Ostry wzrost cen amerykańskiego gazu
Kontrakty terminowe na gaz ziemny w USA zdają się rosnąć o ponad 7 proc., do poziomu 6,1 USD za milion brytyjskich jednostek cieplnych. Jest to najwyższa cena, którą należy zapłacić za amerykański gaz od 28 października. Wydaje się, że wzrost może być spowodowany oczekiwaniami na silniejszy popyt i jednocześnie mniejszą podaż.
Zaktualizowane dane o przepływie gazu w amerykańskich rurociągach wykazały największy jednodniowy spadek produkcji od czasu załamania pogody i silnych mrozów w lutym.
Gaz z USA w trzy miesiące drożeje o ponad 60 proc.
Oczekuje się, że popyt z zagranicy utrzyma eksport LNG ze Stanów Zjednoczonych na rekordowym poziomie. Europejskie państwa rozważają bowiem zaostrzenie sankcji wobec Moskwy i odejście od importu gazu z Rosji, gdy na jaw wyszły doniesienia o zbrodniach wojennych popełnionych przez rosyjskie wojska w Ukrainie. Wielka Brytania wezwała kraje G7 i NATO do uzgodnienia harmonogramu stopniowego wycofywania importu ropy i gazu z Rosji.
Tym samym na rynku gazu może trwać geoarbitraż, gdzie wciąż mimo kosztów transportu, zdecydowanie bardziej opłaca się Europie kupować gaz z USA niż na własnym kontynencie. M.in. dlatego od początku miesiąca, czyli w 6 dni, cena amerykańskiego gazu zdaje się rosnąć o prawie 10 proc., zaś od początku roku wzrost mógł wynieść ponad 60 proc.
Ropa: stabilizacja na poziomie powyżej 100 USD
Dla porównania cena ropy naftowej WTI mogła wzrosnąć w tym samym czasie, czyli od początku roku, o około 35 proc. Dziś kontrakty terminowe na ropę WTI ustabilizowały się powyżej 100 USD za baryłkę. Wcześniej przez kilka dni obserwowaliśmy podwyższoną zmienność. Na co mogły wpływać groźby dodatkowych sankcji wobec Rosji równoważące obawy o słabszy popyt po wzroście zapasów ropy w USA i przedłużeniu lockdownu w Szanghaju.
Zapasy ropy naftowej w USA wzrosły w ubiegłym tygodniu o 1,1 mln baryłek, wbrew oczekiwaniom rynku, który spodziewał się spadku o 2,1 mln baryłek. Obawy o popyt w Chinach pojawiły się również po tym, jak we wtorek władze rozszerzyły lockdown w Szanghaju, obejmując nią wszystkich 26 mln mieszkańców azjatyckiego centrum finansowego.