Polacy zarobili 200 mln USD na Bitcoinach w 2020 roku
Firma Chainalysis opublikowała właśnie raport podsumowujący zarobki na handlu Bitcoinami w poszczególnych krajach. Polacy radzili sobie średnio, zajmując 21. miejsce na świecie, ale i tak – jeśli wierzyć statystykom – zarobiliśmy ponad 200 mln USD w samym 2020 roku.
Poprzedni rok był bez wątpienia doskonały dla rynku kryptowalut. Wyceny rosły, Bitcoin bił kolejne rekordy, za nim podążały też altcoiny, a czołówki gazet i medialnych serwisów wypełnione były informacjami na temat ogromnych wzrostów i sum, jakie można było na nich zarobić. Nic dziwnego, że napędzało to kolejne wzrosty, bo na rynek wchodzili nowi inwestorzy, którzy kupowali kryptowaluty w celach inwestycyjnych. Jedni jako zabezpieczenie przeciwko rosnącej inflacji, inni po prostu dywersyfikowali portfel, a jeszcze inni po prostu chcieli szybko zarobić, niespecjalnie zagłębiając się w szczegóły i nie wiedząc nawet co to jest technologia blockchain.
W USA zarobili najwięcej na Bitcoinach
2020 rok częściowo podsumowała firma Chainalysis, zajmująca się badaniami i analizami rynku blockchain. Z analizy wynika, że w 2020 roku Polacy zarobili na handlu BTC ponad 200 mln USD. Dzięki temu zajmujemy 21. miejsce w światowym rankingu. Tuż przed nami jest Australia oraz Indie. Ale wyżej znajdziemy też znacznie mniejsze od naszego kraje, jak choćby Czechy, których mieszkańcy w zeszłym roku zarobili na Bitcoinach 281 mln USD, a nawet Ukrainę z dochodem mieszkańców wynoszącym ok. 400 mln USD.
Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajęli Amerykanie, których wynik może wręcz szokować. Mieszkańcy USA odnotowali zyski sięgające aż 4,1 mld USD. Drudzy w klasyfikacji Chińczycy zarobili „tylko” 1,1 mld USD, ale trzeba pamiętać, że handel kryptowalutami jest tam bardzo utrudniony i większość zysków przypada obecnie na górników, wydobywających i spieniężających BTC.
Trzecia lokata przypadła Japończykom z zyskiem niemal 900 mln USD, a za Krajem Kwitnącej Wiśni ulokowały się Wielka Brytania (ok. 800 mln USD zysku), Rosja (ok. 600 mln USD zysku), Niemcy (ok. 600 mln USD zysku), Francja (ok. 600 mln USD zysku), Hiszpania (ok. 400 mln USD zysku) i Korea Południowa (ok. 400 mln USD zysku).
– Inwestorzy w prawie wszystkich krajach odnotowali największy wzrost pod koniec 2020 roku. Wtedy Amerykanie naprawdę zaczęli odjeżdżać od peletonu, dystansując pozostałe kraje. Większość zysków mieszkańców USA pochodzi z aktywności na giełdzie kryptowalut Coinbase – czytamy w podsumowaniu raportu naukowców z Chainalysis.
Anonimowość na rynku kryptowalut? Nie do końca
Do danych trzeba jednak podchodzić z pewnym dystansem, bo w sumie nie wiadomo w jaki sposób zostały zgromadzone. Chainalysis przekonuje, że szacunki pochodzą ze śledzenia danych transakcyjnych z usług kryptograficznych, ale z drugiej strony zdecentralizowany charakter technologii uniemożliwia ustalenie, gdzie znajdują się strony poszczególnych transakcji. Wychodzi więc, że musieli korzystać z danych dostarczanych przez podmioty zewnętrzne, jak giełdy kryptowalut czy choćby Oficjalna witryna Bitcoin Trader, albo częściowo opierać się na szacunkach – mając np. dane z jednej z giełd i znając jej procentowy udział w rynku w poszczególnych krajach.
Najwięcej na rynku kryptowalut działo się bowiem na przełomie 2020 i 2021 roku. To wtedy usłyszeliśmy, że np. słynny inwestor Paul Tudor Jones zaczął ciepło wypowiadać się na temat Bitcoinów. Dołączył do niego Elon Musk, początkowo akceptując płatności za samochody Tesla w BTC, a także kupując kryptowalutę. Dzięki temu w tym okresie cena BTC wzrosła czterokrotnie, sięgając ponad 60 tys. USD. W maju, gdy zaczęły się większe obostrzenia regulacyjne w Chinach i krytyka ze strony Elona Muska, BTC potaniał natomiast o blisko 50%.