“Trzeba sobie ufać” – wywiad z Dorotą Sierakowską o pracy analityka, rynku surowców i inwestowaniu
Kim jest Dorota Sierakowska? Obecnie zajmuje stanowisko analityka rynku surowców w DM BOŚ. W 2017 roku zdobyła statuetkę Analityka Roku na gali Invest Cuffs. Redaktorka naczelna i wydawczyni magazynu “Trend”, wydała książkę “Świat surowców”, która nie schodzi z podium bestsellerów literatury finansowej.
Kim tak naprawdę jest analityk? Jak wygląda jego praca? Dlaczego rynki surowców są nadal traktowane dość niszowo i jakie są perspektywy ich rozwoju? Tego oraz wielu innych, cennych wskazówek dotyczącej kariery w finansach i inwestowania dowiecie się w poniższym wywiadzie.
Chciałabym serdecznie podziękować Pani Dorocie za poświęcony czas. Czytając pełen pozytywnej energii wywiad z Dorotą Sierakowską przekonacie się, że jej praca należy do wymagających i czasochłonnych zajęć, stąd moje wyrazy uznania za poświęconą uwagę. Gorąco zachęcamy do lektury.
Swoją przygodę z inwestowaniem zaczęłaś już na studiach. Skąd znalazłaś w sobie pasję do rynków surowców?
Zawsze interesowała mnie tematyka biznesu i przedsiębiorczości, a także wiedza na temat możliwości zarabiania i pomnażania pieniędzy. Na studiach miałam okazję nie tylko poszerzyć swoją wiedzę, ale też poznać parę ciekawych i inspirujących osób, które zaraziły mnie pasją do inwestowania.
Jako studentka działałam aktywnie w kole naukowym SKN „Klub Inwestora” w Szkole Głównej Handlowej. To właśnie na studiach założyłam wraz z kilkorgiem znajomych magazyn o inwestowaniu „Trend”, który w późniejszych latach wyszedł daleko poza mury uczelni. Poruszaliśmy w nim tematy związane z rynkami akcji, walut, nieruchomości, itp. Moją specjalizacją szybko stało się pisanie artykułów dotyczących przede wszystkim inwestowania w surowce, czyli tematu, który wówczas nie był często poruszany w polskich mediach.
W surowcach ujęło mnie to, że jest to rynek, który jest blisko nas (tankowanie samochodu, bawełniane ubrania, poranna filiżanka kawy, itd.), a jednocześnie jest to rynek ogromnych pieniędzy i dużych wpływów politycznych. Zdobywając wiedzę o rynkach surowców, tak naprawdę dowiadujemy się bardzo wiele o rzeczywistości, która nas otacza.
Czy mogłabyś opowiedzieć jak wygląda Twój dzień w pracy? Jak przygotowujesz się do codziennych obowiązków?
Mam szczęście: jestem jedną z tych osób, które robią to, co naprawdę lubią. Zawsze dużo czytałam i uwielbiałam pisać, a praca analityka w dużej mierze polega właśnie na nieustannym uczeniu się i przedstawianiu swoich wniosków. W skrócie: trzeba zdobyć wiedzę, przejrzeć dostępne informacje i dane, rozłożyć je na czynniki pierwsze – lub wręcz przeciwnie, dokonać ich syntezy i oddzielić ziarna od plew – a w końcu wytłumaczyć te zjawiska odbiorcom prostym językiem, w zrozumiały sposób.
Oczywiście różne stanowiska analityczne wymagają różnej organizacji pracy, jednak w moim przypadku spora część pracy polega na docieraniu do źródeł wiedzy (przede wszystkim zagranicznych raportów i opracowań), pisaniu komentarzy i raportów oraz na obecności medialnej, tj. tworzeniu artykułów do prasy oraz wystąpień na konferencjach, w telewizji czy radiu.
Charakterystyczną cechą mojej pracy analitycznej jest brak stałych godzin pracy. Rynki towarowe działają przez całą dobę, z wyłączeniem weekendów, więc warto śledzić rozwój wydarzeń na bieżąco. Chociaż najbardziej lubię pracować rano, to czasem trzeba pojawić się na nagraniu późnym wieczorem, ale za to w ciągu dnia mieć czas na dłuższy obiad czy trochę sportu.
Czy sama zajmujesz się inwestowaniem na własny rachunek? Z jakiego podejścia (analizy) wychodzisz?
Tak, zaczęłam inwestować na własny rachunek na początku studiów i robię to do tej pory. I raczej to mi już zostanie na całe życie.
Inwestuję na rynkach akcji, walut oraz oczywiście surowców. Ze względu na moją specjalizację, pozwalam sobie na eksperymenty z różnymi typami instrumentów finansowych – czasem testuję także te mniej płynne. Mam również relatywnie duży udział towarów w portfelu, ale wynika to z faktu, że na co dzień śledzę ten rynek i uznałam, że mogę pozwolić sobie na podwyższone ryzyko z tym związane.
Oczywiście, na własnej skórze zobaczyłam, że dojrzałość emocjonalna w inwestowaniu oraz niektóre umiejętności przychodzą wraz z doświadczeniem. Czasem kojarzenie analogicznych faktów z przeszłości lub obserwowanie formacji cenowej podobnej do wcześniejszych pozwala niemal intuicyjnie podjąć decyzję o wejściu lub wyjściu z pozycji.
Czytając Twoją książkę „Świat surowców” zaprezentowałaś (w moim odczuciu) bardzo szerokie spojrzenie na rynek surowców. Znajduje się w niej naprawdę solidna dawka informacji skierowana do początkujących i bardziej doświadczonych inwestorów. Jaki czynnik skłonił Cię do jej napisania? Czy inwestowanie w rynki towarowe jest dla wszystkich, czy dla pasjonatów?
Po kilku latach pisania analiz surowcowych, miałam wewnętrzną potrzebę napisania książki o inwestowaniu w surowce. Jednocześnie wiedziałam, że taka książka jest potrzebna na polskim rynku, ponieważ inwestorzy w naszym kraju nie mieli wcześniej żadnego polskojęzycznego źródła skomplikowanej wiedzy na temat fundamentów rynków surowcowych i dostępnych instrumentów finansowych. Szybko więc zdecydowałam się przystąpić do pracy nad książką. Przez kilka miesięcy, codziennie do późnego wieczora tworzyłam kolejne rozdziały. Od samego początku miałam w głowie wstępną wizję książki, natomiast w trakcie pisania ona oczywiście ewoluowała.
Pisanie książki okazało się mozolną, ale bardzo satysfakcjonującą pracą. Ucieszyło mnie to, że „Świat surowców” spotkał się z pozytywnymi opiniami wielu inwestorów, a krótko po wydaniu wylądował na liście finansowych bestsellerów i – co ważne – pozostaje na niej do dzisiaj!
A czy inwestowanie na rynkach towarowych jest dla wszystkich? Tak, ale w różnym zakresie. O ile kupowanie złotych sztabek na wiele lat prezentuje raczej podejście ostrożne do inwestowania, to już transakcje na instrumentach pochodnych opartych o złoto (czy wiele innych surowców/towarów) jest zarezerwowane dla osób o większym apetycie na ryzyko. Pasja nie ma tu wiele do rzeczy – liczy się bardziej historia konkretnego inwestora. Najlepiej wchodzić na ten rynek, mając już doświadczenia na rynkach akcji czy walut.
Jaki element w procesie inwestycyjnym uważasz za najistotniejszy i dlaczego? (strategia, podejście do ryzyka, psychologia)
Posiadanie odpowiedniej strategii, podejście do ryzyka, psychologia inwestowania – te elementy są ze sobą powiązane.
Posiadanie odpowiedniej strategii, dopasowanej do własnej tolerancji na ryzyko, jest z pewnością bardzo ważne. Jednak to, czy będziemy umieli stosować tę strategię i ją odpowiednio modyfikować, ostatecznie często zależy od naszej psychiki.
W mojej opinii, sukces bardzo często siedzi w naszej głowie bardziej niż w narzędziach, którymi się posługujemy. Nawet gdy merytorycznie jesteśmy przygotowani i zrobiliśmy pogłębioną analizę sytuacji na rynku, to wciąż musimy umieć trzymać się strategii – lub przeciwnie, wiedzieć kiedy należy ją porzucić – w obliczu dużych emocji. Niemniej, dopasowanie strategii do własnego podejścia do ryzyka pozwala również te emocje lepiej trzymać w ryzach.
Opowiadając o rynkach surowców zawsze czuć w Twoim głosie zafascynowanie nimi. Trochę gorzej wypadamy, jako kraj w kwestii lokowania na nich kapitału. Uważasz, że potencjał pomnażania pieniędzy na rynku towarowym poprawi się w najbliższym czasie?
Rynki towarowe – z wyjątkiem złota czy ropy naftowej – zawsze były traktowane przez wielu inwestorów jako niszowe. Częściowo wynikało to z dużej zmienności cen surowców, co odstraszało
osoby o dużej awersji do ryzyka – a częściowo wynikało to z faktu, że przez wiele lat inwestorzy indywidualni nie mieli do nich wygodnego dostępu. Praktycznie dopiero w ostatnich 10-15 latach znacząco wzrosła liczba dostępnych instrumentów finansowych opartych o surowce.
Polacy w ostatnich latach zrazili się do rynku kapitałowego, więc ograniczone zainteresowanie inwestowaniem widać nie tylko na rynkach surowców i towarów – lecz wypadamy blado na tle niektórych nacji także pod kątem zaangażowania kapitału na rynkach akcyjnych.
Niestety, o ile liczba dostępnych instrumentów towarowych rośnie, to część z nich nie jest dostępna obecnie dla polskiego inwestora. Nawiązuję tu głównie do niedawno wprowadzonych unijnych regulacji, które praktycznie odcięły polskim inwestorom dostęp do wielu ciekawych surowcowych ETF-ów notowanych w Stanach Zjednoczonych.
Nadal jestem optymistką. Sądzę, że z czasem coraz więcej inwestorów w Polsce będzie dostrzegać zróżnicowane możliwości lokowania kapitału na rynkach surowców. Jeśli chodzi szeroko o branżę inwestycyjną w Polsce, to oczywiście marzy mi się mniej męczących regulacji, ale też upowszechnianie się wśród inwestorów realistycznego podejścia do inwestowania i tradingu – zamiast oczekiwania miliona w trzy godziny, skupienia się na stworzeniu systemu i regularności.
W jakiej formie najlepiej inwestować w surowce? ETF-y? Fizyczne lokowanie, jak w przypadku metali szlachetnych? Czy CFD?
Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ każdy inwestor jest inny. Instrument należy dobrać do siebie pod kątem stopnia awersji do ryzyka (i związanej z nim struktury portfela inwestycyjnego), wielkości zaangażowanego kapitału, horyzontu inwestycyjnego, itd.. Kupowanie metali szlachetnych w formie fizycznej na ogół nie ma na celu wypracowania dużych stóp zwrotu w krótkim czasie, a raczej zabezpieczenie kapitału na długie lata. Z kolei instrumenty typu CFD czy kontrakty terminowe pozwalają wykorzystać krótkoterminowe trendy – dają szansę na wysokie stopy zwrotu, ale też wiążą się z relatywnie dużym ryzykiem.
Na koniec chciałabym jeszcze zapytać, jakiej rady udzieliłabyś osobom, które chcą rozwijać się w karierze analityka?
Po pierwsze: aby być dobrym, najlepiej jest lubić to, co się robi. A więc warto przemyśleć, jakie tematy czy rynki nas interesują i rozwijać się właśnie w tym kierunku. Warto też udzielać się w mediach w ciekawych dla nas tematach, ponieważ szczęście sprzyja przygotowanym. Ja rozpoczęłam pracę analityka w dużej mierze właśnie dlatego, że już wcześniej pisałam artykuły na tematy surowcowe.
Po drugie: trzeba sobie ufać, a jednocześnie zachować pewien dystans do swojego zajęcia. Praca analityka często polega nie tylko na liczeniu, ale też (a może nawet przede wszystkim) na wyrażaniu opinii. Trzeba więc to robić odważnie – licząc się z tym, że czasem się nie ma racji i że to właśnie wtedy jest się najmocniej krytykowanym.
Po trzecie: trzeba mieć świadomość, że rynki kapitałowe się nieustannie zmieniają. Niektóre rynki i instrumenty finansowe ewoluują, inne stają się coraz mniej popularne. Elastyczne podejście do pracy i ciągłe poszerzanie wiedzy stają się więc niezbędnym elementem codzienności w zawodzie analityka.
Dziękuję jeszcze raz, a ze swojej strony zachęcam do zapoznania się z lekturą “Świat surowców”.