Gdańszczanin oszukany „na Forex”. Stracił 180 tys. zł
Nie dość, że dał się nabrać na internetowe ogłoszenie brokerów, to jeszcze tak bardzo zaufał w roztaczane przed nim wizje szybkiego bogactwa, że część „inwestycji” sfinansował z kredytów. Stracił w sumie 180 tys. zł, a sprawą zajmuje się policja.
Pomorscy policjanci w ostatnich tygodniach kilkukrotnie rozesłali do mediów komunikat, przestrzegający przed inwestowaniem w kryptowaluty oraz rynek Forex. Nie bez przyczyny. Wiedzieli już bowiem, że kilku mieszkańców Gdańska dało się nabrać na fałszywe oferty, oferujące szybki i łatwy zarobek na rynku walutowym oraz inwestycjach w kryptowaluty, które wcale inwestycjami nie były.
Jak nabierają na Forex w Gdańsku
Pomorscy policjanci odkryli, że schemat działania oszustów za każdym razem był taki sam. Najpierw pojawiały się ogłoszenia i reklamy – przede wszystkim w mediach społecznościowych. Kierowane były one do mieszkańców Gdańska, Gdyni, Sopotu i całego Pomorza. Wiele z nich było bardzo profesjonalnie przygotowanych – odwoływały się do lokalnego patrotyzmu, były targetowane do mieszkańców konkretnych miast, starannie wybierano grupę docelową. Wszystkie łączyło jedno: były oszustwem, które obiecywało duże zyski przy minimalnym nakładzie pracy. I zyski oczywiście „niemal pewne”, bo przecież zarabianie na rynku Forex to bułka z masłem i wystarczy mieć pieniądze, by szybko je pomnożyć…
MyChargeBack.com to amerykańska firma specjalizująca się w odzyskiwaniu środków wyłudzonych przez nierzetelne firmy i „scamy” podszywające się pod uczciwych brokerów Forex, brokerów opcji binarnych i projekty kryptowalutowe. Jeśli zostałeś oszukany, to istnieje duża szansa, że MyChargeBack.com będzie w stanie Ci pomóc!
Trzeba też przyznać, że oszuści nie przesadzają i dbają o realizm oferty. Wprawdzie wspominają, że „zdarzają się” trzycyfrowe procentowo strzały, ale to nie reguła. Kilkanaście i kilkadziesiąt procent rocznie to jednak – wedle ich obietnic – norma na rynku. To dobre zagranie psychologiczne, bo niedoświadczeni inwestorzy na pewno słyszeli o niebotycznych (i nierzadko prawdziwych) stopach zwrotu, więc dlaczego nie miałoby się to przytrafić akurat im?
To działa na wyobraźnię, a następnym krokiem są już konkrety, czyli kontakt osoby, która podaje się za brokera. To on przechodzi do momentu kulminacyjnego i najważniejszego, prosząc o zainstalowanie aplikacji tradingowej na komputerze. To jednak program, który aplikację stworzoną do inwestowania tylko udaje, a w rzeczywistości pozwala na poznanie haseł – m.in. do bankowości internetowej.
Zaufał i stracił 180 tys. zł
Tak właśnie przebiegło to u pewnego gdańszczanina, który aplikację zainstalował we wrześniu, a w październiku był już uboższy o 180 tys. zł. Gdy oszuści zorientowali się, że dał się nabrać i zapalił się do inwestycji, namówili go nawet, by przeznaczył na nią nie tylko swoje pieniądze, ale też zaciągnął jeszcze kredyt. W sumie wziął ich kilka i gdy skończyła się jego zdolność kredytowa, oszuści po prostu przelali z jego konta pieniądze na rachunek stworzony na podstawioną osobę. I zniknęli.
Oszukany zorientował się o tym, że padł ofiarą wyłudzenia dopiero wtedy, gdy telefon fałszywego „brokera” przestał odpowiadać. Wtedy powiadomił policjantów, którzy zajmują się sprawą i szukają oszustów.
„- Wyłudzeń dokonują osoby podające się za tzw. brokerów – pracowników firm zajmujących się pośrednictwem i doradztwem inwestycyjnym. Ogłaszają swoje usługi za pomocą reklam w mediach społecznościowych, serwisach internetowych oraz aplikacjach mobilnych. Dla przyciągnięcia uwagi i uwiarygodnienia treści w reklamach wykorzystywane są nawet wizerunki powszechnie znanych i rozpoznawalnych osób: sportowców, polityków, aktorów, dziennikarzy, celebrytów, oczywiście bez ich wiedzy i zgody, a przekaz jest zmanipulowany. Informacje te są kierowane do potencjalnych ofiar, wskazując na możliwość osiągnięcia bardzo wysokich zysków” – opowiada Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
W tej konkretnej sprawie udało się już zebrać zeznania innych osób, które zorientowały się, że coś jest nie tak i w porę odinstalowały aplikację lub nie zgodziły się na jej używanie. Wtedy kontakt się urywał.