Czy banki za późno podjęły decyzje o obniżeniu stóp procentowych?
Czy dało się uratować giełdy przed głębszymi spadkami? To pytanie pojawia się w wielu kwestiach dotyczących reakcji banków centralnych na obecną sytuację globalną. Na wielu grupach dyskusyjnych oraz w komentarzach pod bieżącymi analizami rynkowymi pojawia się wiele wątpliwości, w kontekście tego czy dało się zapobiec takim spadkom, jakie obecnie doświadczamy. Z pewnością jedna i druga strona tych rozważań zgodnie stwierdzi, że raczej nikt nie przewidział, że wirus stanie się aż takim obciążeniem, jakim jest obecnie dla giełd oraz tego, że urośnie do takich rozmiarów, z jakimi mamy do czynienia obecnie. Dywagacji w tych kwestiach jest naprawdę wiele bez pomijania aspektów stricte ekonomicznych.
Podjęte stanowcze kroki
Zdecydowana większość banków centralnych zdecydowała się na obniżenie stóp procentowych tym samym umożliwiając rynkowi dostęp do tańszego pieniądza. Wiadomym jest to, że realny wpływ na koniunkturę będą one miały dopiero z opóźnieniem. Alergiczna reakcja większości europejskich instytucji kreujących politykę fiskalną i monetarną jest uzasadniona. Każda z nich zdecydowała się a ten krok wręcz jedna po drugiej. Należy z dużą dozą ostrożności stwierdzić, że działania te przyniosą obecnie niewielki rezultat, a ich głównym celem stanie się “zamortyzowanie” stagnacji gospodarki.
Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest to, które zostało zastosowane wczoraj przez EBC. Europejski Bank Centralny zdecydował się na podjęcie stanowczych kroków i uruchomił program skupu aktywów. Oczywiście sztandarowym jego celem jest maksymalne zniwelowanie niekorzystnych gospodarczo skutków, jakie przyniesie nam epidemia. Zakupy europejskiej instytucji mają sięgnąć kwoty 750 miliardów euro, które mają być spożytkowane na ten cel do końca roku.
Rzut okiem na polski rynek
O ile złotówka nie zaskakuje w ostatnich kilku dniach (nie ma zbytnio ku temu powodów), tak GPW w Warszawie zaczęło przyciągać nieco więcej uwagi. Ostatnia sesja skończyła się na plusie, co nie powinno oczywiście stanowić przesłanki do spekulacji w kontekście trwałego odbicia. Niemcy, Francuzi oraz Anglicy zyskali również nieco oddechu na swoich indeksach. Wygląda to jednak jak cisza przed burzą niż pierwsze, znaczące reakcje popytowe na rynku. Jak będzie? Czas pokaże.
Bez wątpienia indeksy z punktu czysto technicznego znajdują się w ciekawym momencie. Nie mniej jednak brak choć niewielkich podstaw fundamentalnych do optymizmu powoduje, że wczorajsze notowania wyglądają jak pułapka na nierozważnych traderów. Rzecz jasna nie wykluczam odbicia (dzień lub 2 dni) jednak niezwykle ostrożnie patrzyłabym w kierunku tych instrumentów w najbliższych dniach.
WIG20 zachowuje się dokładnie tak, jak złotówka wobec dolara czy euro. Na obydwu walorach (USD/PLN i EUR/PLN) czuć silną deprecjację naszej krajowej waluty. Indeks WIG20, co prawda złapał trochę oddechu. Oddech ten wygląda raczej jak korekta ostatnich luk spadkowych na H1 niż szansa na trwałe odbicie.
Czy dało się temu zapobiec?
Są jednak od rynków i od nas samych czynniki niezależne, takie jak epidemia, których rozwoju nie mogliśmy (i nadal nie możemy) do końca przewidzieć. Reakcje banków centralnych są w dużej mierze skoncentrowane na maksymalnym niwelowaniu skutków koronawirusa niż odwróceniu światowych tendencji. Są one oczywiście korzystne w kontekście poprawy przyszłej koniunktury, niemniej jednak ich istotność i wpływ (głównie na rynek walutowy) nie tylko przeszedł bez echa, ale nie będzie miał kluczowego znaczenia w kursach walutowych. Programy skupu, którym może się poszczycić już także Europejski Bank Centralny, będą zdecydowanie istotniejsze biorąc pod uwagę szybkość ich działania. Pomimo, że wydatek na ten cel planowany jest do realizowania przez cały 2020 rok, efekt odczujemy zdecydowanie szybciej.