Lista ostrzeżeń
Teraz czytasz
Ukraińska cyberpolicja aresztowała kolejnych „łowców frajerów”
0

Ukraińska cyberpolicja aresztowała kolejnych „łowców frajerów”

utworzył Michał Sielski10 lutego 2021

To było prawdziwe call center, ale zatrudnieni nie oferowali legalnych produktów inwestycyjnych, a wyłudzali pieniądze na inwestycje na nieistniejącej giełdzie. 50 osób działało jak zorganizowane przedsiębiorstwo, ale zlokalizowała ich i aresztowała specjalna komórka utworzonej na Ukrainie w 2020 roku cyberpolicji. Druga grupa działała w kotłowni.

Ukraiński Departament Cyberpolicji został utworzony w 2020 roku. Od początku ściśle współpracuje z organami ścigania w innych krajach, a także Interpolem i Europolem. I szybko okazało się jak bardzo był potrzebny. Od początku działalności rozbił już 10 gangów hakerskich, często międzynarodowych, które ukradły i wyłudziły pieniądze i towary o łącznej wartości ponad 300 mln euro. 

W ramach wszystkich operacji cyberpolicji zatrzymano 326 osób, które mają na koncie wyłudzenia od ponad 26 tys. osób. Część pieniędzy także udało się odzyskać. Do ofiar oszustw i wyłudzeń trafiło już 190 mln hrywien (nieco ponad 25 mln zł).


Sprawdź koniecznie: Jak odzyskać środki od nieuczciwego brokera Forex [Poradnik]


Cyberpolicjanci zajmują się również pedofilią i na tym polu także mogą pochwalić się sukcesami. Dzięki ich śledztwom zatrzymano 13 osób, które tworzyły, kopiowały i rozpowszechniały w sieci filmy dla pedofilów oraz tworzyły specjalne serwisy, na których można było takie treści zakupić. Udało się też uratować 47 dzieci zmuszanych do udziału w nagraniach.

Z cyberpolicją można kontaktować się poprzez bezpłatną infolinię. W ciągu pierwszych 9 miesięcy od jej uruchomienia odebrano już poprzez nią ponad 100 tys. zgłoszeń.

3 organizatorów, 50 oszustów, 500 oszukanych

W ostatnich tygodniach śledczy z Ukrainy odnotowali kolejne sukcesy, którymi właśnie się pochwalili. W pierwszym tygodniu lutego miały miejsce dwa duże naloty w Czernichowie oraz Kijowie.

W stolicy Ukrainy wpadło trzech oszustów, którzy wyłudzali pieniądze, obiecując „pewne” inwestycje na giełdzie papierów wartościowych. Oszuści kierowali całą siatką, która przypominała dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo. Na ich usługach było 50 osób, które nieustannie wydzwaniały do potencjalnych ofiar. Udało im się naciągnąć 500 osób, zanim grupa została zlikwidowana. 

Jak działali oszuści? Sposób był taki sam, jak w wielu innych krajach – także w Polsce. Dzwonili do przypadkowych osób lub do „kupionej bazy danych” i oferowali im pasywny dochód w zamian za przelanie określonej kwoty, która będzie lokowana w akcje spółek dywidendowych. Gdy tylko otrzymywali pierwszy przelew, pieniądze oczywiście znikały. W Polsce tego typu oszuści zostali potocznie nazwani „łowcami frajerów”.

Cyberpolicjanci przeszukali ich biuro zlokalizowane w Kijowie i znaleźli tam masę sprzętu komputerowego, telefony komórkowe, zapiski dotyczące transakcji i nośniki danych. Zatrzymano też organizatorów procederu i ich „pracowników”. Wszystkim grozi teraz kara do 12 lat więzienia oraz przepadek mienia – nie tylko tego, które pochodzi z przestępstwa.

Bankowi oszuści z kotłowni

Niemal w tym samym czasie cyberpolicja z Ukrainy wkroczyła do kotłowni w Czernichowie. Funkcjonariusze dostali bowiem wcześniej informację, że mieści się tam kolejne podejrzane call-center. Już sama jego lokalizacja to sugerowała, a po krótkiej obserwacji potwierdziły się anonimowe informacje pochodzące od sąsiadów, którzy zauważyli podejrzanie częste i regularne odwiedziny w kotłowni przez młode i ponadprzeciętnie ubrane osoby.

Okazało się, że z tego miejsca dzwonili oszuści, którzy mieli jeszcze większy rozmach. Oszukiwali bowiem nie tylko do mieszkańców Ukrainy, ale też innych krajów. Wprawdzie nie ujawniono informacji czy wśród nich byli też obywatele Polski, ale nie raz informowaliśmy o próbach oszustw i wschodnim akcencie nagabujących czytelników Forex Club naganiaczy.

Tu schemat działania był jednak inny. Rozmówcy podawali się za pracowników banku, którzy odkryli, że ich klienci są okradani poprzez przelewanie pieniędzy z ich kart, głównie kredytowych. Rozmowę prowadzili tak, by pozyskać jak najwięcej danych, dzięki którym mogli zrobić rzeczywiste przelewy.

W kotłowni także było sporo sprzętu komputerowego w postaci kilkudziesięciu komputerów stacjonarnych i laptopów, a także telefony komórkowe, setki kart SIM operatorów komórkowych, a nawet gotowe i wydrukowane… scenariusze oszustw!

Co o tym sądzisz?
Lubię
17%
Interesujące
67%
Heh...
17%
Szok!
0%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Michał Sielski
Zawodowy dziennikarz od ponad 20 lat. Pracował m.in. w Gazecie Wyborczej, ostatnio związany z największym portalem regionalnym - Trojmiasto.pl. Na rynku finansowym obecny od 18 lat, zaczynał na GPW, gdy na rynek dopiero trafiały akcje PKN Orlen, TP SA. Ostatnio inwestycyjnie skupiony wyłącznie na rynku Forex. Prywatnie skoczek spadochronowy, miłośnik polskich gór oraz mistrz Polski w karate.