Najgorszy dzień na Wall Street od dwóch lat
Wczorajsze tąpnięcie na Wall Street mogło robić wrażenie. Indeksy spadały w tempie, jakiego nie widzieliśmy od 2020 r.
Najwięcej traciły spółki technologiczne: indeks Dow Jones Industrial Average obniżył się o ponad 1000 pkt. Nasdaq Composite spadł o blisko 5 proc., a S&P 500 o 3,56 proc. Wśród poszczególnych spółek największe straty także poniosły firmy z branży technologicznej: Tesla – 8,3 proc., Apple – 5,6 proc., Amazon – 7,6 proc., AMD – 5,6 proc. i Microsoft – 4,4 proc.
Inflacja i tzw. efekt majątkowy
Czwartkowa spadkowa sesja na Wall Street zniwelowała silny wzrost, z którym mieliśmy do czynienia w środę, po posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Co mogło spowodować odwrót od akcji? Wydaje się, że inwestorzy mogli nabrać przekonania, że Rezerwa Federalna będzie w sposób zdeterminowany walczyć z inflacją, a do tego ma do dyspozycji tzw. efekt majątkowy.
Posiadacze giełdowych akcji mogą ograniczać wydatki na konsumpcję, ponieważ ich oszczędności na giełdzie topnieją. Spadający popyt może działać na gospodarkę deflacyjnie, co wydaje się dodatkowym mechanizmem walki z inflacją.
Straciły nie tylko giełdy, a wygrał jak zwykle dolar
Wczoraj spadały także ceny obligacji i kryptowalut. Rentowność 10-letnich obligacji USA pokonała poziom 3 proc., a notowania bitcoina osunęły się w pewnym momencie poniżej 36 tys. USD.
Kapitał mógł ponownie zwrócić się w stronę amerykańskiej waluty. Indeks USD zbliżył się bowiem do poziomu 104 pkt, najwyższego od 2002 r., co może świadczyć o utrzymującej się na rynkach finansowych nerwowości.