Szukaj okazji, nie dołków, czyli dlaczego nie warto łapać spadających noży
Inwestując, czy też czysto spekulując na Forex, lub na jakimkolwiek rynku finansowym, na pewno spotkałeś/-łaś się z powiedzeniem „nie łap spadających noży”. Jestem też przekonany, że w Twojej karierze tradera zdarzyło Ci się otworzyć pozycję kierując się tokiem rozumowania w stylu „jest już tanio, trzeba kupować” lub „kurs jest tak nisko, że na pewno odbije”. I jak? Udało się? Raz na kilka prób pewnie tak. Okazje na forex zdarzają się, ale dlaczego częściej się nie udaje, niż udaje?
„Kupuj tanio, sprzedawaj drogo”
Tanio, to znaczy po ile? To główny problem. Ciężko jest nam zdefiniować ile to „tanio”. Czy to wystarczający sygnał do otwarcia pozycji? 1000 $ za uncję złota to dużo, czy mało? Czy jeśli dany instrument jest najtańszy w historii, oznacza to, że nie może być jeszcze tańszy w przyszłości? Analiza dokonana na kolanie, reagowanie pod wpływem emocji, a często nawet pod wpływem opinii osób trzecich. Wprowadza to chaos w naszej metodologii tradingowej i rujnuje fundamenty stosowanego przez nas systemu. Samodyscyplina i wypracowane zasady znikają w jednej chwili, bo widzimy „okazję”.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak poradzić sobie ze złą passą w tradingu?
Jeden z moich znajomych w 2008 roku twierdził, że USD/CHF, po trwających 7-miu latach spadków, nie zejdzie poniżej poziomu 1.10. Prawdopodobnie otwartą pozycję trzyma do dziś. Oczywiście, o ile wystarczyło mu kapitału :-).
Dlaczego zasada „kupuj tanio, sprzedawaj drogo” nie działa?
To bardzo proste, okazje na forex zdarzają się często. Zawsze jednak będziemy mieli problem z precyzyjnym określeniem kiedy coś jest tanie, a złapanie dołka (co sugeruje owa zasada) jest niezwykle trudne. Przez takie podejście, kiedy ruch kierunkowy nabiera rozpędu, a my nie zdołaliśmy otworzyć pozycji na samym dole, ucieka nam okazja do zajęcia pozycji. Trend trwa sobie w najlepsze, a my zarzucamy sobie, że nie trafiliśmy w dołek i porzuciliśmy cały setup, obserwując przez kolejny miesiąc jak kurs pnie się do nieba. Bo uważaliśmy, że będzie „taniej” lub że jeszcze było „za drogo”.
Musimy się z tym pogodzić – to nie my decydujemy o trendach. Nie mamy na nie jakiegokolwiek wpływu. Trzeba się dostosować.
Słowo „drogo”, czy „tanio” to tylko nasza subiektywna ocena aktualnego kursu, gdzie bardzo często „tanio” to dla nas synonim minimum cenowego. Nie chodzi więc o o to, abyśmy zawsze trafiali w dołek (nie mylmy dołka z lokalnym dołkiem, czyli korektą). Istotne nie jest też czy trafimy jeszcze w „tanio”, czy w „drogo” z naszym otwarciem pozycji.
Nie mając wpływu na kreowanie kursu, naszym zadaniem powinno być określenie kierunku trendu, a nie precyzyjne wyznaczenie dołka (przy założeniu, że nasza strategia to tzw. trend follower). Próbując łapać „spadające noże” balansujemy na krawędzi, obniżając w długim terminie prawdopodobieństwo osiągnięcia dodatniego wyniku. Nie oszukuj się – zacznij szukać dogodnych okazji do trade’u, nie dołków.