Wyniki Nvidia przebiły nawet najbardziej optymistyczne prognozy
Przychody Nvidia w 4 kwartale wyniosły 22,1 mld dolarów, czyli o 265 proc. więcej niż rok wcześniej. Boom na sztuczną inteligencję powoduje, że przychody firmy w 2024 roku mogą osiągnąć 100 mld dolarów. Sztuczna inteligencja już mocno wpływa na nasza rzeczywistość, zatem w jej wypadku trudno mówić o rynkowej bańce.
Nvidia uratowała rynki przed korektą?
Nvidia w środę wieczorem przestawiła świetne wyniki finansowe za 4 kwartał 2023 roku (zakończony 28 stycznia 2024). Firma potwierdziła swoją rolę lidera w grupie spółek technologicznych oraz konia pociągowego, który w ostatnim czasie ciągnął w górę indeks S&P500. Dobre wyniki wskazują, że rozwój firmy oraz rozwiązań związany ze sztuczna inteligencją cały czas przyspiesza. Firma spełniła oczekiwania inwestorów, które i tak były już wyśrubowane po wzroście notowań akcji spółki – aż o połowę od początku 2024 roku.
Firma zanotowała 22,1 mld dolarów kwartalnego przychodu, co stanowi 22 proc. więcej niż w poprzednim kwartale i aż 265 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Oczekiwania analityków przewidywały wzrost przychodów do 20,41 mld dolarów. W pierwszym kwartale tego roku firma przewiduje wzrost przychodów do poziomu 24 mld dolarów. EPS, czyli wartość zysku na akcję, wyniósł 5,16 dolara wobec oczekiwanego przez analityków 4,60 dolara.
Dział firmy zajmujący się infrastrukturą dla centrów danych zanotował przychód na poziomie 18,4 mld dolarów, co oznacza wzrost o 409 proc. wobec danych sprzed roku. To przychody wynikające m.in. ze sprzedaży procesorów H100, które obecnie stanowią podstawę mocy obliczeniowej dla sztucznej inteligencji. To właśnie te procesory napędzają usługi takie jak ChatGPT czy Copilot Microsoftu.
Dalsze prognozy zysków Nvidia pozostają wysokie, szczególnie w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji. Wkrótce rozwiązania oparte o tą technologię mają przedstawić kolejne firmy np. Apple. Wydaje się zatem, że firma jest na dobrej drodze, by w roku 2024 przychody firmy zbliżyły się do 100 mld dolarów.
Czy to bańka spekulacyjna?
W tym kontekście wielu inwestorów zadaje dziś sobie pytanie czy w przypadku Nvidia i akcji AI mamy do czynienia z rynkową bańką? Bańka to sytuacja, gdy dochodzi do nieuzasadnionego fundamentami wzrostu cen akcji, wyłącznie pod wpływem sentymentu rynkowego.
Spróbujmy bardziej wnikliwie przyjrzeć się tej sprawie. Oczywiście o tym, czy doszło do bańki czy też nie, najłatwiej jest rozstrzygnąć z perspektywy czasu. Tego komfortu obecnie nie mamy, możemy jednak przyjrzeć się poprzednim bańkom giełdowym z ostatnich 100 lat i na tej podstawie stworzyć listę warunków koniecznych do powstania bańki. Tworząc te kryteria sięgnęliśmy do książki “Boom and Bust: A Global History of Financial Bubbles”, która analizuje historię baniek na giełdach.
Aby doszło do powstania bańki, potrzebne są przede wszystkim trzy elementy:
- Rynkowa popularność i łatwa zbywalność aktywów. Z tym mamy do czynienia w przypadku Nvidii. Firma jest popularna, nadzieje związane ze sztuczną inteligencja są wysokie. Spółka jest trzecią największą w S&P500 oraz częścią grupy „Siedmiu Wspaniałych z Wall Street”, odpowiadającej za prawie 1/3 kapitalizacji tego indeksu.
- Tani pieniądz na rynku, łatwa dostępność pieniędzy i kredytów. To w obecnej sytuacji nie występuje – stopy procentowe w USA znajdują się na rekordowo wysokim poziomie, a rentowność 10-letnich obligacji w Stanach jest najwyższa od 2008 r.
- Silne spekulacje inwestorów – z tym także nie mamy tu do czynienia. Wskaźnik przyszłego C/Z (cena/zysk, ang. P/E – price/earning) Nvidia znajduje się poniżej 35x, nastroje inwestorów pozostają przeciętne, a rynek – niezrównoważony i skoncentrowany. Ale nie mamy w tej sytuacji do czynienia z bańką.ku Bidena – subsydia wspierające ożywienie w tej branży.
O autorze
Paweł Majtkowski – analityk eToro na polskim rynku, który dzieli się swoim cotygodniowym komentarzem na temat najnowszych informacji giełdowych. Paweł jest uznanym ekspertem rynków finansowych z dużym doświadczeniem jako analityk w instytucjach finansowych. Jest on też jednym z najczęściej cytowanych ekspertów w dziedzinie gospodarki i rynków finansowych w Polsce. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Jest także autorem wielu publikacji z zakresu inwestowania, finansów osobistych i gospodarki.