Możemy na długo zapomnieć o dolarze po 4 złote [Analiza USDPLN]
Jeszcze miesiąc temu dolar atakował barierę 4 zł. Teraz może jednak na długo o niej zapomnieć. Przynajmniej do takich wniosków prowadzi analiza sytuacji technicznej na wykresie USDPLN. Zmiana układu sił na EURUSD dodatkowo tę tezę wspiera.
USDPLN mocno w dół
W poniedziałek kurs USDPLN spadł poniżej 3,90 zł, wybijając się dołem z konsolidacji w przedziale 3,8992-3,9909 zł. To właśnie w tym przedziale pozostawał od początku czerwca. Dzień później ten techniczny sygnał sprzedaży potwierdził wybiciem z tej samej. Jednak nieco szerzej zarysowanej konsolidacji (3,8866-3,9994 zł) i testując najniższe poziomy od pierwszej połowy marca. Towarzyszyły temu odnowione sygnały sprzedaży na wskaźnikach (m.in. na MACD), a nie przeszkadzało spore już wyprzedanie.
Skąd te spadki USDPLN? Złożyło się na to kilka czynników, z których każdy jest prawie tak samo ważny. Przede wszystkim zmieniło się postrzeganie polskiej gospodarki i oczekiwania co do tempa jej wyjścia z covidowej recesji. Jeszcze niedawno rynki były pod wrażeniem pesymistycznych prognoz odnośnie PKB, jakie zostały opublikowane wraz z komunikatem z ostatniego posiedzenia RPP. Wprost one sugerowało, że związany z tym brak presji inflacyjnej, na pewno wyklucza jakąkolwiek podwyżkę stóp procentowych przed końcem kadencji Rady w 2022 roku. Szybko się jednak prognozy te wylądowały w koszu.
Bardzo duża niespodzianka w czerwcowych danych o produkcji przemysłowej, kolejne pozytywne zaskoczenie ze strony danych o sprzedaży detalicznej, niespodzianki w postaci danych o płacach i zatrudnieniu, czy wcześniejsze raporty sygnalizujące skok inflacji, zmieniły rynkową optykę. Oczywiście bezpieczniej byłoby z wnioskami zaczekać na potwierdzenie w postaci danych z lipca. Jednak obserwując to co się dzieje za oknem, chyba można postawić tezę, że lipiec też będzie dobry.
Co zatem pokazują dane? Przede wszystkim to, że recesja nie będzie tak głęboka, jak niedawno obawiał się NBP i RPP, a wychodzenie z kryzysu będzie szybsze. Oczywiście pod warunkiem, że jesienna fala koronawirusa nie okaże się dramatyczna.
EUR/USD powyżej 1.15
Złotego też wsparły dobre nastroje na rynkach globalnych, które dodatkowo zostały wsparte przez unijne porozumienie ws. Funduszu Odbudowy i nowego budżetu. To zwiększyło apetyt na ryzyko, zachęcając do kupna złotego, a jednocześnie tworząc presję podażową na dolara, co dokładnie widać na wykresie EUR/USD.
I właśnie sytuacja na wykresie EUR/USD to czynnik trzeci. Wybicie tej pary powyżej 1,15, a więc wybicie powyżej marcowego maksimum, zmienia układ sił. Na gruncie analizy technicznej otwarta została drogą najpierw w okolice 1,18, a później 1,20 dolara. Właśnie ten drugi poziom prognozują analitycy Deutsche Banku, jako prawdopodobny cel dla EUR/USD na koniec 2020 roku.
Wróćmy jednak do USD/PLN. Aktualnie to podaż rozdaje karty. W zależności jak opiszemy 1,5-miesięczną konsolidację, z której w tym tygodniu kurs wybił się dołem, celem są albo okolice 3,80 zł, albo poziomy nieco powyżej 3,77 zł. Widząc siłę podaży, raczej trzeba się liczyć z atakiem na ten ostatni poziom. Tam już popyt może poczuć się śmielej. Będzie przecież wspierany przez bliskość dołka z początku marca (3,7544 zł). Dlatego na tę chwilę strefa 3,7544-3,7730 powinna być obroniona, co następnie może skutkować kilkugroszową korektą w górę. Do końca wakacji marcowe minimum ma szansę się obronić.
Jednak w nieco dłuższym terminie, tak 2-4 miesięcy, dalsze spadki są nieuniknione. A to dlatego, że marcowy zwrot z poziomu szczytu z 2016 roku, oznaczał zmianę trendu na spadkowy. Jeżeli więc tylko USD/PLN poradzi sobie ze wsparciami w okolicach 3,70-3,80 zł, a wszystko na to wskazuje, to będzie mieć otwartą drogę w kierunku 3,30 zł.
Powyższą tezę wspiera sytuacja na wykresie EUR/USD. Przynajmniej do czasu, aż kurs pozostaje powyżej 2,5-miesięcznej linii trendu wzrostowego (obecnie 1,1380). Euro teraz ma otwartą drogę do wspomnianego już wcześniej poziomu 1,20. Przyjmując, że EUR/PLN na fali rosnącego apetytu na ryzyko spadnie, ale jednak pozostanie powyżej 4,30 zł, to kurs USD/PLN obniży się do 3,58 zł. I tu wracamy do tytułu tego komentarza. Tak, o 4 zł na USD/PLN możemy zapomnieć. Tak jak zapomnieliśmy, jak duży strach na rynkach panował w połowie marca. A taki właśnie strach jest potrzebny, żeby dolar ponownie kosztował więcej niż 4 zł.