Walutowe podsumowanie tygodnia. Euro na czerwono.
Rynki finansowe pochłonięte są informacjami głównie z USA dotyczącymi newsów ze startujących kampanii wyborczych oraz wiadomości ze wschodniej półkuli ziemi, o sytuacji związanej z koronawirusem. Nastroje w Europie można uznać za mocno mieszane. Pomimo dobrych wyników części spółek z indeksu DAX, słabe dane gospodarcze ściągnęły go lekko w dół. Funt natomiast stracił nieco po wypowiedziach Johnsona, które uderzały bezpośrednio w kwestię relacji z Unią Europejską oraz negocjacji handlowych pomiędzy nią a Wielką Brytanią. W dzisiejszym walutowym podsumowaniu przyjrzymy się, jakie nastroje, szanse i zagrożenia czekają nas na rynku walutowym, w najbliższych sesjach.
Reelekcja a USD
W artykule, który opublikowaliśmy w ubiegłym tygodniu (https://forexclub.pl/state-of-the-union-czy-dolar-zyska/) podrzuciliśmy kilka faktów o tym, jak mogą ukształtować się najbliższe wybory. W związku z tym w tym tekście skupimy się raczej na szybkim przeglądzie tego, jak faktycznie wystąpienie Trump’a miało wpływ na dolara. Pierwszy rzut oka na kilka par walutowych, gdzie walutą bazową jest USD, wystarczy, by stwierdzić, że radzi sobie nie najgorzej. Jednym z najlepszych przykładów jest nasza złotówka. Pomimo tego, że PLN odbiło lekko testując ostatni ruch popytowy na parze USD/PLN, obserwujemy silne odbicie i dalszą aprecjację amerykańskiej waluty.
Ruch spadkowy objął mniej więcej ⅓ wzrostowego ruchu. Silne odbicie może świadczyć o tym, że to nie koniec dalszej wędrówki notowań USD/PLN na północ.
6 lutego poznaliśmy mieszane dane z rynku pracy USA. Pomimo w miarę neutralnej dynamiki w zakresie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, spadają, co jest niewątpliwie pozytywne. W gorszym świetle wypadł sektor pozarolniczy, którego produktywność nie sięgnęła oczekiwanych (prognozowanych) poziomów.
Warto dodać, że piątek poznaliśmy bardzo dobre odczyty z gospodarki Stanów Zjednoczonych. Wzrost zatrudnienia wyniósł prawie 200 tys., natomiast płac w ujęciu rocznym 3%. Nieznaczny wzrost stopy bezrobocia wynika wyłącznie ze wzrostu stopy partycypacji.
Słabe dni dla euro
Wybitnie słabo w tym tygodniu radziło sobie euro. Wyniki PMI z sektora usług nie były najgorsze. Ogólnie można stwierdzić, że są całkiem pozytywne. Większość z nich balansowała powyżej umownych poziomów 50 pkt. Większość odczytów była zgodna z oczekiwaniami i nie zaskoczyła inwestorów. Zbiorczy wskaźnik w całej Strefie Euro kształtuje się na bardzo optymistycznym poziomie. Świadczy to o tym, że europejski sektor usług ma się dobrze i na próżno szukać w nim oznak recesji. Gorzej natomiast wypada PKB, które zawiodło oczekiwania względem wzrostu. Trudno natomiast dziwić się takiemu stanowi rzeczy, ze względu na kiepski rok 2019 dla niemieckiego przemysłu.
Silna deprecjacja EUR względem dolara, nie była wynikiem zignorowania przez rynek dobrych danych ze Strefy Euro. Jego słabość zdeterminowana była silnym dolarem, którego paliwem jest nie tylko koronawirus i zbliżające się wybory, ale także kiepskie PKB.
Czeski bank zaskoczeniem tygodnia
Bardzo ciekawą sytuacją, która wydarzyła się w ubiegłym tygodniu była decyzja Banku Centralnego Czech w sprawie stóp procentowych. Pomimo braku rynkowych oczekiwań względem nich, zostały one podniesione o 25 punktów bazowych. Aktualna stopa procentowa wynosi 2,25%. Sama korona czeska nie jest walutą, na której panuje wybitnie duża zmienność. Jednak dzięki tej decyzji mogła ona zyskać trochę przysłowiowej świeżości względem dolara. Pod koniec ubiegłego tygodnia mogliśmy obserwować jej umocnienie.
Nie powinniśmy się raczej spodziewać trwałego osłabienia dolara względem korony czeskiej. Świadczą o tym przede wszystkim dość impulsywne i silne, zielone świece popytowe. W “czerwonej strefie”, którą zaznaczyłam na wykresie, znajduje się czerwona świeca ze sporym, dolnym knotem. Świadczy to przede wszystkim o sile dolara, w tej strefie.