Binance też chce mieć swoją kryptowalutę [Venus coin?]
Wszystko wskazuje na to, że technologia blockchain prędzej czy później trafi „pod strzechy”. Kolejny gigant ogłosił właśnie, że ma zamiar wprowadzić opartą na niej kryptowalutę, która może stać się popularnym środkiem płatności. Venus – bo taką nazwę nosi projekt – jest firmowana przez Binance, największą giełdę kryptowalut na świecie.
Przeczytaj koniecznie: Binance wprowadza dźwignię 1:100
Binance ogłosiło już tę wiadomość na swojej stronie internetowej:
„Binance chce stworzyć nowe sojusze i partnerstwa z rządami, korporacjami, firmami technologicznymi i innymi firmami kryptowalutowymi oraz projektami zaangażowanymi w większy system blockchain, aby wzmocnić kraje rozwinięte i rozwijające się do stymulowania nowych walut” – czytamy w oświadczeniu.
Projekt o nazwie Venus jest – przynajmniej w swoich założeniach – niemal bliźniaczo podobny do Libry, czyli pomysłu Facebooka i innych technologicznych gigantów, którzy chcą, by cyfrowe waluty przejęły jak największą część światowego rynku. Mają bowiem do tego wszelkie podstawy – wynikające z dotychczasowych doświadczeń pokazujących, że płatność w kryptowalutach jest znacznie bezpieczniejsza od tradycyjnych przelewów czy kart płatniczych, jak i na podstawie całkiem realnych wizji rozwoju rynku kryptowalut oraz technologii blockchain, która zwiększa przepustowość transakcji, a jej zasięg rośnie znacznie szybciej niż gigantów w pośrednictwie płatności, takich jak Mastercard, Visa czy PayPal.
Na czym oprze się Venus
Binance informuje, że projekt ma być otwarty i oparty na zdecentralizowanych stablecoinach. Mają być one powiązane z walutami typu fiat (czyli tradycyjnymi walutami, będącymi oficjalnymi środkami płatniczymi w największych i najstabilniejszych krajach). Najprawdopodobniej firma będzie chciała też rozwijać prowadzony już od pewnego czasu projekt stablecoinów, które są powiązane z Bitcoinem (BTCB) oraz brytyjskim funtem (BGBP).
„To bez wątpienia przyszłość światowej gospodarki cyfrowej. W perspektywie krótko i długoterminowej stablecoiny będą zastępować tradycyjne waluty i to nie tylko w najbardziej rozwiniętych i nowoczesnych krajach, ale na całym świecie. To nie tylko wizja nowego systemu światowego na świecie, ale realna przyszłość, która zwiększy bezpieczeństwo finansowe i pozwoli na rozwój nowych usług” – podkreśla współzałożyciel Binance Yi-He.
Przewaga Binance nad Facebookiem
Rzucenie rękawicy Facebookowi, który realizuje swój projekt z innymi gigantami technologicznymi oraz pośrednikami płatności, mogłoby się wydawać karkołomnym zadaniem. Gdyby nie to, że Binance to największa giełda kryptowalut na świecie. Miesięczny obrót w wysokości 30 mld USD musi robić wrażenie nawet na największych graczach. Zwłaszcza, że jego podstawą są aktywni użytkownicy, niezawodny system oraz rozbudowane regulacje. To wszystko łatwo przełożyć na nowy projekt, zwłaszcza w firmie na co dzień zajmującej się technologią blockchain (spółka rozwija własny łańcuch Binance Chain).
Ciekawie brzmi też zapowiedź współpracy z firmami z branży, korporacjami, a zwłaszcza rządami. Zwłaszcza te ostatnie rzadko wyrażają entuzjazm z powodu szybkiego rozwoju kryptowalut.
Przeczytaj koniecznie: Libra pod ostrzałem
Wszystko wskazuje więc na to, że Binance jest już „po słowie” z władzami któregoś z krajów rozwijających się, by tam testować system i udostępnić go szerszemu gronu.
Kto pierwszy, ten wcale nie lepszy?
Na razie konkretny termin uruchomienia globalnej kryptowaluty podał tylko Facebook. Ma ona ruszyć już w 2020 roku. Prawdopodobnie będzie połączona z Mesangeerem, na co wskazuje post założyciela Facebooka.
„Obecnie jest około miliarda ludzi, którzy nie mają konta bankowego, jednak posiadają telefon komórkowy. Dążymy do tego, aby każdy mógł łatwo wysyłać i odbierać pieniądze, tak jak używasz naszych aplikacji do natychmiastowego udostępniania wiadomości i zdjęć” – napisał w Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka.
W przypadku Venus na razie nic nie wiadomo o dodatkowych funkcjonalnościach, ale łatwo domyślić się, że będą one związane z handlem walutami i kryptowalutami za pośrednictwem Binance. Co jeszcze? Tego zapewne dowiemy się niebawem, bo wyścig technologiczny wyraźnie przyspiesza. I wcale nie musi być w nim tak, że wygra ten, który pojawi się na mecie pierwszy, lecz ten, który zaoferuje swoim użytkownikom najlepszą, najwygodniejszą i najbezpieczniejszą technologię.