Być trend(y) traderem? Moda na Forex
Tak jest ze wszystkim, nawet moda na rynek Forex przemija. Starzy wyjadacze, którzy handlują dłużej niż dekadę z pewnością przyznają mi rację. Tyle, że to nie moda decyduje o naszym sukcesie, a jedynie skupia uwagę tłumu przez określony czas. Czy zatem warto zwracać uwagę na to, co modne?
Być trend(y) traderem?
Obserwując tendencje wśród spekulantów pod kątem stosowanych strategii widać, że w określonych przedziałach czasu dany typ tradingu był bardziej lub mniej popularny. Oczywiście, większa popularność strategii X, nie sprawiała nigdy, że inne nagle nie były w ogóle stosowane. Chodzi o pewną generalizację tego, z czego w danym momencie korzystało więcej osób. I znowu, popularność strategii X w danym czasie nie sprawiała też, że nagle jej skuteczność w tym okresie była większa, a przynajmniej nie ma sposobu, aby taka tezę udowodnić.
12 lat temu jeśli nie miałeś na wykresie kilku średnich kroczących, a pod samym wykresem 2-3 dodatkowych wskaźników, to mogłeś być postrzegany jako „dziwak”. Ten trend szybko ewoluował, a wielu zaczęło poszukiwać magicznego wskaźnika. Tego jednego, jedynego. Jeśli go znaleźli, ale spisywał się gorzej, to szukali wspomagającego, który by odfiltrowywał „szum” i „fałszywe” sygnały…
Niewiele później uwagę traderów na rynku forex zyskały fale Elliota, a następnie liczby Fibonacciego. Potem Harmonic Trading z wychwytywaniem idealnych proporcji i formacji na wykresie, czy to motyla, czy kraba, miały precyzyjnie określać, gdzie rynek zawróci.
Była też era automatów. Niedoskonałości w infrastrukturze brokerów i jednocześnie wysoka popularyzacja automatycznych rozwiązań dla MT4, sprawiły, że magiczne, komercyjne EA zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Stomper, One Million Dollar, Atomic, Gold Rider i wiele, wiele innych z co bardziej wymyślnymi nazwami – to był istny krzyk mody i przepis na „łatwą” kasę. Pojawiły się też odłamy stosujących automaty, które skupiały się na news tradingu, lub wyłapywaniu opóźnień w kwotowaniach brokerów.
Przyszedł w końcu czas na porzucenie wszystkich wynalazków i skupienie się na czystym wykresie. Wtedy Price Action zaczęło mieć wielu zwolenników. Zmęczeni wskaźnikami, magicznymi metodami i zerującymi konto automatami, chcieli wreszcie zobaczyć cenę i handlować tylko na niej. Jesteśmy niewiele dalej właśnie od tego momentu. Ale jestem wręcz pewien, że i ta moda kiedyś przeminie.
Z czego wynika moda na FX?
Cóż, moim zdaniem z tego, co w każdej innej dziedzinie życia. Z marketingu. Z perspektywy strategii na FX, aby dana metodologia nagle była bardziej popularna, potrzebny jest ten „ktoś”. Ktoś, kto pokaże (sprawi wrażenie), że w dany sposób można zarabiać, że to, co stosuje działa. Czasem rzeczywiście tak jest, a czasem niestety mamy do czynienia tylko z chęcią promocji swojej własnej osoby, np. w celu sprzedaży szkoleń, czy książek. Ważny jest też moment zwątpienia tłumu w skuteczność poprzedniej, „modnej” strategii. W takiej sytuacji tłum bardzo szybko podłapuje nową metodologię.
Ulegając modzie, tracisz zdolność samodzielnego myślenia. Bądź ciekaw, zadawaj pytania „dlaczego”, „po co”, „jak”. Nie daj się ogłupić.
Problem jest jednak ciągle ten sam. Popularność wybranej metody nie sprawia, że nagle jest ona bardziej skuteczna. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że jest ona skuteczna cały czas tak samo lub w zbliżonym stopniu (przy określonej charakterystyce wybranego rynku). Sekret tkwi w głowie tradera. To przede wszystkim Ty musisz wiedzieć jak z danej strategii skorzystać.