Oficjalnie rusza Stowarzyszenie Libra. Jedni rezygnują, inni proszą o przyjęcie
Stowarzyszenie Libra, które ma wytyczać kierunki rozwoju kryptowaluty firmowanej przez Facebooka, formalnie się ukonstytuowało. Jeszcze przed jego uruchomieniem część firm zrezygnowała z członkostwa, ale w kolejce czeka już mnóstwo innych chętnych na uszczknięcie części tortu, który może być wyjątkowo duży.
Delikatnie rzecz ujmując: ostatnie miesiące nie są pasmem sukcesów projektu Libra. Przed dwoma tygodniami informowaliśmy, że czołowe firmy świata, które miały budować potęgę kryptowaluty sygnowanej przez Facebooka – Libry – mają coraz więcej wątpliwości czy wspierać projekt. Visa, Mastercard, a także PayPal zastanawiały się czy kontynuować prace w stowarzyszeniu i – póki co – do niego nie przystąpiły. Siedmiu z 28 planowanych na początek członków zrezygnowało z udziału przed podpisaniem porozumienia.
Wcześniej zastrzeżenia do projektu zgłaszali przedstawiciele banków centralnych i politycy – zwłaszcza w USA – którzy boją się, że nowa kryptowaluta może zachwiać nie tylko potęgą dolara, ale całej amerykańskiej gospodarki. Przedstawiciele największych firm zaczęli więc być bardzo ostrożni, by nie nadepnąć na odcisk nie tylko regulatorom i dalej z powodzeniem prowadzić swoje podstawowe biznesy.
Stowarzyszenie Libra już działa
Mimo tych kłopotów, w szwajcarskiej Genewie podpisano właśnie porozumienie powołujące do życia Stowarzyszenie Libra. Będzie ono odpowiadało za uruchomienie nowej kryptowaluty, która wedle założeń ma zrewolucjonizować światowy system płatności.
Akt założycielski podpisali między innymi przedstawiciele firm: Facebook, Coinbase, Uber, PayU, Spotify, Vodafone, Xapo, Anchorage, Bison Trails, Andreessen Horowitz, Farfetch, Illiad, Ribbit Capital, Kiva, Lyft czy Mercy Corps.
Powstała też formalna rada dyrektorów. Ciało to ma obecnie pięciu członków. Są nimi: David Marcus – zarządzający Calibra, czyli firmą zależną od Facebooka, odpowiedzialną za finansową stronę projektu; Katie Haun – partner w Andreesen Horowitz, Wences Cesares – zarządzający Xapo, Patric Ellis – szef prawników w PayU i Matthew Davie – główny dyrektor ds. strategii w Kiva.
Kolejka chętnych pod drzwiami Libry
Docelowo stowarzyszenie ma liczyć 100 członków i można by się zacząć obawiać, że ta liczba będzie trudna do zrealizowania. Gdyby nie informacja, jaką przed dwoma dniami upublicznili przedstawiciele Stowarzyszenia Libra. Okazuje się, że przystąpić do projektu chce już ponad 1,5 tys. podmiotów. Po dokładnej weryfikacji okazało się, że 180 z nich spełnia wyśrubowane kryteria członkowskie. Nowe firmy będą jednak przyjmowane powoli i rozważnie – zawsze po uzyskaniu zgody 2/3 wszystkich dotychczasowych członków.
Stowarzyszenie będzie bowiem podejmować kluczowe decyzje dotyczące powstania, działalności i rozwoju nowej cyfrowej waluty. Libra ma być powiązana z koszykiem walut (dolar amerykański – 50 proc., euro – 18 proc., jen – 14 proc., funt brytyjski – 11 proc. oraz dolar singapurski – 7 proc.), a członkowie stowarzyszenia będą zarabiać odsetki od niego na podstawie nowego tokena – Libra Investment Token.
Kto się boi Libra Coin?
O kryptoprojekcie Facebooka zrobiło się głośno, zanim na dobre rozpoczęły się nad nim prace. Nic dziwnego. Ze względu na zasięg i liczbę użytkowników, nowa kryptowaluta może szybko trafić do ogromnej rzeszy odbiorców. I taki jest plan, bo według przecieków jej obsługę ma zapewniać między innymi aplikacja Massenger.
Szybko się jednak okazało, że duże zainteresowanie ma nie tylko dobre strony. Po krytycznych głosach ze strony amerykańskich senatorów z projektu wycofały się Visa i Mastercard. Gigantom w przekazywaniu płatności nieformalnie grożono zwiększonymi kontrolami i to wystarczyło, by ostudzić ich zapał do uczestnictwa w nowym projekcie.
Za tydzień w amerykańskim Kongresie komisja finansowa będzie natomiast przesłuchiwać założyciela i szefa Facebooka Marka Zuckerberga. Na pewno padną pytania o wpływ Libry na rynek finansowy, ale także szerzej na całą gospodarkę USA.
David Marcus, prowadzący projekt, zapewnia, że Libra jest wciąż otwarta na pełną współpracę z organami regulacyjnymi. Na każdym kroku podkreśla także, że nie jest jego ambicją zajęcie miejsca amerykańskiego dolara w światowej gospodarce.