Putin wywróci złotego? Chyba po NBP-u trupie!
Agresja Rosji na Ukraina wywołała gwałtowny wzrost awersji do ryzyka, powodując silne osłabienie złotego do głównych walut. W największym stopniu do dolara. Kurs USD/PLN rośnie o 18 groszy do 4,23 zł, a dolar jest najdroższy od dwóch lat. Szwajcarski frank wystrzelił w górę o 15 groszy do 4,57 zł, wyznaczając nowe historyczne rekordy. Kurs EUR/PLN rośnie o 12 gr do 4,71 zł, co jest poziomem nieoglądanym od końca listopada 2021 roku.
Traci złoty, forint i czeska korona
Duża przecena złotego nie jest przypadkiem odosobnionym. Równie mocno tracą waluty Węgier i Czech. Czy atak Rosji na Ukrainę wywoła jeszcze głębszą wyprzedaż polskiej waluty, wywołując problemy gospodarcze i znacząco zwiększając i tak już ogromną presję inflacyjną w Polsce?
Wyprzedaż złotego w sytuacji, gdy znacząco rośnie awersja do ryzyka, jest czymś naturalnym. Szczególnie w sytuacji, gdy polska waluta już wcześniej nie była przesadnie silna. Jednak scenariusz jego dużej przeceny niekoniecznie musi się zrealizować. Narodowy Bank Polski ma niezbędne instrumenty, żeby złotego obronić. Pierwszym jest słowna interwencja. Następnie faktyczny interwencja na rynku w celu umocnienia złotego. I obie te rzeczy mogą nastąpić już wkrótce. Prezes Adam Glapiński wielokrotnie bowiem powtarzał, że interwencje są zarezerwowane na sytuacje, kiedy kurs walutowy zachowuje się niestabilnie.
Największą siłę rażenia ma jednak wymiana środków, które Polska otrzymuje z Unii Europejskiej, nie w NBP jak dotychczas, ale na rynku walutowym. To zapewniłoby trwałe wsparcie dla złotego.