Mario Draghi żegna się z EBC. Jaka przyszłość czeka euro?
Praktycznie co tydzień w walutowym podsumowaniu informujemy o stanie sytuacji dotyczącej konfliktu handlowego na linii Stany Zjednoczone – Chiny. Niewątpliwie ubiegłe 7 dni można zaliczyć do dużych sukcesów w kwestii rozmów pomiędzy dwoma krajami. Nieco show dla dwóch największych gospodarek świata, skradła Europa, dokładniej EBC. Mario Draghi odchodzi z obecnie zajmowanego stanowiska po 8 latach kadencji. Jak poradzi sobie Strefa Euro?
Kiepski stan gospodarki
W czwartek, w ubiegłym tygodniu odbyła się ostatnia konferencja prasowa Mario Draghiego. Obecny (jeszcze) szef EBC kończy swoją ośmioletnią kadencję wraz z początkiem listopada. Biorąc pod uwagę całokształt jego pracy dla rynków, inwestorzy nie mają powodów do narzekania w kwestiach wzrostu na indeksach. Ostatni rok natomiast był szczególnie burzliwy dla niemieckiej gospodarki, która po słabych danych z przemysłu osłabiła znacząco euro. Część analityków uważa za niekorzystne gospodarczo wprowadzenie przez Draghiego długoterminowych pożyczek dla banków. W świetle negatywnych stóp procentowych, program skupu aktywów QE przyniósł w konsekwencji zamierzony cel (pobudzenie inflacji) natomiast wyłącznie o charakterze krótkoterminowym. Jaką Strefę Euro pozostawia po sobie Mario Draghi? Przede wszystkim pełną niepewności, niestabilnej inflacji oraz kruchej sytuacji gospodarczej. Biorąc pod uwagę historyczne szczyty indeksów, przy słabych danych z przemysłu oraz zbliżające się limity programu skupu QE pozostawiają nadal wiele pytań o przyszłość gospodarczą Starego Kontynentu. Mario Draghi na ostatniej konferencji starał się nieco uspokoić inwestorów mówiąc, że prowadzona przez EBC polityka monetarna bez konkretnych reform w zakresie polityki fiskalnej nie będzie mogła zbyt wiele zdziałać.
Jak wygląda sytuacja na EUR/USD? Ostatnie posiedzenie EBC nie przyniosło, jak oczekiwała większość inwestorów żadnych zmian na stopach procentowych. Analizując wykres edka w ostatnim tygodniu, rynek szczególnie aktywny był w czwartek po godzinie 15:00 przynosząc ruchu podażowe. W okolicach 1,11016 utworzył się mały test tego ruchu, kontynuując 25.10 spadki. Obecnie znajdujemy się przy kluczowym poziomie ulokowanym w okolicach ceny 1,10801, gdzie pierwsze testy wsparcia przyniosły niewielkie odbicie w postaci trzech zielonych szpulek.
W przyszłym tygodniu, w środę pojawią się istotne dane dotyczące niemieckiej inflacji CPI w ujęciu rocznym i kwartalnym. Prognozy w większości nie wykazują większych zmian, a w najgorszych przypadku wieszczą spadek do poziomu 1,0% r/r. Od godziny 9:00 czasu polskiego, w czwartek rozpoczyna się seria publikacji PKB za trzeci kwartał. Pierwsze odczyty napłyną na rynek z Hiszpanii, następnie EU, a na sam koniec po godzinie 12:00 z Włoch. Średnia z opublikowanych prognoz zwiastuje niewielkie pogorszenie sytuacji bądź odczyty podobne do poprzednich publikacji.
Porozumienie dużo nie zmieni
Temat wojny handlowej, podobnie jak Brexitu jest już na tyle “opowiedziany” i komentowany, że jedyną pozytywną wiadomością w tej kwestii byłoby podpisanie porozumienia. Po oświadczeniu wydanym przez Biały Dom w sprawie piątkowej, telefonicznej rozmowy między USA a Chinami wiadomo, że pewne “sekcje” umowy zostały już ustalone. Pozytywny wydźwięk odbił się na rynkach, szczególnie na indeksie S&P500. Najgorętsza sytuacja negocjacyjna dotyczy chińskiej elektroniki, gdzie Chiny będą próbowały amerykańskie cła “zbić” do zera. W zamian poziom zakupów towarów rolnych z USA musiałby dwukrotnie wzrosnąć (od poziomu z 2017 roku) do 40-50 miliardów USD rocznie.
Obecnie podpisanie porozumienia wydaje się być bardziej “psychologicznym” odpoczynkiem dla inwestorów niż faktycznym wpływem na światową koniunkturę rynkową. Pozytywny wydźwięk ostatnich rozmów wprowadził na indeks S&P500 sporo entuzjazmu, pomimo tego, że piątkowa rozmowa nie wniosła żadnych nowości. Całkowite zdjęcie taryf celnych pobudziło by szczególnie wschodnie gospodarki. Scenariusz ten na razie jest mało prawdopodobny. Na 3 listopada planowana jest podróż amerykańskiej delegacji do Chin w celu sfinalizowania treści porozumienia.
Dużo większy wpływ na rynek będzie miało najbliższe posiedzenie FED w sprawie stóp procentowych. Zapowiada się na to, że Rezerwa Federalna zdecyduje się na kolejną obniżkę.
Analizując sytuację techniczną na USD/JPY w ubiegłym tygodniu mieliśmy do czynienia z wyhamowującym w korekcie trendem wzrostowym. Cena pomimo przetestowania poziomu wsparcia 108.479 utrzymuje się nadal powyżej niego, w piątek mocniej odbijając. Na razie pomimo trendu bocznego, jaki mamy obecnie na wykresie, istnieje duża szansa, że popytowy ruch zostanie dalej kontynuowany. Pojawiająca się w trakcie ubiegłego tygodnia podaż, była raczej skutecznie wyciągana z 40 okresowej EMA (czerwona średnia).
Wybory 12 grudnia
Temat związany z Brexitem stał się wyjątkowo męczący nawet dla samych Brytyjczyków. Stąd wprowadzili pewne godziny w telewizji, wolne od rozmów na ten temat. Podobnie my w Forex Club, postaramy się “ścisnąć” go do minimum i skupić bardziej na funcie. Z nowszych doniesień z ubiegłego tygodnia warto zahaczyć o wstępne deklaracje dotyczące przyspieszonych wyborów, które miałyby odbyć się 12 grudnia. Co więcej, Brytyjczycy nadal czekają na zarządzenie UE w sprawie konkretnego terminu przedłużenia Brexitu. Proponowane przez Francję relatywnie krótkie terminy (do końca listopada) negatywnie odbiły się na piątkowych notowaniach funta.
Biorąc pod uwagę zasadę tworzenia się szczytów i dołków w trendzie spadkowym, cena 1,27870 powinna zostać przekroczona ruchem podażowym, aby utworzyć niższy dołek od obecnego. Obecna strefa oporu, przy braku niekorzystnych informacji, ulokowana przy poziomie 1,28511 jest ciekawym miejscem do ewentualnego grania na krótko bądź przy utrzymaniu jej dłużej (testowanie oporu), potwierdzenia w średnich i ewentualnego, wybicia (z potwierdzeniem) może stworzyć sympatyczną okazję na longi.
Biorąc pod uwagę to, że pary walutowe z funtem mają obecnie dane makro z Anglii ładnie mówiąc gdzieś, to informacje dotyczące Brexitu, wyborów i porozumienia między Johnsonem a UE będą kluczowe w kreowaniu sentymentu na GBP.