Giełda kryptowalut Coinquista ma kłopoty z płynnością
Miały być błędy programistyczne, które spowodowały awarię, ale potem spółka przyznała jednak, że mogło dojść do kradzieży środków. Efekt? Część klientów polskiej giełdy kryptowalut Coinquista do dziś nie może odzyskać środków. Chodzi o miliony złotych.
Ostatnie miesiące na rynku kryptowalut były szalone. Ogromne wzrosty i rekordy cenowe Bitcoina spowodowały kolejną falę zainteresowania kryptowalutami. Niektóre z nich zwiększyły bowiem wyceny dziesięciokrotnie podczas jednego kwartału. Nic dziwnego, że coraz więcej osób zaczęło inwestować w cyfrowe aktywa.
Przy większym ruchu dochodzi jednak do większej liczby niespodziewanych zdarzeń. Pojawia się więcej oszustw, ale też większa liczba problemów działających legalnie firm. Od kilku tygodni wieszczono, że mniejsze giełdy kryptowalut mogą mieć kłopoty, bo ze względu na nagły wzrost wartości coinów wobec walut fiat, straciły pokrycie dla swojej działalności.
Coinquista: od błędu programistów, do kradzieży
Czy podobnie jest w przypadku polskiej giełdy kryptowalut Coinquista? Tego nie wiadomo, bo ze spółki płyną sprzeczne komunikaty. Jedno jest pewne: część klientów nie może wypłacić swoich pieniędzy.
Przedstawiciel jednego z nich właśnie zgłosił się do redakcji Pulsu Biznesu. Twierdzi, że nie może on wypłacić z platformy ok. 5,2 bitcoina, 55,6 ethereum i 37,2 litecoina, co daje wartość ok. 1,3 mln zł. O sprawie powiadomił już Komisję Nadzoru Finansowego (KNF), do której trafił wniosek o podjęcie czynności nadzorczych wobec Coinquisty, która ma status tzw. małej instytucji płatniczej.
KNF wezwała do złożenia wyjaśnień, a Coinquista odpowiada, że oczywiście je złoży.
Problemy od stycznia
Kłopoty giełdy trwają już jednak od stycznia tego roku. To wtedy pierwsi klienci zaczęli zgłaszać problemy z zalogowaniem. Nie mogli więc kupować i sprzedawać kryptowalut, a także – a może przede wszystkim – wypłacić swoich środków.
Prezes Coinquisty Michał Stryjewski najpierw zapewniał, że do włamania nie doszło i jest to jedynie usterka programistyczna, która zostanie usunięta w ciągu dwóch tygodni. Po dwóch tygodniach problemy się jednak nie skończyły, a firma poinformowała na swoim Facebooku, że wprawdzie środki zostały odblokowane, ale nadal prowadzone są prace nad przywróceniem pozostałych funkcjonalności. Miało być rzekomo prowadzone „śledztwo programistyczne”, bo narracja się zmieniła – spółka zaczęła dopuszczać kradzież środków. Sprawa miała być zgłoszona policji już dwa tygodnie temu, ale do dziś się tak nie stało. Dlaczego? Michał Stryjewski tłumaczy, że chce zgromadzić więcej dowodów.
Dziś większość użytkowników może wypłacać swoje środki, ale część wciąż nie ma takiej możliwości. Według spółki, jest to zaledwie kilka osób z ponad 100 tys. klientów giełdy kryptowalut.
A może wiedzieli już wcześniej?
W sprawie może być jednak drugie dno. Eksperci już od pewnego czasu wieszczyli nadchodzące problemy najmniejszych giełd kryptowalut (do takich należy Coinquista, bo dzienne obroty wynosiły na niej ok. 200 tys. zł). Miały być one spowodowane kłopotami z płynnością, spowodowanymi dużym wzrostem cen kryptowalut. Według komentatorów mogło to skutkować brakiem pokrycia w walutach fiducjarnych i problemami z płynnością przy próbach wypłat dużych kwot.
Czy tak było w tym przypadku? Władze spółki zaprzeczają, ale faktem jest, że w sierpniu 2020 roku Coinquista złożyła do sądu wniosek o podwyższenie kapitału zakładowego. Miało się to stać poprzez emisję akcji serii B dla siedmiu akcjonariuszy, którzy mieli zasilić kasę spółki kwotą 2,3 mln zł. 18 grudnia 2020 r. sąd oddalił jednak wniosek o wpisanie dokapitalizowania do KRS, bo okazało się, że został on złożony ponad 90 dni po podjęciu uchwały.