Niemal wszystkie surowce tracą. Cukier nadzieją rynków?
Od momentu wybuchu epidemii koronawirusa tracą niemal wszystkie surowce. Poza cukrem. Skąd bierze się ta słodka siła? Popyt przewyższa podaż, w tle toczy się walka z ociepleniem klimatu oraz z globalnym spowolnieniem. Czego realnie mogą spodziewać się inwestorzy?
– Strach przed koronawirusem jest na rynkach surowcowych dużo bardziej ewidentny niż w przypadku rynku akcji. Kwarantanna i ograniczenia w transporcie przekładają się na tymczasowe ograniczenie popytu Chin na paliwa o ponad 15 proc. Państwo Środka nie tylko odpowiada za większą część wzrostu światowego popytu na ropę, ale jest też głównym konsumentem metali przemysłowych. Nie może w tym świetle dziwić, że paraliż największej gospodarki wschodzącej przełoży się na zwiększenie dostępności obu kategorii surowców, a w przypadku ropy niesie ryzyko pogłębienia jej nadpodaży. W rezultacie kurs ropy spadł w tym roku o ponad 15 proc., a miedzi o ponad 5 proc. Całość optymizmu wokół podpisania porozumienia handlowego z USA została wymazana z wyceny – mówi kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers Bartosz Sawicki.
Te tendencje przewidzieli już pod koniec 2019 roku analitycy TMS Brokers w swoim raporcie „7 prognoz inwestycyjnych na 2020 rok”. Pisali w nim m.in., że złoto ma bardzo duże szanse na zwyżki w dłuższej perspektywie (zwłaszcza że podrożało o 18,5 proc. w 2019 r.) oraz, że inwestorzy nadal nie doceniają palladu, choć w 2019 r. urósł ponad 58 proc.
Okazje inwestycyjne
Notowania zależą od popytu i podaży, polityki i skali spodziewanego globalnego spowolnienia gospodarczego. Ze względu na awersję do ryzyka spowodowaną epidemią – inwestorzy uważnie śledzą rynek surowców i towarów rolnych, bo niektóre z nich dają zarobić doświadczonym graczom, którzy wciąż uznają tę grupę aktywów za niedowartościowaną.
Wiele zależy od fundamentów i polityki. Towarem, który znalazł się pod presją jest kawa. – Ceny w Nowym Jorku zaczęły ostro spadać (wymazywać silny wzrost z końcówki 2019 roku) już wcześniej, ale perspektywa spadku konsumpcji w Chinach bez wątpienia przyczyniła się do ponownego, przejściowego sprowadzenia kursu na giełdzie w Nowym Jorku poniżej 100 centów za funt – zauważa analityk Bartosz Sawicki.
Ekspert wskazuje jednak, że w tracącym na wartości ostatnio świecie surowców jest jeden rodzynek, któremu koronawirus niestraszny, i który od początku roku podrożał niemal 10 proc..
– Cukier imponuje siłą na tle innych towarów. Warto nadmienić, że to tendencja, która zaczęła się krystalizować jeszcze w 2020 roku i od kilku miesięcy kurs cukru na giełdzie towarowej w Nowym Jorku podlega łagodnej tendencji wzrostowej. Rynek tego towaru zacieśnia się, przechodzi wręcz do deficytu. Pozwoli on ograniczyć zapasy narosłe po kilku latach urodzaju – tłumaczy Sawicki.
Cukier i jego słodka siła
Siła kupujących bierze się między innymi z problemów z podażą cukru w niektórych kluczowych rejonach uprawy trzciny cukrowej i buraka cukrowego – głównie w Indiach, Tajlandii oraz Unii Europejskiej. Popyt na cukier przewyższa podaż. Zwłaszcza jeśli chodzi o produkowany z cukru etanol, który również utrzymuje się na wysokim poziomie, co dodatkowo wspomaga stronę popytową.
– Od strony fundamentalnej należy podkreślić, że globalne sezony zbiorów 2019/20 i 2020/21 stać będą pod znakiem zbiorów niższych niż zużycie surowca. W pierwszym przypadku powinien on wynieść około 6 milionów ton. Warto nadmienić, że początkowo zakładano minimalną nadwyżkę. W drugim, zgodnie z pierwszymi szacunkami International Sugar Organization deficyt przekroczy 3,5 miliona ton. W efekcie, potężny wzrost ogólnoświatowych zapasów po urodzaju z sezonów 2017/18 i 2018/19 zostanie całkowicie zniwelowany. Bilansowanie się rynku sprzyjać będzie powrotowi cen surowca na poziomy zgodne z historycznymi średnimi – ocenia analityk Bartosz Sawicki.
Wysokie zapasy to element, który powstrzymywał notowania przed silniejszym wystrzałem. Wraz z ich ograniczaniem, wzrostowy potencjał tego rynku powinien się ujawnić. Istnieje również większe prawdopodobieństwo na wzrost zmienności notowań. Szczególnie istotne są w obecnym położeniu zapasy w Indiach, globalnie najważniejszym konsumencie surowca. Pomimo niższej produkcji powodowanej przez nadmierne opady, powodzie i podtopienia w końcówce sezonu monsunowego, szacowane są one na ponad 50 proc. rocznego spożycia cukru w tym kraju. To główny czynnik, który może ograniczać wzrosty kursu.
Należy odnotować jednak także trzy inne tendencje.
– Po pierwsze, wysokie ceny pszenicy na tle cukru będą oddziaływać w kierunku wzrostu areału europejskich upraw zboża względem buraka cukrowego. Po drugie, relacja cen paliw i cukru na światowych rynkach sprzyjać będzie takiej strukturze przetwórstwa trzciny cukrowej w Brazylii (cukier vs. etanol), która spowoduje szybszą, niż jest to obecnie wycenione, absorpcję światowych zapasów. Po trzecie, ważnym czynnikiem, który działał w ostatnich miesiącach jak hamulec ręczny dla wzrostu cen, jest najniższy w historii poziom kursu reala brazylijskiego – wylicza Sawicki i tłumaczy, że „wycena waluty największego światowego producenta towaru w niektórych okresach ma dominujący wpływ na światowe ceny surowca. W 2020 roku kurs BRL/USD nie powinien w świetle rynkowego konsensusu kontynuować zwyżki, a naszym zdaniem istnieje przestrzeń do mocnego odreagowania, które wspierałoby ceny cukru”.
Źródło: Materiał prasowy, Dom Maklerski TMS Brokers