Kurs euro spada kolejny tydzień z rzędu. Duża dynamika umocnienia złotego
W trwającym obecnie tygodniu złoty ponownie zyskiwał do euro, gdzie kurs euro spadł do najniższego poziomu od pierwszej połowy marca, czyli od momentu, gdy epidemia uderzyła w rynki finansowe. Tym samym euro kosztowało już 4,34 złotego w porównaniu do prawie 4,70 we wrześniu. Skala aprecjacji polskiej waluty zdaje się być zatem dość znacząca, jak na czas, w którym ma miejsce. Ostatni raz taki rajd PLN wobec EUR obserwowaliśmy między lutym a majem 2022 r., gdy kurs euro cofał się z okolic poziomu pięciu złotych.
Złoty także zyskiwał w relacji do dolara amerykańskiego, gdzie splot czynników krajowych oraz międzynarodowych pozytywnie zdawał się wpływać na PLN. Mowa tu o spadku rentowności amerykańskich obligacji pod koniec października, co dodatkowo przełożyło się na osłabienie USD. W rezultacie złoty zdawał się być wspierany zarówno przez czynniki krajowe, jak i międzynarodowe. Kurs dolara spadł z 4,45 we wrześniu do 3,97 w tym tygodniu. Biorąc pod uwagę czas i zakres zmiany kursu, ostatni raz taką dynamikę zmian mogliśmy obserwować między październikiem a listopadem 2022 r. Wtedy dolar potaniał z poziomu 5 złotych do 4,51. Jak zatem wynikać może z powyższego, obecne tempo i skala aprecjacji złotego nie zdarza się zbyt często i po takich okresach zazwyczaj przychodzi większe uspokojenie.
Gdzie jest granica umocnienia?
W obecnym stanie rynku można zadać sobie pytanie, ile jeszcze zostało do zdyskontowania czynników krajowych, a ile zacznie zależeć od czynników globalnych. Jeśli o nie chodzi, to rynek dość mocno gra pod obniżki stóp procentowych w gospodarkach rozwiniętych w 2024 r., co także zdaje się pomagać rynkom gospodarek wschodzących.
Aktualnie oczekiwania są takie, że Fed miałby obniżyć swoją stopę procentową do końca 2024 r. o 0,9 pp, EBC o 0,76 pp, a Bank Anglii o 0,57 pp. Takie oczekiwane zmiany zdają się podsycać apetyt na ryzyko oraz zmniejszają na tę chwilę obawy o dalszy wzrost rentowności obligacji. To z kolei zdaje się tworzyć tzw. rajd ulgi na wielu klasach aktywów, w tym akcjach czy obligacjach. W przypadku Polski, jak wcześniej zostało wspomniane, doszedł jeszcze w październiku czynnik krajowy, który być może powoli będzie wygasać, a z czynników globalnych być może rynki zbyt optymistycznie patrzą na możliwość cięć stóp procentowych.