Po naszym gościnnym webinarze o tematyce skupiającej się wyborze swojego brokera Forex, zostaliśmy zainspirowani do stworzenia tego haniebnego rankingu. Bazując tylko i wyłącznie na sytuacjach, których osobiście doświadczyliśmy lub w których pośrednio braliśmy udział, stworzyliśmy listę TOP 5 w kategorii największych odnotowanych przez nas wpadek ze strony brokerów FX. Są to sytuacje pokazujące, że „broker to też człowiek” i zdarza mu się popełniać błędy. Bez obaw Panowie brokerzy – nie podamy Waszych nazw :-).
Miejsce #5
Zamrożone kwotowania – handel aktywny
Technologia bywa zawodna – do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Awarie platform transakcyjnych nie zdarzają się często ale u każdego brokera sporadycznie mają miejsce. Najczęstsze awarie ograniczają się do zerwania połączenia między serwerem brokera a komputerem tradera. To uniemożliwia podgląd zmieniających się kwotowań, jak i zawieranie/modyfikowanie transakcji. Bywają od tego okazjonalne wyjątki :-). Mam na myśli zjawisko „zamrożonych kwotowań”. To sytuacja w której kursy wszystkich lub wybranych instrumentów nagle stają w miejscu przy zachowaniu połączenia z platformą. Aby zdiagnozować taką sytuację trzeba zachować czujność i na początku sprawdzić czy zegar cały czas jest aktywny (okno Rynek na MT4) oraz oczywiście posiadać drugą,
sprawną w tym samym czasie platformę. Przy takim obrocie spraw często opcja handlu pozostaje cały czas aktywna i przy odpowiedniej zmienności, a przy tym rozbieżności kursów między platformami, umożliwia zawieranie transakcji bez większego ryzyka (poza brakiem wiedzy kiedy kurs na naszej platformie ulegnie „odmrożeniu”). Wystarczy znaleźć odpowiedni instrument, gdzie kurs najmocniej się „rozjechał”, a następnie zawrzeć transakcję i… czekać :-).
Na podstawie naszych doświadczeń, jesteśmy w stanie określić, że statystycznie na dziesięć takich przypadków przynajmniej trzy okazują się przechodzić i takie transakcje nie są w żaden sposób cofane lub korygowane. Oczywiście, wszystko zależy od skali powodzenia naszych transakcji. Im pokaźniejszy zysk, tym większa szansa na wyłapanie nieprawidłowości. To dowód na to, że nawet sam broker potrafi mieć problem z monitorowaniem wszystkiego, co dzieje się na jego platformie.
ZŁOTA RADA: Bądź czujny i posiadaj zainstalowaną więcej niż jedną platformę.
Miejsce #4
Gigantyczny debet
O ile można próbować podejrzewać brokerów o manipulację kwotowaniami i „podciąganie kursów”, tak aby zlecenia Stop Loss ich klientów zostały „wycięte” to trudno myśleć, że bad tick na 10000 pipsów powstał umyślnie i w mniemaniu brokera przejdzie bez echa. A jak życie pokazuje, takie sytuacje raz na jakiś czas się zdarzają.
Posiadając otwartą pozycję o relatywnie dużym wolumenie względem posiadanego kapitału, przy takiej skali rozbieżności cen, niezależnie od posiadanego Stop Loss’a (efekt luki cenowej) można było odnotować na swoim rachunku istny Armageddon… lub Eldorado :-). Tak też było pewnego, pięknego, spekulacyjnego dnia…
Konto realne, 3000 USD na rachunku i pozycja krótka o wolumenie 3.0 lotów na GBP/USD. W jednej chwili cena skoczyła w górę o niecałe 1000.0 pips, po tym, a po krótkiej wróciła już do naturalnego poziomu.
Zgodnie z regulaminem brokera, zlecenie SL zostało zrealizowane po pierwszej cenie rynkowej. W całym przedziale cenowym między ceną „właściwą” a „bad tickiem” powstała gigantyczna luka cenowa widoczna tylko na wykresie tickowym, czyli na MT4 była ona niewidoczna. Efekt? Potężny debet na ok. 26 000 USD, czyli 9-krotność posiadanego kapitału. Pierwsza myśl: „Dane? Zamach? Interwencja banku centralnego? Trzeba wiać…” Szybka weryfikacja sytuacji na dodatkowych platformach upewniła mnie jednak, że to „tylko” bad tick. Tylko i aż, bo sytuacja miała miejsce wieczorem, czyli poza godzinami w których broker pracuje na pełnych obrotach. Skorygowanie stanu rachunku zajęło więc kilka godzin od momentu zgłoszenia reklamacji, a sama pozycja zniknęła bezpowrotnie (wraz z dotychczas wypracowanym zyskiem).
ZŁOTA RADA: Unikaj platform, które często odnotowują awarie.
Miejsce #3
Realizacja zleceń w luce
Obecnie każdy bardziej doświadczony trader wie, że wystąpienie luki cenowej oznacza jedno – poślizg cenowy, czyli realizację zlecenia po cenie innej niż tego oczekiwaliśmy. W takich przypadkach zamknięcie lub otwarcie pozycji następuje po pierwszej możliwej cenie jaka pojawiła się na platformie. Ciężko wymagać, aby realizacja zlecenia nastąpiła po cenie, której nie było w danym przedziale. To tzw. warunki rynkowe. Ale czy zawsze tak jest, że broker oferuje nam dostęp do tych „realnych warunków”? Niekoniecznie… 🙂
Zdarzają się wyjątki, w tym i jeden broker, który bardzo konsekwentnie i to przez długi czas bezwzględnie realizował zlecenia w luce, co nawet reklamował jako jedną ze swoich zalet. W takiej sytuacji ten fakt można było wykorzystać z czystą premedytacją. Realizacja SL czy otwarcia pozycji w luce oznacza, że niezależnie od tego czy mieliśmy do czynienia z publikacją danych NFP czy też luką weekendową na otwarciu kwotowań w niedzielę, zawsze następowała po kursie ustalonym w zleceniu. Ustawianie dwóch przeciwstawnych zleceń z bardzo bliskim Stop Loss’em parę sekund przed 23:00 w piątek (przydały się umiejętności programowania w MQL) sprawiało, że luka musiała jedynie być większa niż dwukrotna wartość spreadu + pojedynczy SL, aby osiągnąć profit. Wartość lota nie miała znaczenia. Broker kontynuował swoją politykę realizacji zleceń przez ponad pół roku od wyłapania tzw. systemu „luki w lukach” :-).
ZŁOTA RADA: Nierynkowe warunki handlu oferowane przez brokera mogą być dla Ciebie zaletą, o ile potrafisz je mądrze wykorzystać.
Miejsce #2
Zaginione środki
Ta sytuacja co prawda nie przytrafiła się mi bezpośrednio ale spotkała znajomego, któremu starałem się pomóc z uwagi na barierę językową (broker zagraniczny). Historia dotyczy wpłaty na rachunek FX kwoty w wysokości 10 000 USD za pomocą przelewu bankowego, które… Zaginęły. Ale od początku.
Brokerzy udostępniają dane bankowe do wpłaty na różne sposoby:
- w panelu klienta,
- przesyłając plik PDF,
- przesyłając dane jako treść w mailu,
- w umowie, która została podpisana z klientem,
- na swojej stronie internetowej w odpowiedniej zakładce.
Obecnie trzeci sposób jest jednym z mniej popularnych jednak dobre kilka lat temu, kiedy brokerzy na ogół nie posiadali „Paneli Klinetów”, było inaczej. W taki też sposób znajomy otrzymał dane i na ich podstawie zrealizował przelew zagraniczny SWIFT. Wiadomym jest, że taki przelew trwa – mowa zazwyczaj o przedziale od 2 do 5-6 dni roboczych, gdzie szósty dzień uwzględnia nawet naprawdę duży natłok pracy w dziale księgowości. Tyle też minęło, środków dalej nie ma. Korespondencja z początku była oporna i nastawiona na hasło „proszę czekać, na pewno dojdą”. Co by nie było, faktem jest, że pieniądze w naturze nie giną – zmieniają tylko właściciela. Tyle, że czas mijał, a środków dalej broker nie otrzymał. Ostatecznie po ok. 2 tygodniach od momentu przelewu wróciły na konto bankowe znajomego. Wiązały się z tym:
- dwukrotna opłata za przelew zagraniczny + udział banków pośredniczących (2 x ok. 250 PLN),
- dwukrotne przewalutowanie środków, ponieważ transfer był wykonany z konta w PLN (2 x 2,5% kwoty, czyli ok. 500 USD),
- dwa tygodnie niewiadomej, a po tym czasie pieniądze nadal nie mogły być inwestowane.
Ostatecznie winne okazały się być niepoprawne dane przesłane przez pracownika brokera w których wkradł się błąd w numerze konta. Ponowny transfer załatwił sprawę i zwrócił koszty pierwszego przelewu. Cała operacja zajęła niespełna miesiąc i kosztowała brokera prawie 2000 PLN.
ZŁOTA RADA: Korzystaj z danych bankowych, które nie podlegają bezpośredniej edycji (PDF, informacje z panelu klienta).
Miejsce #1
Hasła generowane przez brokerów
Wpadki brokerów zdarzały się zawsze. Większe, mniejsze, bardziej i mniej niebezpieczne dla środków inwestorów. Jednak ta sytuacja zdecydowanie zasługuje na pierwsze miejsce w naszym rankingu. Mimo, że możecie nie uwierzyć, to wiedzcie, że wydarzyła się naprawdę.
Po założeniu rachunku demonstracyjnego lub realnego następuje przekazanie danych do logowania na platformę inwestycyjną i/lub do panelu klienta. Dane te przekazywane są w różny sposób w zależności od ustalonej procedury – najpopularniejszym sposobem jest wysyłka mailowa ale spotykamy się też z przekazaniem danych drogą telefoniczną, sms-ową, a nawet pocztową, gdzie wraz z kopią podpisanej umowy otrzymujemy wszystkie dane. O ile numer rachunku zawsze generowany jest automatycznie wg przyjętej kolejności (zazwyczaj stopniowo o 1 numer w górę), to z hasłami bywa różnie – najczęściej generowane są samoczynnie przez system bądź ustalane przez brokera ale coraz bardziej popularna jest metoda ustalania hasła samodzielnie przez klienta w momencie wypełniania formularza rejestracyjnego lub generowanie go w panelu klienta.
W moim przypadku, w opisywanej sytuacji, login oraz hasło były przekazywane drogą telefoniczną. Hasło było krótkie i stosunkowo łatwe (bez znaków specjalnych typu *$^), tak aby można było je łatwo zrozumieć i zapisać rozmawiając z obsługą brokera. Niewiele później bliski znajomy-początkujący trader, posiadający rachunek u tego samego brokera, poprosił mnie o pomoc, abym przyjrzał się jego transakcjom. W tym celu podał mi swój login i hasło (mimo, że nie powinno się nigdy tego robić). Co się okazało? Hasło było bardzo zbliżone do mojego. Dokładniej rzecz ujmując, hasło składało się z numeru rachunku i dwóch liter na końcu (czyli np. 100181ks, 100156ks itd.), które jak się okazało, były stałe.
Pierwsza myśl? Przypadek! Ale warto się upewnić… Czy ta sama zasada ustalania haseł dotyczyła także innych kont? W tym celu założyliśmy kolejne konta (tzw. sub-konta) oraz rozpytaliśmy znajomych czy ich hasła wyglądały podobnie. Rzeczywiście tak było… I chyba nic więcej nie trzeba tutaj dodawać. Jeszcze tego samego dnia, którego nastąpiło moje zgłoszenie, wszystkie hasła zostały zmienione przez brokera.
ZŁOTA RADA: Zawsze, ale to absolutnie zawsze, zmień hasło wygenerowane przez brokera do Twojego rachunku realnego na własne.