Tokeny
Teraz czytasz
Unus Sed Leo (LEO) – kryptowaluta, która uratowała giełdę Bitfinex
0

Unus Sed Leo (LEO) – kryptowaluta, która uratowała giełdę Bitfinex

utworzył Michał Sielski27 sierpnia 2021

Gdy giełda kryptowalut Bitfinex zaczęła mieć kłopoty z pokryciem stablecoina Tether, udziałowiec Bitfinex Dong Zhao wymyślił nowy token, który szybko polepszył płynność, ale dał też nowe możliwości i zniżki dla traderów. Po roku wiadomo, że było to doskonałe zagranie, klasyczna sytuacja „win-win”. Jak działa i co daje kryptowaluta Unus Sed Leo (LEO)? Sprawdzamy.

Kontynuujemy cykl portalu Forex Club, w którym analizujemy i opisujemy największe, najwyżej wyceniane, najciekawsze, najbardziej rozwojowe, zaawansowane, a także najbardziej kontrowersyjne projekty kryptowalutowe na całym świecie. Dziś czas na LEO – kryptowalutę giełdy kryptowalut Bitfinex, której niektórzy wróżą tak wielkie sukcesy, jak tokenom największej na świecie giełdy kryptowalut BinanceBNB, które podrożały już kilkunastokrotnie.

Powstanie kryptowaluty LEO

Początki tokenu LEO wprost wiążą się z opisywanymi w portalu Forex Club problemami Tethera. Stablecoin mający w stosunku 1:1 odzwierciedlać cenę amerykańskiego dolara, nie ma już całkowitego pokrycia w USD. Wlicza się w nie bowiem także inne aktywa oraz depozyty i… pożyczki. To efekt utraty kontroli nad 850 mln USD, zdeponowanymi w funduszu Crypto Capital i pokryciu tej luki w Tetherze (USDT), by giełda Bitfinex nie straciła płynności.

I tu właśnie zaczyna się historia LEO, czyli kryptowaluty wymyślonej przez Donga Zhao, inwestora i udziałowca Bitfinex, pochodzącego z Chin. 

– Tokeny LEO mają być tokenami użytkowymi w centrum ekosystemu iFinex. Posiadacze doświadczą korzyści wynikających z wykorzystywania ich na różnych platformach tradingowych iFinex. Opłaty taker przy wykorzystaniu LEO zmniejszą się o 15% w przypadku par krypto-krypto (dotyczy to także stablecoinów). Dla osób posiadających ponad 5000 USDT w LEO, przewidziane jest dodatkowe 10% zniżki pisał Dong Zhao na początku projektu.

I trudno się dziwić, że ten pomysł wypalił, bo wszyscy traderzy, korzystający z giełdy kryptowalut Bitfinex, zapragnęli mieć nowe tokeny. Im wjęcej handlowali, tym więcej opłacało im się kupić. Podaż zniknęła więc dosłownie w kilka minut po uruchomieniu zapisów, mimo że nie mogli brać w niej udziału obywatele USA i można je było kupić tylko za Tether (USDT) w stosunku 1:1. 

Skąd się wzięła nazwa LEO?

Leo to oczywiście po łacinie lew, ale to byłoby za proste. Oparty na standardzie ERC20 Ethereum token, który ma też wersję pod EOS, co umożliwia przenoszenie go pomiędzy sieciami, ma samą nazwą mówić znacznie więcej. Projekt UNUS SED LEO nawiązuje do opowiadania greckiego pisarza Aesopa pod tytułem: „Świnia i Lew”. Można w nim znaleźć przechwałki świni, że ma dużo młodych, a lwica tylko jedno. Na tę uwagę lwica odpowiada po łacinie: „unus sed leo”, co znaczy: „jeden, ale lew”. 

Nazwa ma więc wskazywać na wyjątkowość i wysoką jakość kryptowaluty.

Z drugiej strony trudno to na pierwszy rzut oka potwierdzić, bo choć Bitfinez zapewnia, że pracowało nad nią ponad 100 osób z całego świata, to nigdy nie podano nazwisk zespołu deweloperskiego. Na pewno początkowo nie dodawało to kryptowalucie wiarygodności, ale z czasem projekt sam się obronił – po prostu rabaty były naliczane i wszystko działało i działa bez zarzuty. 

Co więcej, giełda kryptowalut Bitfinex zapowiedziała, że gdy Bitfinex odzyska zamrożone 700 mln USD, wykorzysta je na wykupienie ok. 80% swojego tokena, co rozpala wyobraźnię inwestorów i pozwala myśleć o ponadprzeciętnych zyskach.

Notowania kryptowaluty LEO

Na dzień 26 sierpnia 2021 roku tokenem LEO można już handlować na 14 giełdach kryptowalut na całym świecie. W obrocie są wszystkie tokeny, w liczbie 1 mld, wyceniane na 3,00 USD za sztukę, co przekłada się na kapitalizację rządu 3 mld USD. Szczyt notowań miał miejsce 14 maja 2021 roku, gdy za każdy token LEO płacono 3,96 USD, a kapitalizacja sięgała 4 mld USD.

Co o tym sądzisz?
Lubię
0%
Interesujące
100%
Heh...
0%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Michał Sielski
Zawodowy dziennikarz od ponad 20 lat. Pracował m.in. w Gazecie Wyborczej, ostatnio związany z największym portalem regionalnym - Trojmiasto.pl. Na rynku finansowym obecny od 18 lat, zaczynał na GPW, gdy na rynek dopiero trafiały akcje PKN Orlen, TP SA. Ostatnio inwestycyjnie skupiony wyłącznie na rynku Forex. Prywatnie skoczek spadochronowy, miłośnik polskich gór oraz mistrz Polski w karate.