Początkujący
Teraz czytasz
Jak zmniejszyć ryzyko inwestując na giełdzie?
0

Jak zmniejszyć ryzyko inwestując na giełdzie?

utworzył Natalia Bojko22 sierpnia 2022

Każdy inwestor ma wypracowaną strategię, według której porusza się na rynku. Wiadome jest nie od dziś, że wszelkie formy angażowania kapitału w aktywa o wyższej stopie zwrotu są niejako związane z podejmowaniem wyższego poziomu ryzyka. Jak zmniejszyć więc ryzyko inwestując na giełdzie?

Nie musi być tak, że jest ono nieoderwanie związane z tylko i wyłącznie z giełdą. Dobry plan inwestycyjny powinien w związku z tym uwzględniać kilka kluczowych parametrów, które także w dłuższej perspektywie będą pozytywnie oddziaływały na stopę zwrotu z zaangażowanego kapitału. Zachęcam do zapoznania się z kilkoma prostymi wskazówkami, które szczególnie na początku naszej inwestycyjnej drogi, mogą okazać się przydatne.

Dywersyfikuj

To pojęcie zapewne niejednokrotnie przewijało się także w artykułach dotyczących lokowania kapitału choćby w funduszach inwestycyjnych, czy bezpośrednio oszczędzania. Dywersyfikacja stanowi słowo klucz w zarządzaniu ryzykiem. Na giełdzie nie powinno się stawiać wszystkiego na jedną kartę. Wbrew pozorom nawet dobra spółka potrafi nas wystawić na niepotrzebne ryzyko. Jeżeli posiadamy papiery wartościowe tylko jednej firmy, spadek ich wartości o 50% jest dla nas równoznaczny ze stratą połowy wartości portfela. Gdybyśmy dla przykładu posiadali 10 spółek (o równym udziale) i jedna z nich odnotowałaby powyższy spadek, nasze finanse ucierpiałyby na wartości o 5%. Jest kilka podstawowych sposobów na dywersyfikację. Pierwszy z nich to oczywiście nieangażowanie całości zgromadzonego kapitału w jedno przedsiębiorstwo. Nawet przy “okazji” inwestycyjnej i bardzo niedowartościowanej spółce, należy uwzględnić margines ryzyka, jakim obarczamy własne pieniądze.


PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Jak inwestować w spółki dywidendowe – akcje i ETF


Co, jednak gdy dysponujemy małym kapitałem, a rozdrabnianie go nie ma większego sensu ze względu na prowizje? Możemy spokojnie przez kilka miesięcy zgromadzić dodatkowy kapitał, by zwiększyć swoją ekspozycję na rynku. Co więcej, upychanie do portfela dużej ilości spółek też nie ma sensu. Jeżeli popatrzymy na portfele dużych graczy, posiadają oni kilka przedsiębiorstw. W związku z tym nabywając udziały 15 różnych spółek jest o wiele większa szansa, że nasza stopa zwrotu z inwestycji będzie dużo mniejsza, niż kupując udziały w 3 największych przedsiębiorstwach.

Oczywiście istnieje pojęcie nadmiernej dywersyfikacji. Doświadczeni inwestorzy giełdowi zalecają posiadanie takiej ilości spółek, jaką jesteśmy w stanie na bieżąco monitorować i analizować.

Nie inwestuj w jedną branżę

Wiemy, że nie warto przesadzać z ilością spółek, które chcemy zakupić w ramach dywersyfikacji. Popadanie w drugą skrajność i uparte trzymanie się udziałów wyłącznie jednej firmy, także nie jest najrozsądniejszym rozwiązaniem, przy ciągle zmieniającej się koniunkturze giełdowej i dynamicznym środowisku gospodarczym. Kolejnym ważnym czynnikiem, które wpływa na zmniejszenie ryzyka inwestycyjnego, jest unikanie przy poszerzaniu portfela o kolejne spółki tych, które pochodzą z tej samej branży. Jeżeli na światowym rynku wzrosną ceny np. materiałów budowlanych to straci na tym głównie sektor oraz deweloperski oraz budowlany, dla którego będzie to oznaczało również zwiększone koszty materiałów, które są potrzebne w procesie budowy.

W ślad za gorszymi marżami, analogicznie gorszymi wynikami pójdą też papiery danego przedsiębiorstwa. W związku z tym nawet chwilowe słabości spółek z jednej bądź podobnych branż, mogą ulec znaczącym przecenom. Pomocnym narzędziem w szukaniu przeciwstawnych branż mogą być tabele korelacji, które pokazują jak bardzo (bądź nie) przedsiębiorstwa z danej gałęzi przemysłu są ze sobą “powiązane”. Bardzo ogólna zasada jest taka, że im wartości współczynnika korelacji dwóch spółek są mniejsze (ok. 0,2 – 0, mogą być ujemne) tym mniej są ze sobą powiązane. Co za tym idzie, atrakcyjniejsze niż przedsiębiorstwa, których współczynnik korelacji wynosi np. 0,80. Liczba ta świadczy o wręcz podobnym zachowaniu ich notowań. Istnieje zatem duża szansa, że obydwie spółki działają w zbliżonych bądź tych samych branżach.

Unikaj jednego typu instrumentu finansowego

Giełda to nie tylko rynek akcyjny. Składa się na nią między innymi rynek obligacji oraz instrumentów pochodnych. W zależności od koniunktury giełdowej warto mieć różne aktywa inwestycyjne. Wiadomo, że każdy chciałby posiadać portfel pełen dobrych akcji podczas hossy, a podczas bessy najchętniej nie miałby ich wcale. W związku z tym, jak moglibyśmy sobie poradzić z tą kwestią? Ważne jest oczywiście, by orientować się w bieżącej sytuacji na rynku. Nie mniej jednak warto mieć zbilansowany portfel różnych instrumentów. Tu również należy robić to z głową, by nie rozdrabniać się na kilkadziesiąt różnych form inwestycji. Pomocna jest oczywiście strategia inwestycyjna, jaką stosujemy. Jeżeli ktoś handluje na spółkach licząc na szybki wzrost ich wartości, raczej nie będzie przejmował się chwilowymi słabościami na rynku. Jeśli natomiast jesteśmy inwestorem, który lokuje kapitał licząc na wieloletni wzrost wartości udziałów, podczas bessy skupi się raczej na dokupieniu tanich papierów wartościowych.

Ograniczaj straty

Brak umiejętności szybkiego zamykania stratnych transakcji jest najczęstszym błędem popełnianym głównie wśród początkujących (i nie tylko) inwestorów. Jest to istotne z czysto arytmetycznego punktu widzenia. Jeżeli stracimy np. 10% inwestycji, aby zyskać początkowy kapitał musimy odrobić 11,1%. Tutaj różnica wydaje się niewielka. Natomiast już przy 30% stracie, należy prowadzić zyskowną pozycję tak, by przyniosła na 42,9%, by wyjść na przysłowiowe zero. Wniosek płynie z tego zatem dość trywialny. Szybkie ucinanie strat = prostsze odrobienie utraconej gotówki. Tutaj również przysłowiowo mówiąc, kłania się kwestia stosowanej strategii, którą rozwinęliśmy punkt wyżej.

Przygotuj się starannie do inwestycji

Generalnie im więcej wiesz o instrumentach, w które inwestujesz, tym lepiej. Nauka, ciągłe doskonalenie swoich umiejętności czy ulepszanie swoich strategii, zwiększa naszą szansę na sukces oraz ograniczy wystawianie się na zbędne ryzyko. Wszelkie decyzje inwestycyjne, jakie podejmujemy powinny być oparte wyłącznie o własne analizy. Początkujący inwestorzy bardzo często mają pierwszy kontakt z rynkiem akcyjnym, przy kupowaniu danego waloru po rekomendacji domu maklerskiego. Nie mówię przy tym, że rekomendacje analityków, czy bardziej doświadczonych kolegów bądź instytucji finansowych są złe. Ich istotą jest jednak subiektywne spojrzenie na rynek.


PRZECZYTAJ TAKŻE: ROCE – wskaźnik mierzący efektywność operacyjną spółki


W związku z tym, jeżeli usilnie chcemy kierować się wyłącznie rekomendacjami powinniśmy, brać je trochę na dystans i pokusić się choć w niewielkim stopniu o poznanie spółki, jaką chcemy kupić. Dlaczego? Głównie z powodów czysto “technicznych”. Kupując papier wartościowy opieramy się na pewnej radzie. Jeżeli będzie on sumiennie tracił na wartości większość z nas nie będzie w stanie zamknąć stratnej pozycji, ze względu na to, że nie jesteśmy w stanie podjąć samodzielnej decyzji. Druga istotna kwestia – analitycy to też ludzie. Siłą rzeczy się mylą i popełniają błędy.

Nie podejmuj ryzyka bez powodu

Jeżeli masz wątpliwości, czy angażować się w dany instrument, czy nie, wiadome jest, że bezpieczniej jest się wycofać. Brak transakcji niekiedy dość często okazuje się najlepszą transakcją. Warto zawsze kalkulować swoje decyzje pod kątem podejmowanego ryzyka, do przewidywanego zysku. Jest to oczywiście bardzo ogólny wyznacznik wartości. Pomocne mogą okazać się odpowiedzi na podstawowe pytania: jak dobrze znam spółkę? wiem, jak radzi sobie z zadłużeniem i płynnością? czy ma dobrą kadrę menedżerską? znam i korzystam z jej produktów? wiem, jaki model biznesowy stosuje? Jeżeli odpowiedź na większość pytań brzmi “nie wiem” lub “nie”, myślę, że nie warto niepotrzebnie angażować się w inwestycje.

Drugą kwestią są aspekty czysto psychiczne. Nie od dziś wiadomo, że sytuacje, w których nie jesteśmy w stanie racjonalnie wytłumaczyć sobie pewnych zjawisk, wywołują u nas nerwy i stres. Dodatkowo dochodzi aspekt materialny, gdzie oprócz braku zdolności do racjonalnego myślenia oddziałuje na nas np. zwiększająca się strata na papierach naszej, idealnie wyselekcjonowanej spółki.

Porządek we własnych finansach

Ryzyko nie wynika wyłącznie z rynku. Często z naszych postępowań bądź ze złego podejścia do finansów osobistych. Przed przystąpieniem do jakiejkolwiek inwestycji warto na początku zastanowić się, ile tak naprawdę jesteśmy w stanie “wyłożyć” na początek. Jeżeli jest to kwota, która przy dodaniu prowizji za otworzenie transakcji już na start spowoduje kilka procent na minusie, angażowanie kapitału nie ma najmniejszego sensu. Czasem warto odpuścić sobie lokowanie pieniędzy w “super okazje”, a uzbierać go nieco więcej na rachunku. Tutaj kłania się prosta matematyka i racjonalne założenia w kwestiach zysku z inwestycji.

Inwestuj tylko nadwyżkę, unikaj kredytów

Inwestowanie nadwyżki finansowej daje nam duży komfort psychiczny. Jako nadwyżkę, powinniśmy rozumieć pieniądze, które nie są nam obecnie potrzebne oraz takie, których potencjalna strata nie wywoła w naszym budżecie, mieszania bieżących wydatków z decyzjami inwestycyjnymi. Musi to być kwota, która w 100% nie będzie nam potrzebna w funkcjonowaniu na co dzień. Znacząco ułatwia to zarządzanie kapitałem w świetle długoterminowego trzymania papierów wartościowych na rachunku. Co ważne, pozwala położyć się spokojnie spać bez konieczności monitorowania notowań 24/7.

Przejdźmy jeszcze teraz do omówienia kredytów. Na rachunkach maklerskich jest możliwość ich zaciągnięcia pod rzecz jasna inwestycje. Samo zaciąganie kredytów nie jest oczywiście złe. Wręcz przeciwnie, zobowiązania wzięte z rozsądkiem i umiarem, w przemyślanych działaniach mogą zwiększyć nasze zaangażowanie w wartościową inwestycję. Nie mniej jednak warto na początek porządnie się zastanowić, czy będziemy w stanie je spłacić oraz jak wpłyną na rentowność i wielkość zaangażowanego kapitału.

Poduszka finansowa

Warto krótko wspomnieć o tym, że na giełdzie nie należy inwestować 100% wszystkich swoich oszczędności. Specjaliści zajmujący się badaniem finansów osobistych przywiązują dużą uwagę do dywersyfikacji odłożonych pieniędzy. Należy tu jednak podkreślić kwestię apetytu na ryzyko. Jeżeli faktycznie nie boimy się (potrafimy nimi zarządzać!) strat i chcemy w zamian za większe ryzyko uzyskać potencjalnie większe zyski, nasz portfel będzie bardziej zasobny w akcje niż człowieka, który całe życie trzymał środki na lokacie bankowej. Poduszka finansowa jest to pewna kwota oszczędności, które szybko i bez strat jesteśmy w stanie wyciągnąć wtedy, kiedy są nam niezbędne do codziennego funkcjonowania. Powinna to być 3-6 krotność naszej miesięcznej pensji.

Podsumowanie

Sama znajomość ryzyka jest potrzebna w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Oprócz samej świadomości jego istnienia niezbędna jest umiejętność jego minimalizowania i świadomego zarządzania potencjalnymi stratami. W teorii wszystko wydaje się względnie proste i łatwe w zastosowaniu. Problem pojawia się przy konieczności faktycznego wdrożenia ściśle określonych działań w życie inwestycyjne. Wymaga to od nas samodyscypliny i trzymania się założonego planu.

Co o tym sądzisz?
Lubię
40%
Interesujące
60%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Natalia Bojko
Absolwentka Wydziału Ekonomii i Finansów, Uniwersytetu w Białymstoku. Na rynku walutowym i akcyjnym aktywnie handluje od 2016 roku. Wychodzi z założenia, że najprostsze analizy przynoszą najlepsze efekty. Zwolenniczka swing tradingu. Dobierając spółki do portfela kieruje się ideą inwestowania w wartość. Od 2019 roku posiada tytuł analityka finansowego. Obecnie sprawuje rolę co-CEO & Founder w czeskiej firmie proptradingowej SpiceProp. Współtwórczyni projektu Podlaskiej Akademii Giełdowej (III i IV edycji).