Kolejny dzień przeceny złotego, zaszkodził mu Bank Węgier
Czwartek był kolejnym dniem wyraźnej przeceny złotego, któremu dodatkowo zaszkodził… Narodowy Bank Węgier, niespodziewanie podnosząc stopy procentowe.
Złoty osłabia się już od początku września, ale w tym tygodniu proces ten wyraźnie przyspieszył. Powodem wyprzedaży polskiej waluty w ostatnich dniach, podobnie jak to ma miejsce w przypadku wielu innych walut, jest powrót strachu przed pandemią koronawirusa. W tym obawy przed nowymi masowymi lockdownami, co jeszcze kila tygodni temu rynki całkowicie wykluczały. Ten strach jest zupełnie realny, jeżeli spojrzeć na rosnące statystyki nowych zakażeń. Również w Polsce, gdzie dziś poinformowano o rekordowych 1136 nowych przypadkach.
Złoty silnie traci
Pandemia to nie jedyny powód osłabienia złotego. Drugim był zwrot EUR/USD z poziomu 1,20, co dziś sprowadziło tę parę do poziomu 1,1627 dolara. Innym powodem, ale już o mniejszym znaczeniu, były napływające zewsząd dane (w tym z Polski) sugerujące wyhamowywanie odbicia w gospodarce.
W czwartek rynki dostały jeszcze jeden argument, żeby złotego sprzedawać. Mianowicie niespodziewaną podwyżkę stóp procentowych na Węgrzech. Niespodziewaną, bo bank centralny podniósł je dwa dni po regularnym posiedzeniu, na którym stóp nie zmienił. Dziś jednak doszedł do wniosku, że należało to zrobić i zdecydował się na podwyżkę kosztu pieniądza o 15 punktów bazowych. W efekcie główna stopa wzrosła do 0,75 proc.
Podwyżka stóp sprowokowała umocnienie węgierskiego forinta. Jest realne, że część kapitału spekulacyjnego przepłynęło na Węgry właśnie z Polski, co odczuł złoty. I ten przepływ może jeszcze mieć miejsce w przyszłości. Dzisiejszy ruch Banku Węgier w naturalny sposób otwiera bowiem spekulacje nad następną podwyżką.
Analiz EUR/PLN
Układ sił na wykresie dziennym EUR/PLN, po tym jak kurs przebił się powyżej 4,50 zł, wskazuje na zdecydowaną dominację kupujących. Szczególnie, że to już któryś kolejny popytowy sygnał. Najbliższy opór znajduje w okolicy 4,5720 zł i to jest cel dla kupujących. I to na razie max na co stać popyt. Na chwilę obecną powrót do marcowych maksimów wydaje się wciąż mało prawdopodobny.
Analiz USD/PLN
Opory przełamał również kurs USD/PLN, wybijając się powyżej 3,90 zł. To automatycznie otwiera drogę do 4 zł. Jednak szanse na taki atak są nikł. W najlepszym razie strona popytowa doprowadzi do ataku na 3,97 zł. Będzie to możliwe wtedy, gdy euro podrożeje do 4,57 zł, a jednocześnie kurs EUR/USD spadnie do 1,15. W obu przypadkach są to skrajne scenariusz. Stąd też powyższy brak wiary w możliwość przetestowania przez dolara 4 zł.