Paradoks prezydentury Trumpa: Szanse i zagrożenia dla branży energetycznej
Hasło „Drill, baby, drill!”, przewijające się w kampanii wyborczej Donalda Trumpa, miało zwiastować dobre czasy dla branży wydobywczej i energetycznej. Jednak czy istnieje ryzyko, że Donald Trump zaszkodzi tym branżom? Znaczny wzrost produkcji ropy w USA mógłby doprowadzić do spadku jej ceny, co niekoniecznie byłoby korzystne dla sektora wydobywczego. Może to jednak obniżyć ceny benzyny na stacjach. Z perspektywy Polski, istotna może się okazać możliwość rozszerzenia eksportu gazu LNG.
Branża energetyczna a Donald Trump
Inwestorzy związani z branżą wydobywczą i energetyczną mają obecnie mieszane uczucia. Początkowy optymizm wynikający ze zwycięstwa Donalda Trumpa zaczął słabnąć: analitycy obawiają się, że jego polityka może przynieść dla cen ropy odwrotny skutek. Trump może zwiększyć wydobycie ropy, znosząc regulacje i wydając więcej koncesji na odwierty, co mogłoby obniżyć jej ceny. To zjawisko dobrze widać właśnie po zmianach cen tego surowca i notowań spółek branżowych: zazwyczaj są one zbieżne, ale po wyborach wyraźnie się “rozjechały”. Od dnia wyborów, fundusz ETF SDPR S&P Oil and Gas Production, zawierający kluczowe spółki z sektora gazu i ropy, wzrósł o prawie 7 proc., podczas gdy ceny ropy Brent i WTI spadły o około 5 proc.
Ostateczne potwierdzenie, że republikanie zdobyli większość w Izbie Reprezentantów, zwiększa szanse na znaczną redukcję regulacji w branży naftowej. To z kolei ułatwiłoby realizację obietnic Trumpa dotyczących zintensyfikowania produkcji ropy. Zauważmy jednak, że na ten moment, rynek obawia się nadpodaży surowca w przyszłym roku. Dodatkowo, Trump zapowiedział wprowadzenie taryf na produkty z Chin, co może spowolnić gospodarkę tego kraju i wpłynąć na dalsze osłabienie popytu na ropę. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, w przyszłym roku globalne rynki ropy naftowej czeka nadwyżka przekraczająca 1 milion baryłek dziennie. Dzieje się tak, ponieważ popyt w Chinach nadal słabnie. To łagodzi presję na ceny, nawet pomimo zawirowań na Bliskim Wschodzie czy w innych rejonach. W związku z tym, część analityków prognozuje, że cena ropy Brent może spaść do 60-65 dolarów za baryłkę, co byłoby niekorzystne dla sektora wydobywczego, ponieważ jego zyski są skorelowane z cenami ropy – im wyższa cena, tym wyższe zyski.
Gaz z USA popłynie do Europy i Polski?
W samej branży występują jednak istotne różnice pomiędzy firmami. W ostatnich dniach wzrosły notowania spółek związanych z LNG, takich jak Cheniere Energy i Chart Industries – rynek spodziewa się, że nowa administracja wznowi wydawanie pozwoleń na eksport gazu LNG, co mogłoby przyspieszyć realizację projektów budowy nowych terminali eksportowych. W tym kontekście, beneficjentem może być Polska, która konsekwentnie zwiększa import gazu LNG.
Wszystko to dzieje się w momencie, gdy rosnąca liczba pojazdów elektrycznych i problemy gospodarcze w Chinach mogą osłabić globalne zapotrzebowanie na ropę. Trump planuje zmniejszyć finansowanie odnawialnych źródeł energii na rzecz wsparcia dla ropy i gazu, co może spowolnić rozwój nowoczesnych technologii energetycznych w USA. Największe postępy w tej dziedzinie obserwowano w okresach wysokich cen ropy, gdy oszczędność surowca przynosiła największe korzyści. Tymczasem, Europa i Azja intensywnie inwestują w odnawialne źródła energii, co może sprawić, że USA pozostaną w tyle w wyścigu o przyszłość energetyki, zwłaszcza w kontekście narastających napięć na linii USA-Chiny. Spadki cen ropy mogą jednak przynieść korzyści konsumentom, którzy zapłacą mniej na stacjach benzynowych.
Paradoks polityki wsparcia sektora energetycznego nie jest nowym zjawiskiem. Podczas pierwszej kadencji Trumpa w latach 2017-2021, sektor naftowy na giełdzie skurczył się o połowę, właśnie z powodu mocnych spadków cen ropy, mimo że wielu inwestorów oczekiwało pozytywnego wyniku dla całej branży. Za kadencji Joe Bidena, inwestorzy stawiali na dobre wyniki akcji związanych z odnawialnymi źródłami energii, jednak wiele ambitnych projektów okazało się nieopłacalnych, co przyniosło znaczące straty. Podobny scenariusz za kadencji demokraty dotyczył także akcji spółek z branży rekreacyjnej i medycznej marihuany, gdyż nie doszło do federalnej dekryminalizacji posiadania konopi, na którą liczyli inwestorzy.
O autorze
Paweł Majtkowski – analityk eToro na polskim rynku, który dzieli się swoim cotygodniowym komentarzem na temat najnowszych informacji giełdowych. Paweł jest uznanym ekspertem rynków finansowych z dużym doświadczeniem jako analityk w instytucjach finansowych. Jest on też jednym z najczęściej cytowanych ekspertów w dziedzinie gospodarki i rynków finansowych w Polsce. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Jest także autorem wielu publikacji z zakresu inwestowania, finansów osobistych i gospodarki.