Brak wiary w ożywienie? Rynek pracy w USA faktycznie w tarapatach?
Wczoraj rynek wydawał się być zadowolony zapewnieniami ze strony wiceszefa Banku Japonii, który stwierdził, że nie będzie dalszych podwyżek, dopóki nie dojdzie do uspokojenia sytuacji na rynkach. Po wzrostach rzędu nawet 2% na Wall Street doszło jednak do odwrotu sytuacji, co powiązane było ze sporą sprzedażą papierów dłużnych w USA. Dzisiaj poznamy też dosyć ważne dane z USA, które mogą pokazać, czy rynek pracy faktycznie znajduje się w tarapatach.
Bank Japonii gwarantem spokoju na rynkach
Wiceszef BoJ Ushida wskazał wczoraj, że należy być rozważnym z dalszymi podwyżkami, w szczególności patrząc na niestabilność rynków finansowych. To uspokoiło rynki i obserwowaliśmy mocne odbicie na indeksach giełdowych. Początek sesji w USA był mocny i obserwowaliśmy nawet 2% wzrosty. Sytuacja ta jednak szybko się odwróciła. Departament Skarbu wystawił wczoraj papiery dłużne do sprzedaży o wartości 42 mld USD i oferta ta nie spotkała się ze zbyt dużym zainteresowaniem, co doprowadziło do tego, że średnia rentowność sprzedawanych papierów była wyższa, niż zakładano. Władze musiały konkurować z dużymi graczami z rynku. 17 dużych spółek uważanych za Blue-Chipy wystawiło papiery dłużne, często lepiej oprocentowane o wartości niemal 32 mld USD. Największym emitentem wspomnianych spółek była Meta z wartością długu na poziomie ok. 10 mld USD.
Wciąż silne obawy o recesję
Dzisiaj o godzinie 14:30 poznamy dane, którym zwykle rynek nie przykłada dużej wagi. Będą to wnioski o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Niemniej jest to wskaźnik, który pokazuje czego oczekiwać po stopie bezrobocia w przyszłości. Jeśli liczba wniosków o zasiłki będzie dalej rosnąć, wtedy można oczekiwać dalszego wzrostu stopy bezrobocia, która po piątkowych danych NFP pozostaje na wysokim poziomie 4,3%. Często mówi się, że wzrost wniosków powyżej 300 tysięcy tygodniowo jest silnie recesyjnym sygnałem. Do tego poziomu jest jeszcze daleko, ale ostatnio wnioski wypadły na poziomie 249 tys. – najwyżej od połowy czerwca. Dzisiaj oczekuje się odczytu na poziomie 240 tys. Zmiana o 20/30 tys. w porównaniu do konsensusu, niezależnie od strony może wywołać spore ruchy na rynku. Jeśli wnioski wypadną wysoko – dolar może się umocnić, a indeksy powrócić do mocnych spadków w związku z obawą o recesję. Jeśli jednak wnioski spadną do poziomu 220-230 tys., będzie to oznaka, że ostatni raport NFP mógł być wypadkiem przy pracy, a gospodarka amerykańska jest silna i nie wymaga szybszego działania ze strony Fed. Teoretycznie zmniejszenie oczekiwań na obniżki w USA w tym momencie może działać antydolarowo.
Przed godziną 10:00 dolar na rynku jest słaby, ale złoty pozostaje stabilny. Traci dosyć wyraźnie jedynie do franka, który wraz z jenem jest dzisiaj bardzo mocny. Za dolara płacimy 3,9538 zł, za euro 4,3238 zł, za franka 4,6031 zł, za funta 5,0186 zł.
Źródło: Michał Stajniak CFA, XTB