Theresa May prosi o przedłużenie Brexitu, funt bez reakcji
Premier Theresa May wysłała oficjalny list do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Prosi w nim o przedłużenie ostatecznej daty wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej do końca czerwca. Tymczasem Donald Tusk chce dać Brytyjczykom nawet rok czasu na ostateczną decyzję.
Przeczytaj: Opóźnienie Brexitu przeszło jednym głosem
Jeszcze kilka tygodni temu każda informacja na temat daty Brexitu elektryzowała rynek, a na kursie brytyjskiego funta można było bardzo dobrze zarobić (lub stracić) nawet na kilkuminutowych rajdach. Tymczasem w piątek, gdy BBC ujawniła informację, że premier Wielkiej Brytanii prosi Unię Europejską o przedłużenie artykułu 50 – czyli opóźnienie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE – do końca czerwca, kurs funta do dolara praktycznie się nie zmienił.
Rynek nie wierzy już politykom
Jasno pokazuje to jak rynek zmęczony jest już politycznymi przepychankami i nieczuły na kolejne informacje, które – de facto – niewiele zmieniają. Wcześniej było jednak zupełnie inaczej i praktycznie każda wypowiedź na temat daty Brexitu powodowała huśtawkę kursu.
Kiedy Wielka Brytania wyjdzie z UE?
Kwestią sporną nie jest już pytanie czy Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej, tylko kiedy i na jakich warunkach się to stanie. Theresa May przyznaje, że Brytyjczycy nie chcą organizować wyborów do Parlamentu Europejskiego, więc jeśli Izba Gmin wcześniej ratyfikuje umowę określającą warunki wyjścia, Brexit będzie miał miejsce wcześniej.
Donald Tusk twierdzi, że WIelka Brytania może dostać nawet 12 miesięcy na uzgodnienie szczegółów Brexitu. Muszą się na to jednak zgodzić wszystkie kraje członkowskie UE.
Największym zagrożeniem wciąż pozostaje jednak tzw, twardy Brexit, czyli wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy. Według większości ekonomistów byłoby tospore zagrożenie dla gospodarki nie tylko Zjednoczonego Królestwa, ale też Unii Europejskiej, a tym samym wszystkich mieszkańców.
Wielka Brytania traci na Brexicie
Tymczasem agencja ratingowa S&P Global Ratings wyliczyła, że gospodarka Wielkiej Brytanii kurczy się już od referendum brexitowego, które odbyło się w czerwcu 2016 roku. Agencja przekonuje, że PKB Wielkiej Brytanii skurczył się o 2,9%. Od referendum minęło już dziesięć kwartałów, w których gospodarka mogłaby być większa o ok. 6,6 mld funtów. To oznacza, że w tym czasie Wielka Brytania straciła ok. 66 mld funtów.
Jeszcze gorsze dane przedstawia bank Goldman Sachs czy Gertjana Vlieghe z władz Banku Anglii. Według nich Brexit pochłania nawet 600-800 mln funtów tygodniowo.
Dlaczego tak się dzieje? Swoje filie zamykają koncerny motoryzacyjne, działające w Wielkiej Brytanii. Poza wyspy przenoszą się też banki i fundusze ubezpieczeniowe. Rośnie też inflacja, która według S&P zwiększyła się o ok. 1 proc. Wpłynęło to na zmniejszenie się oszczędności Brytyjczyków.