DAX 40 już wkrótce. Niemiecki indeks zmieni się po skandalu z Wirecard
40 zamiast 30 firm i ostrzejsze kryteria członkostwa – niemiecki indeks giełdowy DAX zmieni się od września 2021 roku po skandalu księgowym Wirecard. Takie plany ma operator giełdy Deutsche Boerse.
Zmiany to efekt upadku Wirecard, niemieckiego operatora płatności, który dwa lata temu awansował do głównego indeksu, a na początku tego roku zanotował dramatyczne spadki. Ich przyczyną była kreatywna księgowość, która nie miała żadnego pokrycia w wynikach firmy. Ostatecznie upadek spółki zawstydził nie tylko giełdę, ale i niemiecki rząd. Spowodowało to nadszarpnięcie reputacji tego kraju, jako miejsca bezpiecznych inwestycji. Dlatego indeks niemieckiej giełdy DAX, który jest bardzo popularny wśród traderów, czekają teraz zmiany, które dostosują go do międzynarodowych standardów.
„Szerszy DAX oznacza większą dywersyfikację i większą stabilność” – powiedział agencji Reuters Ingo Speich, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju i ładu korporacyjnego w funduszu Deka.
DAX miał być drugim Dow Jonesem
Indeks DAX powstał w 1988 roku jako niemiecka odpowiedź na Dow Jones Industrial Average w Nowym Jorku i FTSE w Londynie. Od początku tworzyło go 30 największych spółek giełdy, nazywanych często elitą korporacyjną w jednej z największych gospodarek świata. Elita nie radziła sobie jednak tak wyśmienicie, jak sugerowałyby przymiotniki ją opisujące. Gdy przyjrzymy się dokładnie losom tworzących ją spółek, to część splajtowała, a inne zostały wycofane z indeksu. Wśród nich takie tuzy i znane firmy, jak Commerzbank, ThyssenKrupp i Lufthansa.
Także Wirecard miał być lokomotywą pociągową indeksu DAX, ale na początku tego roku, po tym, jak ogłosił upadłość, także zniknął. Audyt nie pozostawił suchej nitki na zarządzających firmą, określając ich działania jako wyrafinowane, globalne oszustwo.
Sprawdź koniecznie: Brokerzy oferujący trading na DAX 30 [Zestawienie]
Nowy DAX, nowe zasady
Indeks DAX będzie teraz obliczany na nowych zasadach. Przede wszystkim, by się do niego dostać i stać się częścią „nowej elity”, będzie trzeba przekroczyć wcześniej ustalony próg rentowności. Każda firma będzie musiała mieć zyski i to obliczane w okresie dwóch poprzednich lat obrotowych.
Spółki z indeksu DAX będą też kontrolowane. Jeśli po 30-dniowym ostrzeżeniu nie zmienią swojego postępowania oraz nie opublikują zweryfikowanych rocznych i kwartalnych raportów, będą wykluczane z indeksu. Wirecard nie zrobił tego nigdy…
Zmieni się też liczba firm będących częścią indeksu spółek o średniej kapitalizacji. Zamiast 60, będzie ich 50.
Co się stało z Wirecard?
Firma Wirecard była niemieckim operatorem płatności, działającym jak Visa czy Mastercard. Rozwijała się od 1999 roku, aż do początku 2020, gdy wybuchł skandal na skalę światową.
„To jeden z największych skandali korporacyjnych w historii Niemiec. Myślę, że Wirecard jest niemieckim Enronem” – stwierdził w rozmowie z CNBC Maximilian Weis, prawnik z firmy TILP Litigation, która w maju wniosła pozew przeciwko spółce Wirecard.
Firma ogłosiła bankructwo, gdy audytor poinformował, że w bilansie brakuje 1,9 mld euro. Pojawiły się nawet pośrednie dowody na to, że te pieniądze nie zostały stracone, ale… nigdy nie istniały. Co gorsze – praktyki finansowe spółki były krytykowane od 2015 roku, m.in. przez Financial Times. W 2017 roku pisał też o tym niemiecki „Manager Magazin”. Domek z kart zaczął sypać się dopiero 30 stycznia 2019 roku, kiedy „Financial Times” napisał, że jeden z dyrektorów Wirecard jest podejrzewany o fałszowanie danych finansowych i pranie brudnych pieniędzy.
Niemiecki regulator nadał jednak bronił firmy. Śledztwo wprawdzie rozpoczął, ale przeciwko… dziennikarzowi „Financial Times”!
Wirecard przeprowadził natomiast niezależny audyt, który w kwietniu uznał, że nie dostał dokumentacji wystarczającej do zbadania zarzutów. 5 czerwca 2020 roku do siedziby spółki weszła policja i zabezpieczyła dowody mówiące o tym, że wspomniane wcześniej 1,9 mld euro to rzeczywiście jedynie zapis księgowy.