Skala deprecjacji złotego nie martwi NBP
Złoty jest najsłabszy względem euro oraz dolara amerykańskiego od kwietnia. W relacji do franka czy funta widzimy poziomy nienotowane od I kwartału tego roku. Skala deprecjacji jest ogromna, choć Narodowy Bank Polski nie wykazuje większego zmartwienia z tego powodu. Ten tydzień spowodował, że umocnienie PLN z ostatnich kilku miesięcy zostało roztrwonione w błyskawiczny sposób.
Dalsze obniżki stóp w Polsce są wysoce prawdopodobne, co nie będzie sprzyjać naszej walucie. Jeśli do tego dojdzie pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach, nasza waluta może znaleźć się w jeszcze większych tarapatach. Można powiedzieć, że rynek wycenił wiarygodność naszego banku centralnego.
Wystąpienie z kampanią wyborczą w tle
Profesor Adam Glapiński na wczorajszej konferencji próbował bronić środowej decyzji. Przypomnijmy, że stopy procentowe zostały obniżone o 75 punktów bazowych. Nie obyło się bez „wycieczek” politycznych i odniesień do kampanii wyborczej, w której trakcie jesteśmy. Prezes NBP starał się podkreślić niezależność instytucji. Nieprzewidywalność decyzji banku centralnego jest jednak duża i to widzi cały świat i jest wyceniane przez rynki.
Wcześniej podkreślano, że obniżki będą w skali 25 punktów bazowych. Rzeczywistość okazała się całkowicie odmienna. Pomimo porównań w słowach profesora Glapińskiego do szefowej EBC Christine Lagarde, konferencja prasowa oraz decyzje podejmowane wcześniej przez NBP w żadnym wypadku nie przypominają tych, które obserwujemy na zachodzie Europy.
Cały czas prezes NBP starał się uwypuklić sukces, jakim nazwał spadek inflacji z rekordowych poziomów ponad 18 proc. Komunikacja z rynkiem pozostawia jednak wiele do życzenia.
Musimy wziąć pod uwagę fakt, że coraz wyższe poziomy cen ropy naftowej, które spowodowane są decyzjami Rosji oraz Arabii Saudyjskiej, w połączeniu ze zdecydowanym słabszym złotym, mogą w średnim oraz długim terminie spowodować, że inflacja zostanie „podbita” a szacunki NBP mogą się nie zrealizować. Tym samym powrót dynamiki wzrostu cen do celu NBP może potrwać dużo dłużej.
NBP woli silniejszego złotego…
Złoty w relacji do euro od początku tygodnia stracił 14 groszy, do dolara prawie 19. Skala jest zatem ogromna, ale przez NBP nazwana została jako niewielka i podkreślono, że tak naprawdę będzie miało to niewielki wpływ na wskaźniki CPI. Prof. Glapiński wspomniał, że NBP woli silniejszego złotego, bo to pomaga w walce z inflacją. Widzę tu pewnego rodzaju nieścisłości i zakładam, że nie tylko ja.
Uważam również, że spadek wiarygodności banku centralnego jest odzwierciedlony także w spadkach indeksu WIG20, który gromadzi w dużej mierze kapitał zagraniczny. Inwestorzy wycofują swoje pieniądze z miejsca, do którego nie mają przekonania i gdzie widzą większe ryzyko.
Z technicznego punktu widzenia WIG20 znalazł się w trudnym położeniu. Negatywnym sygnałem już wcześniej było wyjście dołem z kanału wzrostowego, który trwał od marca. W szybkim tempie notowania indeksu spadły do 1990 pkt. Potem obserwowaliśmy próbę odbicia w kierunku 2055 pkt. W środę w godzinach poranny została przełamana teoretyczna linia szyi dość dużej formacji RGR. Jej zasięg to poziom 1780 pkt. Po drodze jeszcze mamy wsparcie horyzontalne w okolicach 1900 pkt. i wszystko wskazuje na to, że w tym kierunki zmierza indeks.
Źródło: Łukasz Zembik, OANDA TMS Brokers