Dyrektor Goldman Sachs rzucił pracę, bo zarobił miliony na DOGE
Aziz McMahon, dyrektor wykonawczy Goldman Sachs, zrezygnował z pracy po tym, jak zarobił miliony USD na kryptowalucie DOGE. Wcześniej token, który powstał dla żartu, a w jego logo jest Pieseł, promował miliarder Elon Musk. Ostatnio wyśmiał jednak Dogecoin’a w telewizji, więc kurs zaczął mocno spadać. O co chodzi w tym kabarecie?
Dyrektor Aziz McMahon pracował w londyńskim biurze banku Goldman Sachs od 14 lat. Teraz planuje założyć fundusz hedgingowy, a to – jak wiadomo – wymaga sporego zastrzyku kapitału. Czy nobliwy bankowiec zarobił wystarczająco na intratnym stanowisku w Goldmanie? Nie, większość majątku zgromadził na zakupie z dźwignią kryptowaluty Dogecoin.
SPRAWDŹ: ZESTAWIENIE GIEŁD KRYPTOWALUT
Cena tokena podskoczyła w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 20538% (to nie błąd, chodzi o ponad 20 tys. procent!), a jego kapitalizacja przekroczyła 68 mld USD. To wynik tylko i wyłącznie spekulacji, w którą włączył się najbogatszy człowiek na świecie – Elon Musk.
Elon Musk: „kupujcie DOGE! Dobra, żartowałem…”
Komunikujący się ze światem za pomocą Twittera miliarder kilka razy pisał pozytywnie o tej kryptowalucie. I to wystarczyło, by rozpocząć rajd z 0,23 USD w dniu 3 kwietnia 2021 roku na 0,70 USD 8 maja 2021 roku. Jeszcze na początku tego roku Dogecoiny można było kupić do woli za 0,09 USD.
Ale w ostatni weekend cena zanurkowała o ponad 30%, bo Elon Musk pojawił się w telewizyjnym show „Saturday Night Live”. Podczas niego m.in. udawał eksperta od finansów, parodiując go i szydząc z wiedzy tej grupy zawodowej, prezentującej prognozy, które sprawdzają się z taką częstotliwością jak rzut kostką. W końcu dziennikarz zapytał wprost:
- Dogecoin to szwindel?
- Tak, to szwindel – odpowiedział ze śmiechem miliarder.
DOGE – kryptowaluta, która miała być żartem
Czym jest Dogecoin? Ta kryptowaluta od samego początku miał być bowiem zaprzeczeniem idei technologii blockchain i cyfrowych pieniędzy. Najczęściej są to bowiem przemyślane, świetnie skonstruowane i osadzone na solidnych biznesowych podstawach projekty, które znajdują niszę, którą świetnie wykorzystują: pozwalają na łatwe płatności, międzynarodowe rozliczenia, smart kontrakty, szybkie zakupy w branży gamingowej itp.
Sprawdź koniecznie: Jak inwestować w gaming? [Poradnik]
Ale nie Dogecoin. To kryptowaluta, która opiera się na… poczuciu humoru. Historia jej powstania to odpowiedź na nagonkę na sieć TOR (internet zapewniający anonimowość) oraz Bitcoina. Dogecoin powstał po aresztowaniu osób handlujących w serwisie aukcyjnym Silk Road bronią i narkotykami, które rozliczały się w Bitcoinach. W mainstreamowych mediach od razu pojawiły się wtedy artykuły, które zrównywały nielegalne działania ze światem kryptowalut, które miały rzekomo być wykorzystywane wyłącznie przez przestępców i gangsterów.
Shiba Inu – najsłynniejszy Pieseł świata
Wtedy właśnie Dogecoiny stworzył amerykański programista Bill Markus. Oparta na kodzie źródłowym Litecoina cyfrowa waluta niczym się nie wyróżnia i nie służy do niczego innego, niż tylko spekulacja. Jej nazwa i logo nawiązują do pojawiającego się kiedyś bardzo często mema Doge („pieseł”), na któym jest zabawne zdjęcie psa rasy Shiba Inu. Logo wymyślił i zaprojektował Jackson Palmer z australijskiego oddziału Adobe Systems, który wykupił także domenę dogecoin.com i zajął się promocją tej kryptowaluty.
Sieć ruszyła 6.12.2013 roku i już 10 dni później będzie warta trzy razy więcej niż podczas debiutu. Po kilku miesiącach wolumenem obrotu wyprzedziła nawet Bitcoina. Dogecoin szybko stał się hitem społeczności youtuberów, Reddita i Twittera.
W Dogecoinach zebrano w ciągu jednej doby 35 tys. USD dla jamajskich bobsleistów, którzy dzięki temu mogli wystartować w Igrzyskach Olimpijskich w Soczi w 2014 roku, a także 55 tys. USD, które przeznaczono dla Josha Wise’a, startującego w amerykańskich wyścigach NASCAR z logo na samochodzie, na którym dumnie wspierał go „Pieseł”.
Dziś niektórzy wciąż śmieją się z Dogecoina. Bo po to przecież powstał. Dyrektor Goldman Sachs śmieje się jednak pewnie z tych wszystkich, którzy twierdzili, że taka inwestycja przed kilkoma miesiącami była krokiem do bankructwa.