział:
„Po ostatnim posiedzeniu FOMC niepewności związane z napięciami handlowymi oraz obawami o światowy wzrost nadal miały negatywny wpływ na perspektywy wzrostu gospodarki USA”.
To w praktyce przesądza o obniżce stóp procentowych w USA na posiedzeniu FOMC w dniu 31 lipca.
Słowa Powella idealnie korespondowały z opublikowanym również wczoraj protokołem (tzw. minutes) z ostatniego posiedzenia FOMC. Można było w nim wyczytać, że wielu przedstawicie FOMC było przekonanych, że jeżeli ryzyka związane z wojnami handlowymi i spadającą inflacją w USA nie ustąpią, to wkrótce potrzebne będzie dodatkowe wsparcie w postaci cięcia kosztu pieniądza. Jedynie tylko „część” decydentów uważała, że w czerwcu nie było jeszcze silnych argumentów przemawiających za obniżką stóp i z taką decyzją należałoby zaczekać na kolejne informacje.
Obniżka stóp przesądzona
Wystąpienie Powella i minutki FOMC sprawiły, że rynek terminowy ponownie wycenia lipcową obniżkę o 25 punktów bazowych (pb) jako pewną, chociaż nawet bez tego prawdopodobieństwo to kształtowało się na bardzo wysokim poziomie 95 proc. Jednocześnie wzrosło też prawdopodobieństwo cięcia o 50 pb, aczkolwiek wciąż szanse na taki ruch są praktycznie zerowe. W ocenie rynku prawdopodobieństwo to wzrosło do 23,5 proc. z poniżej 10 proc. w tym tygodniu i z 25 proc. przed publikacją piątkowych, wyraźnie lepszych od prognoz, danych z amerykańskiego rynku pracy (w czerwcu zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 224 tys. wobec prognozowanych 160 tys.).
Potwierdzenie lipcowej obniżki stóp w USA przeceniło dolara, który w ostatnich dniach zyskiwał na wartości, reagując na piątkowe dane o zatrudnieniu. Kurs EUR/USD wykonał zwrot z okolic 1,12, praktycznie odrabiając straty z piątku. Dynamika zwyżki może nie jest największa, ale wspomniany zwrot oznacza zachowanie rysowanej od ostatnich dni maja sekwencji coraz wyżej położonych lokalnych minimów (1,1116 => 1,1181 => 1,1193). Jeżeli dodać do tego fakt, że amerykańska gospodarka ma większy potencjał do negatywnych zaskoczeń niż europejska, a Fed może zdecydowanie bardziej luzować politykę monetarną niż ECB, to paliwo do dalszych wzrostów EUR/USD jest.
Przyjmując, że na wykresie EUR/USD utrzyma się dotychczasowa sekwencja ruchów, teraz należałoby oczekiwać powolnych wzrostów najpierw do czerwcowego szczytu (1,1412), a później nieco wyżej. I to dopiero tam, gdzieś na przełomie lipca i sierpnia, możliwa byłaby kolejna zmiana układu sił i nowa fala spadków.