Japonia planuje obniżenie dźwigni do 1:10 na FX
Japoński nadzór finansowy rozważa obniżenie dźwigni finansowej do poziomu 1:10 – taką informację podał portal Finance Magnates. Szok? Nikogo nie powinno dziwić niezadowolenie ze strony głównych zainteresowanych, których dotkną te zmiany, czyli inwestorów. W końcu Japonia jest rynkiem na którym obroty wśród detalicznych traderów są na Forex największe na świecie.
Stopniowe obniżenie dźwigni
Japanese Financial Services Agency (JFSA), czyli tamtejszy nadzór już dwukrotnie decydował się na ograniczenie lewarowania o połowę. Najpierw po globalnym kryzysie w 2008 roku maksymalna dźwignia została zredukowana do 1:50. Niewiele później okazało się, że to tylko wstęp do zmian i ostatecznie lewar został zredukowany do 1:25. Teraz, prawie dekadę po „reformie”, szykują się kolejne cięcia, aż do 1:10.
Różnica jest jednak zasadnicza. Wcześniejsze redukcje dźwigni były poprzedzone konsultacjami społecznymi z inwestorami oraz spotkały się ostatecznie z akceptacją proponowanych rozwiązań. Tym razem jest inaczej i właściwie ciężko jednoznacznie określić powód chęci wprowadzenia zmian. Na razie jednak wiadomo tylko tyle, że nawet jeśli pomysł przejdzie, to realnie lewar 1:10 wejdzie w życie dopiero w połowie 2018 roku. Zmianami nie zostanie jednak objęta tokijska giełda, która nie oferuje produktów OTC.
Zabijanie rodzimego rynku?
Powstają duże obawy o kondycję i przyszłość japońskiego rynku Forex. Już teraz słychać głosy wśród inwestorów, którzy planują migrację na platformy zagraniczne będące pod jurysdykcją innego regulatora, lub nawet bez jakichkolwiek licencji.
W obliczu tak drastycznych zmian na rynku japońskim, czy tureckim (Obniżenie dźwigni 1:10 i podniesienie wymaganego depozytu minimalnego), polscy traderzy mogą doceniać pomysły rządu ograniczenia dźwigni „zaledwie” do 1:25.