Zarządzanie wielkością pozycji – Tom Basso [Recenzja]
Gdy czytasz o tym, że książka legendarnego Toma Basso dotyczy tylko i wyłącznie dobierania wielkości pozycji, jaką trader może otworzyć na rynku, początkowo trudno w to uwierzyć. Najwięksi inwestorzy zazwyczaj wykorzystują każdy temat, do przemycenia swoich mniej lub bardziej sensownych złotych myśli na każdy temat. Tym razem jest jednak inaczej: Tom Basso napisał niemal 100 stron wyłącznie o zarządzaniu wielkością pozycji i ani przez chwilę nie sposób się podczas czytania nudzić.
Tak, cała książka jest o tym jak dobrać odpowiednią wielkość pozycji. I choć wielu – zwłaszcza początkujących traderów – uważa to za banał, to wcale nie jest to takie oczywiste. Dlaczego? Choćby dlatego, że pozycja nie może być tylko za duża. Jeśli jest za mała, dla tradera też jest to szkodliwe.
„Kiedy pozycje są zbyt duże, człowiek, obserwując dynamiczne zmiany cen, staje się nadmiernie podniecony, sfrustrowany, rozemocjonowany i ostatecznie wyczerpany. Z drugiej strony, zbyt mały rozmiar pozycji skutkuje brakiem zainteresowania, nudą, niechlujstwem. Oba przypadki prowadzą więc do spadku oczekiwanych stóp zwrotu” – czytamy w książce Toma Basso.
Ryzyko jest dobre, bankructwo nie
Autor pisze dużo o ryzyku w jednej transakcji. Zazwyczaj przekonuje się bowiem, że maksymalna zakładana strata, czyli zlecenie Stop Loss nie powinno przekraczać wielkości 1% kapitału na transakcję. Tom Basso idzie jeszcze dalej, ale w defensywę. Początkującym graczom proponuje ryzyko w wysokości zaledwie 0,5% kapitału na pozycję i otwarcie maksymalnie 20 różnych pozycji (co z kolei uważa za bardzo ryzykowne).
Właściwie w każdym rozdziale znajdziemy odwołanie do jednej z najważniejszych zasad udanego tradingu: ochrony kapitału. Autor przyznaje, że gdy ma do wyboru dwie podobne inwestycje, zawsze wybiera ostrożniejszą, nawet jeśli wiele wskazuje na to, że mniej na niej zarobi. Kluczem jest jednak znalezienie odpowiedniego balansu.
„Duże ryzyko zwiększa prawdopodobieństwo bankructwa, ale też w istotny sposób testuje dyscyplinę i umiejętności radzenia sobie ze stresem. Natomiast małe ryzyko skutkuje większą stabilnością, ale ogranicza stopy zwrotu oraz może powodować znudzenie” – pisze Tom Basso.
Sprzedaż to zysk? Nie, zmniejszanie ryzyka
Ciekawe podejście prezentuje też względem zamykania pozycji, które są zyskowne. Według autora zarządzanie pozycją nie kończy się na optymalnym dobraniu TP i SL do posiadanego kapitału i zakładanego ryzyka przy jej otwieraniu. Trzeba to kontrolować cały czas – zwłaszcza jeśli decydujemy się np. na kroczący SL
„Jeżeli posiada się otwartą pozycję i wzrasta ryzyko oraz zmienność, można zmniejszyć jej rozmiar, aby kontrolować swoją ekspozycję. Taką sytuację określałbym jako proces zarządzania pozycją, a nie etapowe realizowanie zysków. Być może jest to mała, niemal drobiazgowa różnica, niemniej zależało mi na tym, aby nowym traderom wskazać rozróżnienie pomiędzy tymi dwoma podejściami.”
Tom Basso pracuje 30 minut dziennie
Z autorem można się zgadzać lub nie, ale liczby świadczą zdecydowanie na jego korzyść. Od 15 lat jest już na emeryturze, bo zdecydował, że wystarczy mu 30 minut pracy dziennie.
„Rynkom przyglądam się 30 minut po zamknięciu sesji. Wtedy aktualizuję pozycje i dokonuję ewentualnych zmian w portfelu.” – przyznaje Tom Basso. Resztę czasu przeznacza, jak sam przyznaje, na ciekawsze zajęcia: tańczy, gra w golfa, ćwiczy, lubi gotować i podróżować.
Inwestować zaczął już w wieku 12 lat, kiedy pieniądze zarobione na roznoszeniu gazet zainwestował w jednostki funduszu inwestycyjnego.
Był jednym z bohaterów książki Jacka Schwagera „Czarodzieje Rynku”, zyskując pseudonim „Pan Spokojny”, bo dzięki wierze w swoją strategię nigdy nie ekscytował się wahaniami rynku. Był założycielem firmy inwestycyjnej Trendstat Capital Management. Jest autorem książek “Panic-Proof Investing” oraz “The Frustrated Investor”, byłym członkiem zarządu National Futures Association.